Trzeba było czekać do kampanii wyborczej 2024, żeby bydgoski magistrat, zamiast dotychczasowego wciskania propagandowego kitu, przedstawił sensowne propozycję na poprawę fatalnej komunikacji miejskiej. Wcześniej swoje pomysły – karkołomne, ale możliwe do realizacji – przedstawił kandydujący na prezydenta poseł PiS Łukasz Schreiber.
Wiadomo było, że w Bydgoszczy komunikacja publiczna stanie się jednym z najważniejszych tematów kampanii wyborczej. W zleconym przez ratusz badaniu opinii publicznej ta sfera życia miasta została oceniona najgorzej.
Nie trzeba było zatrudniania ankieterów, by się o tym przekonać. Wystarczyło przejechać się autobusami i tramwajami i posłuchać psioczenia pasażerów. Albo chociaż stanąć na przystanku. Urzędnicy z prezydentem Rafałem Bruskim na czele dotąd tego problemu nie dostrzegali albo zamiatali go pod dywan. Bydgoszczanom dostawali w zamian kit, ile się w tej materii robi. W czwartek (22 lutego) to się w końcu zmieniło.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS