A A+ A++

„Prowincja nie całkiem głucha. Reminiscencje świata wielkiej muzyki w prowincjonalnych miastach Galicji Wschodniej w II połowie XIX wieku”. Prelekcja dr. hab. Tomasza Pudłockiego, prof. UJ w Przemyskiej Bibliotece Publicznej.

Liczne koncerty przy pełnych salach, znakomite kompozycje, lokalni wykonawcy, ale i uznani artyści z dużych ośrodków. Czy to opis sezonu muzycznego w jednym ze współczesnych polskich miast? Nie, to obraz codzienności na galicyjskiej prowincji przełomu XIX i XX wieku, o czym 21 grudnia 2023 r. w arcyciekawej prelekcji przekonywał dr hab. Tomasz Pudłocki, prof. UJ, którego w bibliotece przywitał dyrektor dr Maciej Waltoś. Partnerem wydarzenia było przemyskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk.

W drugiej połowie XIX stulecia w miastach, takich jak Przemyśl czy Sambor, powstały Towarzystwa Muzyczne, które organizowały regularne koncerty z repertuarem niemieckim, włoskim, francuskim, a potem też z narodowym. W nadsańskim mieście ruch muzyczny rozwinął się po przeniesieniu tu z Brna w 1889 r. komendy X Korpusu Armii, kiedy to funkcje kapelmistrzów orkiestr wojskowych obejmowali Czesi, promując najlepsze utwory wykonywane w salach koncertowych Pragi, Wiednia czy Budapesztu.

Pełny rozkwit życia muzycznego na galicyjskiej prowincji nastąpił po 1900 r., gdy we Lwowie działał już Teatr Miejski, a w filharmonii rozbrzmiewały dzieła Richarda Straussa, Gustava Mahlera, Mieczysława Karłowicza czy Henryka Melcera-Szczawińskiego. Lwów niczym magnes przyciągał wielkie nazwiska ze świata muzyki, które przy okazji odwiedzały też pomniejsze miejscowości. Stanisławowska publiczność oklaskiwała popisy skrzypcowe Bronisława Hubermana, w Jarosławiu, z racji wizyty u rodziny, gościł zagrzebski wiolonczelista Heinrich Geiger, w Złoczowie koncertowali artyści poznańskiej sceny operetkowej, a Kołomyja zachwycała się trupą Jerzego Lalewicza z Krakowa. Nie brakowało też występów lokalnych solistów i zespołów skupionych wokół Towarzystw Muzycznych i Ukraińskich Domów Narodowych. W Stanisławowie, czwartym co do liczby mieszkańców mieście Galicji, miejscowe Towarzystwo Muzyczne z powodzeniem wystawiało opery, m.in. „Hrabinę” Stanisława Moniuszki i „Fausta” Charles’a Gounoda. Powstawały nowe sale koncertowe, rozwijało się szkolnictwo muzyczne, co przekładało się na coraz lepiej wykształconą pod tym względem publiczność, zdolną ocenić poziom wykonawczy i repertuarowy.

Z czasem jednak nastąpił przesyt, tak iż 16 kwietnia 1906 r. „Kurier Przemyski” donosił: „Zbyt duża ilość koncertów w ostatnim sezonie muzycznym spowodowała, że nasza publiczność była przepełniona i zmęczona”. Jak zauważył prelegent, dziś trudno o taki przesyt w którymkolwiek małym polskim mieście, z tym większą fascynacją słuchało się jego opowieści o minionych czasach, życząc sobie, by współczesna kultura muzyczna wywoływała u nas podobne „zmęczenie”.

Monika Maziarz

Autor: Życie Podkarpackie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSklep internetowy łatwo jest otworzyć, a trudno na nim zarobić
Następny artykułSyn polityka zabił dwie osoby. Sąd zaostrza wyrok