A A+ A++

A licytacja komornicza – będzie to już drugie podejście, pierwsze zakończyło się fiaskiem – liczącej prawie 3 hektary posesji z budynkami o powierzchni prawie 8150 metrów kwadratowych już 28 grudnia. Ogłoszenie pojawiło się właściwie w ostatniej chwili.

Radni z komisji infrastruktury komunalnej zbierali się więc na szybko organizowanym posiedzeniu, by przyjrzeć się tematowi. Bez opinii – nieważne czy pozytywnej, czy negatywnej – miasto nie mogłoby choćby wpłacić wadium. Nie mówiąc o samej licytacji.

Jak pisała już „Wyborcza”, miasto zainteresowane jest nabyciem budynku po Wyższej Szkole Administracji Publicznej, znajdującego się u zbiegu ulic księdza Stanisława Suchowolca i Jacka Kuronia. Swoje nowe miejsce mogłyby znaleźć tu departamenty urbanistyki, architektury, geodezji, może gospodarki komunalnej. Dziś rozproszone są po całym mieście, np. urbanistyka zajmuje piętro przychodni na Białówny, geodezja mieści się w przedwojennej łaźni na Bojarach. Na Dojlidach mieściłoby się też biuro rady miasta – jedna z auli byłaby miejscem posiedzeń radnych.

Kupić jak najtaniej

Wiceprezydent Zbigniew Nikitorowicz nie ukrywa, że cena wywoławcza – to 17,9 mln zł – jest ceną atrakcyjną. Za budynkiem przemawia fakt, że to obiekt nowy. Powstał w 2004 r., w 2011 r. został rozbudowany. Sprzedawany jest też taniej, niż wynika z szacunków – cenę oszacowano na 24 mln zł. Obok istnieją duże parkingi, z których mogliby korzystać petenci.

– Obiekt w planie wpisany jest pod usługi oświatowe ze szczególnym uwzględnieniem szkolnictwa wyższego. Pewnie i stąd cena jest niezbyt wysoka. My też nie będziemy dążyli do jej wyśrubowania – mówił w trakcie poniedziałkowego (21 grudnia) wieczornego posiedzenia komisji wiceprezydent Zbigniew Nikitorowicz.

Co to oznacza? Szef komisji radny Maciej Biernacki (niezależny) zapytał wprost:

– Do jakiej kwoty licytujemy? Rozumiem, że 18 mln to początek. Gdzie jest bariera bólu?

– Najchętniej byśmy skończyli na pierwszym postąpieniu. Kwota nie została szczegółowo określona, najwyżej jedno, dwa, trzy postąpienia, nie będziemy chcieli przebić bariery 20 mln zł – odpowiadał Nikitorowicz.

To zadziwiło radnego Koalicji Obywatelskiej Andrzeja Perkowskiego.

– Chyba nasza strategia powinna być tajemnicą. Trochę mnie to zaskoczyło – nie ukrywał Perkowski.

Urzędnicy do szkoły

Perkowski zastanawiał się też:

– Czy ten budynek nadaje się na cele administracji? Podobno to wielkie sale dydaktyczne, nie mam pojęcia, jak je przekształcić na pokoje dla urzędników?

Nikitorowicz odpowiadał, że budynek był sprawdzany pod względem funkcjonalno-użytkowym przez urząd. I nadawałby się na pracę urzędników. Wiadomo, że nie każdy urzędnik będzie miał odrębny gabinet, a np. miejsce dostanie w większych, podzielonych salach bądź w open space’ach.

Przemawia też aula na sesje. Dziś radni obradują na… stadionie, wcześniej, przez lata sesje odbywały się w urzędzie wojewódzkim. Sala jest za każdym razem wynajmowana.

Ale Perkowskiego to nie uspokoiło.

– Szkoda, że nie zaproszono nas do obejrzenia budynku. Po co zasięgać opinii, skoro nie wiemy, jaki to budynek. Jak mogę ocenić budynek, jak w nim nie byłem? – pytał. Słysząc odpowiedź, że budynek widzieli urzędnicy, odparł: – To trzeba urzędników zapytać, a nie nas.

Marcin Moskwa komentował: – Budynek znam. Są tam duże powierzchnie, które można adaptować. Aula rzeczywiście nadaje się na posiedzenia rady miasta. Duże sale świetnie mogą być wykorzystane na sale obsługi mieszkańców. Budynek jest świetnie skomunikowany w rozwijającej się części miasta. Ma duży parking. Uważam, że to fajna okazja, żeby go kupić. Dobry pomysł. Jestem jak najbardziej „za”. Jedyne moje pytanie dotyczy planu zagospodarowania przestrzennego. Jak plan ma się do tego, żeby tam był urząd? Czy trzeba będzie zmienić plan?

– Jeżeli budynek nabędziemy, to oczywiście trzeba będzie rozszerzyć funkcję na administrację publiczną. Dziś funkcja mocno ogranicza również grono potencjalnych zainteresowanych. Dziś można zrobić tam tylko inną uczelnię, a nasze uczelnie raczej nie cierpią na deficyt powierzchni. Bardziej brakuje im studentów – odpowiadał Nikitorowicz.

Tu kupią, tam sprzedadzą

O dziwo pomysł zyskał nawet pewną akceptację radnego PiS Sebastiana Putry. Mówił, że jest nim zaskoczony. Pozytywnie.

– To jeden z ciekawszych pomysłów, jakie padły ze strony urzędu w ostatnich latach. Mamy asa w rękawie w przetargu, bo możemy uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego. Inni, którzy widzą zapis o funkcji edukacyjnej, nie wystartują w przetargu, wiedząc, że miasto nie musi zmienić mu planu. Mamy tylko pytanie do prezydenta – czy nas na to stać?

Zauważał, że radni niedawno uchwalali budżet „zaciskania pasa”. A prócz zakupu potrzebne są jeszcze pieniądze na remont. Stwierdził też, że choć jako radny nie wyda opinii, to jest bliżej „za” niż „przeciw”.

Wiceprezydent odpowiadał, że w jakiejś perspektywie byłaby to transakcja prawie bezkosztowa. Zwolniłby się budynek na Słonimskiej po departamencie geodezji czy piętro na Białówny po urbanistyce. Dodawał, że miasto ma też rozrzucone departamenty np. na ul. Bema, Warszawskiej czy Bitwy Białostockiej. Budynek WSAP pozwoliłby uporządkować te kwestie.

– Wstępne szacunki mówią, że nieruchomości możemy oszacować na dwadzieścia, dwadzieścia kilka milionów złotych. Wiadomo, że nie zbilansuje się jednego dnia, ale część nieruchomości będzie można zbyć, część przeznaczyć na inne cele miejskie. W planie jest kompensata zakupu innymi budynkami – kwitował.

Gdybanie o cenie

Ale radni zastanawiali się też, czy przy kolejnej licytacji cena nie byłaby niższa. Nikitorowicz odpowiadał, że może być równie dobrze taka sama jak w tym podejściu, może być też znów podniesiona do ceny z pierwszego przetargu. Nie wiadomo też, kiedy syndyk w ogóle zrobiłby kolejne podejście do sprzedaży.

Perkowski przyznał, że cena jest atrakcyjna, ale… nie chce być tylko klakierem. Dlatego przed decyzją chciałby budynki zobaczyć. Pytał też, czy słyszał, by ktoś chciał otwierać kolejną uczelnię, skoro teoretycznie może tam być tylko szkoła wyższa.

– Skoro jesteśmy władni w uchwalaniu planu miejscowego i jest tam szkolnictwo wyższe, to jakiej konkurencji się spodziewamy? Dlaczego nie poczekamy na obniżenie ceny? Według mojej wiedzy, gdybyśmy poczekali trochę, byśmy kupili za połowę tej ceny. Czy w Białymstoku znalazły się wielkie instytucje, które będą kształciły wielu studentów?

W odpowiedzi usłyszał, że równie dobrze ktoś może kupić ten teren jako lokatę gotówki. Jak np. Jaz-Bud, który kupił dawny Fadom, czy inne firmy, które zainwestowały w halę po Włókniarzu, teren zakładów mięsnych przy Poziomej albo chłodnię na Baranowickiej.

– A moim zdaniem ten budynek na dzisiaj jest niesprzedawalny. Przy następnym postępowaniu syndyk wystawi go za 50 proc., a nie 75 proc. wartości. Proszę mnie zrozumieć jako radnego, który chce oszczędzić grosz miejski – ciągnął dalej Perkowski.

Nikitorowicz: – Wydawało się, że Pałacyk Lubomirskich też jest niezbywalny. Pierwszy przetarg nie odbył się, w drugim pałacyk sprzedano, była licytacja, a cena zbliżyła się do ceny z pierwszego przetargu. Nie możemy być pewni, że nikt się nie zgłosi. Uważamy, że cena jest dobra. To okazja i na pewno nie przepłacimy.

Tylko do remontu?

Karola Masztalerza (Koalicja Obywatelska) zastanawiało, ile może kosztować adaptacja budynku.

– Tam duże zmiany nie będą potrzebne. Być może trzeba będzie zrobić ściany działowe, ale nie będą to wysokie koszty. Obiekt jest w dobrym stanie, ma wszystkie sieci – padła odpowiedź.

Pozytywnie o zakupie wypowiadał się też przewodniczący rady miasta Łukasz Prokorym.

– WSAP był miejscem wielu konferencji, warsztatów, wydarzeń. To dobre miejsce do przeniesienia departamentów urzędu. W końcu też rada miasta miałaby swoją siedzibę. Gorąco popieram pomysł i dołączam się do próśb, by komisja zaopiniowała pozytywnie ten pomysł.

Biernacki zastanawiał się, co będzie, jeśli komisja nie wystawi opinii bądź będzie ona negatywna. Justyna Piszcz, zastępca dyrektora departamentu skarbu, odpowiadała, że urząd musi tylko zasięgnąć opinii. Czy będzie pozytywna, czy negatywna, nie ma znaczenia.

Ostatecznie „za” głosowali radni KO Marcin Moskwa i Karol Masztalerz. Od głosu wstrzymał się Maciej Biernacki (niezależny), a Andrzej Perkowski (KO) i Sebastian Putra (PiS) nie wzięli udziału w głosowaniu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPosłanki KO: PiS odrzucił hurtem inwestycje dla Pomorza, zamiast nich wybrał propagandę TVP
Następny artykułTrener Novaka Djokovicia ocenił Igę Świątek. “Mówię to naprawdę szczerze”