Dzisiaj, 2 listopada (00:20)
Chcę dziś poruszyć kontrowersyjne zagadnienie, dotyczące kolizji podczas wyprzedzania. Bardzo często dochodzi do takich zdarzeń, kiedy to pojazd wyprzedzany nagle skręca w lewo, na przykład do posesji albo stacji benzynowej i zajeżdża drogę wyprzedzającemu go właśnie autu.
Popatrzcie na tę sytuację:
Kierujący czerwonym samochodem rozpoczął manewr wyprzedzania dwóch jadących przed nim aut. Kiedy znalazł się już na lewej połowie jezdni zauważył, że żółty samochód ma włączony lewy kierunkowskaz, sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo. Co w takiej sytuacji powinien uczynić kierowca czerwonego samochodu?
Oczywiście natychmiast przerwać wyprzedzanie! Jeżeli będzie je kontynuował, za chwilę dojdzie do zderzenia z żółtym samochodem. Skutki takich wypadków często bywają tragiczne.
Z czego wynika konieczność przerwania wyprzedzania? Z dwóch powodów: przepisów i doświadczenia życiowego. Przepisy nie nakładają bowiem na kierującego, który zamierza skręcić w lewo, obowiązku upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany. Konieczna jest też uważna obserwacja wyprzedzanego pojazdu. Nie do przyjęcia jest argument, że wyprzedzający nie zauważył włączonego w pojeździe wyprzedzanym lewego kierunkowskazu.
Z drugiej jednak strony przerwanie wyprzedzania nie zawsze jest takie proste i bezpieczne. Często zdarza się, że kierowca wyprzedzanego auta włącza kierunkowskaz i natychmiast rozpoczyna skręcanie. Wówczas oczywiście trudno mówić o prawidłowym sygnalizowaniu zamiaru skręcenia.
Mimo że formalnie rzecz biorąc nie ma konkretnego przepisu, który nakazywałby kierującemu pojazdem upewnienie się przed skręceniem, czy nie jest wyprzedzany, to jednak wymóg zachowania szczególnej ostrożności i zdrowy rozsądek powinny dyktować obowiązkowe spo … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS