A A+ A++

Drugi kwartał był nieco słabszy od oczekiwań rynku, jednak trendy nie uległy zmianie – od połowy roku polska gospodarka stopniowo przechodzi w fazę odbudowywania i zwiększania aktywności – ocenia kierownik zespołu analiz makroekonomicznych PKO BP Marta Petka-Zagajewska. Rysujące się na horyzoncie ożywienie gospodarcze stawia pod znakiem zapytania tempo, w którym będzie postępowała dezinflacja.

“Patrząc na całokształt danych, które możemy obserwować w miesięcznych odczytach wskaźników, a także nasze dane kartowe wydaje się, że drugi kwartał będzie nieco słabszy, niż wcześniej prognozowaliśmy. Wcześniej zakładaliśmy, że w II kw. PKB spadnie o 0,1 proc., teraz szacujemy, że będzie to spadek bliżej 0,5 proc. Ważne jest również to, co dane mówią nam o ścieżce wzrostu gospodarczego. Teza, którą wcześniej stawiliśmy – że II kw. będzie wyznaczał punkt zwrotny w cyklu gospodarczym – została potwierdzona. Najmocniej widać to w publikacjach za czerwiec, które pokazały, że trend szeroko rozumianego ograniczania aktywności – zarówno po stronie produkcyjnej, jak i po stronie popytu konsumpcyjnego – wreszcie się zatrzymał. Maj i czerwiec to były miesiące, kiedy gospodarka uklepywała dno i teraz stopniowo przechodzimy w fazę odbudowywania i zwiększania aktywności” – powiedziała PAP Biznes Petka-Zagajewska.

“Drugi kwartał jest zatem trochę słodko-gorzki – z jednej strony dane okazywały się troszkę słabsze od oczekiwań, z drugiej ich przebieg w czasie pozwala na postawienie optymistycznej tezy – najgorsze w gospodarce już minęło i przechodzimy do drugiej połowy roku, która będzie okresem ożywienia. Już teraz widać symptomy zapowiadające odbudowę aktywności, m. in. w badaniach koniunktury. Tu najmocniej poprawią się oceny koniunktury po stronie konsumentów. Niemniej, kiedy popatrzymy na badania koniunktury gospodarczej, to w szerokim ujęciu, w wielu różnych branżach, spadki albo się wypłaszczają, albo – w części obszarów – nastroje zaczynają się poprawiać” – dodała.

Reklama

Mimo nieco słabszego II kw. PKO BP podtrzymuje swoją prognozę wzrostu PKB Polski w 2023 r. na poziomie 0,7 proc.

“Konsekwentnie zakładamy, że w kolejnych dwóch kwartałach trajektoria polskiej gospodarki będzie wyraźnie wzrostowa – według naszych prognoz w III kw. PKB wzrośnie o 0,6 proc. rdr, a w IV kw. o 2,5-3,0 proc. rdr. Cały czas zakładamy, że 2023 r. zamkniemy – może nie spektakularnym – ale jednak wzrostem gospodarczym, na poziomie 0,7 proc.” – powiedziała PAP Biznes Petka-Zagajewska.

Ekonomistka wskazuje, że największy zwrot, który zobaczymy w gospodarce drugiej połowie roku, będzie dotyczył popytu konsumpcyjnego.

“Spadki, które obserwowaliśmy przez ostatnie trzy kwartały, były determinowane zmianą realnych dochodów. Mieliśmy tu do czynienia z pewnym paradoksem – to inflacja determinowała poziom aktywności w gospodarce, a nie gospodarka determinowała inflację. Wraz z sukcesywnie obniżającą się inflacją i dobrą sytuacją na rynku pracy wracamy do realnego wzrostu płac. Na to nakłada się też kwestia innych źródeł dochodów dla gospodarstw domowych, m. in. płatności transferów socjalnych czy emerytalno-rentowych. Tu czynnik waloryzacyjny sprawia, że impuls in plus jest silniejszy” – powiedziała ekonomistka.

“W ujęciu realnym sytuacja dochodowa gospodarstw już się wymiernie poprawia, co jest bardzo istotnym impulsem pchającym w górę oceny koniunktury konsumenckiej. Wydaje się, że już w danych za IV kw. konsumpcja będzie rosła i będzie pozytywnie dokładała się do wzrostu gospodarczego” – dodała.

W ocenie Petki-Zagajewskiej w 2023 r. inwestycje mają szansę być relatywnie mocne.

“Warto też wspomnieć o inwestycjach, które w zasadzie przez cały ten rok pozytywnie nas zaskakują. Składają się na to dwie rzeczy. Po pierwsze, trochę tradycyjnie, cykl unijno-finansowy i ostatni rok rozliczania wydatków z perspektywy unijnej przynosi bardzo mocno impuls proinwestycyjny. Drugi element dotyczy dostosowywania się firm do wyzwań, z którymi się mierzą. Przebiega to głównie przez kanał inwestycyjny. Zakładamy, że w tym roku inwestycje pozostaną relatywnie silne. W tym roku prognozujemy ich wzrost na poziomie ponad 4 proc. W przyszłym roku inwestycje będą już jednak wyglądały nieco słabiej” – powiedziała PAP Biznes ekonomistka PKO BP.

Tempo dezinflacji pod znakiem zapytania

Ekonomistka zwraca uwagę, że rysujące się na horyzoncie ożywienie gospodarcze stawia pod znakiem zapytania tempo, w którym będzie postępowała dezinflacja. Jak wskazuje, prognozy dla inflacji w przyszłym 2024 r. obarczone są znaczną niepewnością.

“To główny element, który sprawia, że każdy kolejny kwartał będzie przynosił coraz słabszy trend dezinflacji. Ostatecznie nawet 2024 r. skończymy z wciąż wysoką inflacją. Trzeba jednak pamiętać, że przyszły rok jest obarczony dużą niepewnością po stronie zmian regulacyjnych. Nie wiadomo co stanie się z zerową stawką VAT na żywność i co ze zmianami taryfowymi. Tu już nawet nie chodzi o potencjalne mrożenie cen administrowanych przez rząd, ale o wnioskowaną przez firmy nową taryfę energetyczną. W zależności od tego, co wydarzy się w tym obszarze, różnica w średniorocznej inflacji może wynieść nawet ponad 2 pkt. proc.” – powiedziała PAP Biznes Petka-Zagajewska.

“W bazowym scenariusz zakładamy, że średnia inflacja w 2024 r. wyniesie ok. 7 proc., a na koniec roku spadnie do nieco powyżej 6 proc. Natomiast w pozytywnym scenariuszu pod względem regulacyjnym – z zerowym VAT, z pozytywnymi trendami na rynku gazu, które sprawią, że w styczniu nie zobaczymy istotnego wzrostu taryf – inflacja CPI może wynieść ok. 2 pkt proc. mniej, niż zakłada scenariusz bazowy. W pozytywnym scenariusza inflacja na poziomie 5 proc., co jest pewnym średnioterminowym punktem równowagi, mogłaby się pojawić już na początku 2024 r.” – dodała.

Petka-Zagajewska prognozuje, że pierwsza obniżka stóp procentowych w Polsce może nastąpić w październiku. Jak wskazuje, do końca 2024 r. stopy procentowe mogą spaść do okolic 5 proc. z 6,75 proc. obecnie.

“Prognozujemy, że w sierpniu 2023 inflacja CPI wyniesie lekko powyżej 10 proc. i w związku z tym zakładamy, że pierwsza obniżka stóp procentowych w Polsce nastąpi w październiku. Będziemy bardzo blisko punktu przełamania, ale wciąż powyżej 10 proc. Niemniej, techniczne zejście wskaźnika CPI poniżej 10 proc. niewiele oznacza. Część członków RPP wskazywała, że aby doszło do obniżki we wrześniu inflacja w sierpniu musiałaby spaść do wyraźnie jednocyfrowego poziomu, a nie tylko lekko poniżej 10 proc.” – powiedziała.

“Gdyby zmaterializował się pozytywny scenariusz dla inflacji i rzeczywiście w I kw. 2024 r. CPI wyniósłby ok. 5 proc., to Rada mogłaby widzieć przestrzeń, żeby działać nie tylko w październiku, ale też w perspektywie końca 2023 r. i początku 2024 r. Wówczas RPP mogłaby przeprowadzić całą serię obniżek stóp procentowych. Przed nami nie tylko jedna czy dwie obniżki, ale cały cykl, który będzie dość powolny, tzn. nie będzie miał formy obniżek stóp z posiedzenia na posiedzenie, ale i tak będzie cyklem, który sprowadzi stopy procentowe do okolic 5 proc. na koniec 2024 r.” – dodała.

Ekonomistka PKO BP wskazuje, że ostrożne i stopniowe obniżki stóp procentowych nie odwrócą radykalnie trendów inflacyjnych. Jej zdaniem nawet w kontekście obniżek polityka pieniężna w Polsce wciąż będzie restrykcyjna – stopa w okolicy 5 proc. na koniec 2024 r. to wciąż wysoki poziom.

“Całkiem niedawno NBP przedstawił nowe, zaktualizowane szacunki mechanizmu transmisji polityki pieniężnej, z których wynika, że ruch o 100 pb to ok. 0,3 pkt. proc. na inflacji. Oznacza to, że ostrożne i stopniowe obniżki stóp procentowych radykalnie nie odwrócą nam trendów inflacyjnych. Co więcej, nawet w kontekście obniżek wciąż będziemy mieć do czynienia z restrykcyjną polityką pieniężną – stopa proc. na poziomie 5 proc. na koniec 2024 r. to wciąż wysoka stopa, podczas gdy inflacja ze szczytu obniży się o ok. 13 pkt. proc.” – powiedziała ekonomistka.

“To nie jest coś, co będzie radykalnym luzowaniem polityki pieniężnej czy przejściem do luźnej polityki pieniężnej. Ponadto jakiekolwiek decyzje, które zapadną jesienią w RPP, nie muszą być wiążące na 2024 r. Myślę, że poziom wrażliwości i atencji skierowanej na potencjalne symptomy odbudowywania się presji inflacyjnej czy wypłaszczenia trendu dezinflacyjnego będzie duży” – dodała.

W ocenie Petki-Zagajewskiej kluczowymi czynnikami ryzyka dla rysowanych obecnie scenariuszy makroekonomicznych są potencjalne, nowe szoki w otoczeniu geopolitycznym i na rynku energii, a także kwestia cen żywności.

“Kluczowymi ryzykami dla prognoz gospodarczych są potencjalne, kolejne szoki, które mogą się pojawić w otoczeniu geopolitycznym i na rynku energii. Różne bodźce mogą spowodować, że obserwowane na dziś uspokojenie może być bardzo ulotne i ceny energii zaczną ponownie gwałtownie rosnąć. Istotnym elementem ryzyka są też ceny żywności” – powiedziała.

Jak wskazuje ekonomistki PKO BP, biorąc pod uwagę otoczenie geopolityczne, dużym znakiem zapytania jest nie tylko scenariusz negatywny, czyli eskalacja napięć wojennych za wschodnią granicą czy nowy konflikt wokół Tajwanu, ale też scenariusz pozytywny, czyli co dla polskiej gospodarki oznaczałby koniec wojny w Ukrainie.

“Tu rodzi się wiele pytań. Co będzie to oznaczało dla rynku pracy? Czy to nie będzie gigantyczny szok popytowy, prowadzący do mocnego, proinflacyjnego bodźca? Takie scenariusze również należy brać pod uwagę, będą one stanowiły istotne wyzwanie dla polskiej gospodarki” – powiedziała Petka-Zagajewska.

“Niepokoić może też ewentualna trwałość odkotwiczenia poziomu akceptacji dla podwyższonej inflacji, zarówno po stronie gospodarstw domowych, jak i firm, które kształtują politykę cenową. To, na ile trwałe będzie dostosowywanie nowych cenników z założeniem, że trzeba w nich zmieścić dużo większą zmienność cen niż było to jeszcze trzy, cztery lata temu” – powiedziała PAP Biznes ekonomistka.

Patrycja Sikora

Źródło:PAP Biznes
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRozpoczął się remont Hotelu Olimpijskiego
Następny artykułBarbara Mularczyk była gwiazdą “Świata według Kiepskich” przez 20 lat. Jak teraz wygląda?