A A+ A++

Kilka tygodni temu Bill Gates na swoim blogu bardzo sceptycznie odniósł się do pomysłów elektryfikacji ciężkiego transportu i lotnictwa. – Nawet biorąc pod uwagę najnowsze osiągnięcia w technologii baterii, elektryczne pojazdy prawdopodobnie nigdy nie będą praktycznym rozwiązaniem dla ciężarówek, statków towarowych czy pasażerskich samolotów – napisał i następnie dodał, że elektromobilność ma sens, ale na krótkich dystansach. – Dla dłuższych przejazdów potrzebujemy innego rozwiązania – podsumował twórca Microsoftu.

– On nie ma pojęcia, o czym mówi – krótko skomentował wypowiedź Gatesa Elon Musk i wydaje się, że w tej słownej potyczce prawdopodobnie dwóch najbardziej dzisiaj rozpoznawalnych na świecie i zasłużonych przedsiębiorców, wizjonerów i zarazem miliarderów rację ma jednak twórca Tesli.

Elektryczne pojazdy na drogach

Pod koniec września np. kanadyjski oddział Walmarta, firmy będącej największym sprzedawcą detalicznym na świecie, skorygował swoje wcześniejsze zamówienie na ciężkie długodystansowe elektryczne ciągniki siodłowe Tesla Semi. Chce ich kupić 130 – ponad trzykrotnie więcej niż pierwotnie zamierzał – i na ten cel wyda ponad 20 mln dol. To największe dotąd zamówienie na ciężarówki Tesli.

– Bezpieczeństwo, innowacyjność i zrównoważony rozwój to podstawy budowy naszej sieci logistycznej – tłumaczył imponującą rezerwację John Bayliss, wiceprezes Walmart Canada.

Jego firma ogłosiła również ważne zobowiązanie. Chce do 2022 roku mieć w swojej flocie 20 proc. pojazdów z napędem elektrycznym, a do 2028 roku już ani jednego z tradycyjnym napędem spalinowym.

Ciężarówki Tesla Semi mają zasięg do 800 km na pojedynczym ładowaniu. Ich producent twierdzi ponadto, dzięki każdej zakupionej sztuce firma transportowa zmniejszy koszty paliwowe o dziesiątki tysięcy dolarów – w eksploatacji elektryki mają być tańsze od diesla. Dodajmy, że produkcja seryjna Tesli Semi ma ruszyć w przyszłym roku, a egzemplarze przedprodukcyjne już intensywnie pracują na amerykańskich drogach.

Elektromobilność także w Polsce

O elektromobilności myśli się też coraz więcej w polskich firmach. Od roku Poczta Polska korzysta np. z 20 dostawczych Nissanów e-NV200. Elektryki są wykorzystywane w codziennej pracy pocztowców, szczególnie w dużych miastach. Można je zobaczyć na ulicach Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Szczecina, Warszawy oraz Wrocławia.

– W moim przekonaniu elektromobilność to element rewolucji technologicznej. Przez ostatnie lata naszą rzeczywistość cechował brak alternatywy dla pojazdów zasilanych olejem napędowym czy zasilanych benzyną. Teraz oferta rynkowa rozszerza się o pojazdy: hybrydowe, o zasilaniu wyłącznie z baterii trakcyjnych, gazem CNG, LNG oraz tankowanych wodorem. Poczta Polska jest aktywnym uczestnikiem tych zmian – komentuje Tomasz Zdzikot, prezes Poczty Polskiej.

Z pewnością pocztowcy sięgną też wkrótce po większe pojazdy od Nissanów e-NV200. Między innymi dlatego, że konkurenci Tesli nie zasypiają gruszek w popiele i wiele zrobili ostatnio w kwestii elektryfikacji swoich pojazdów.

Dowodem na to jest choćby zaprezentowana w pierwszej połowie września druga generacja pojazdów DAF CF Electric. Oferowane są obecnie w postaci ciągnika siodłowego 4×2 o dopuszczalnej masie całkowitej zestawu 37 ton oraz w postaci podwozia pod zabudowę 6×2 … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZnika jedno z największych słonych jezior świata
Następny artykułProwokacje Antify na Marszu Niepodległości!