A A+ A++

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” wylicza atuty niemieckiej prezydencji, a jednocześnie gromi Polskę i Węgry za obronę swojego interesu. „Czy kończąca się prezydencja Niemiec w UE była sukcesem czy porażką? Berlin nie zrealizował co prawda większości ambitnych planów, ale uratował Wspólnotę przed rozpadem” – pisze dziennikarz Markus Becker.

Autor wśród planów niemieckiego rządu wymienia: próbę doprowadzenia do przyjęcia ram finansowych na kolejne siedem lat i programu odbudowy po koronawirusie, dokonanie ambitnych kroków w polityce klimatycznej, przeforsowanie reformy agrarnej w Radzie UE i PE, a także wprowadzenie nowych krajów członkowskich i przezwyciężenia blokady w polityce migracyjnej.

Z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się, że autorzy tego planu cierpieli na manię wielkości, a za sukces należy uznać już to, że UE do końca roku nie rozpadła się

— zauważa Becker.

Warszawa i Budapeszt na celowniku

Publicysta „Der Spiegel” nie powstrzymuje się również od krytyki Polski i Węgier.

W końcu udało się uchwalić pakiet o wartości 1,8 biliona euro, a także, pomimo zaciekłego oporu Węgier i Polski, mechanizm praworządności

— grzmi dziennikarz.

Jak podkreśla Markus Becker, „poczucie solidarności byłoby pełniejsze”, gdyby Polska i Węgry „nie próbowały, wykorzystując cierpienia ofiar Covid-19, szantażować reszty Unii”.

Trudno sobie wyobrazić większego braku solidarności

— oskarża publicysta.

Warszawa i Budapeszt złamały się dopiero wtedy, gdy pozostałe 25 krajów zagroziło stworzeniem pakietu przeciwko koronawirusowi bez nich (Polski i Węgier)

— dodaje.

Apologia kanclerz Merkel

Jak podkreśla autor, „udało się zapobiec skandalowi” i w tej dziedzinie wskazuje na zasługę Angeli Merkel. Jednocześnie żali się, że ceną, którą zapłaciła niemiecka kanclerz, było wyjście naprzeciw oczekiwaniom Polski i Węgier – „przeprowadzenie operacji ratunkowej”.

Mechanizm praworządności został przy tym tak mocno rozwodniony, że wątpliwe jest, czy kiedykolwiek zostanie skutecznie zastosowany. To wysoka cena za utrzymanie jedności

— skarży się Becker.

W sumie władze w Berlinie mogą być zadowolone. Nie była to prezydencja błyskotliwa, ale Merkel zrobiła to, czego w UE nikt tak dobrze nie potrafi jak ona: uchronić interes przed rozpadem

— podkreśla.

Chociaż Markus Becker wynosi pod niebiosa Angelę Merkel, a jednocześnie atakuje Polskę i Węgry w absolutnie skandaliczny sposób, to jednak z jego słów jednoznacznie wynika, że to, co udało się ugrać ws. praworządności, jest sukcesem Warszawy i Budapesztu.

gah/dw.com

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWypadek w okolicach Lipek Wielkich. AKTUALIZACJA
Następny artykułCzesław Palik