A A+ A++

Po raz pierwszy od 20 lat prezydent Francji uzyskał reelekcję. Co teraz? “Trzecia tura”, czyli wybory parlamentarne 12 czerwca (z drugą turą tydzień później), które zadecydują, w jakiej konfiguracji Emmanuel Macron będzie rządził.

W niedzielę odbyła się druga tura wyborów prezydenckich we Francji. Według cały czas aktualizowanego sondażu exit poll pracowni Ipsos wyraźnie zwyciężył w nich 44-letni Emmanuel Macron, zdobywając 58,8 proc. głosów. Pokonał tym samym liderkę Zjednoczenia Narodowego – Marine Le Pen.

Po pięciu latach od przegranych wyborów z Macronem w 2017 roku (wówczas 66 do 34 proc.) i konsekwentnej “dediabolizacji” swojej partii i swojego wizerunku, nie udało jej się popłynąć na fali społecznego niezadowolenia, braku zaufania Francuzów do Macrona i przede wszystkim drożyzny.

Marine Le Pen: Wspaniałe zwycięstwo, niesamowity wynik

Podczas krótkiego przemówienia po ogłoszeniu wyników Le Pen robiła dobrą minę do złej gry i przekonywała swoich wyborców, że… wygrała.

– To dla nas wspaniałe zwycięstwo. Wynik jest niesamowity, jestem wzruszona. Nigdy nie było nas tak wielu. Mylili się ci, którzy mówili, że znikniemy – przemawiała Le Pen.

– Stworzymy opozycję, która będzie broniła kosztów życia – zapowiadała. I wezwała do zjednoczenia (wokół niej) wszystkich przeciwników polityki Emmanuela Macrona, którego oskarża o zadłużenie Francji, pogorszenie sytuacji materialnej rodaków czy osłabienie Francji na arenie międzynarodowej. Zapowiedziała też walkę o utrzymanie obecnego wieku emerytalnego, czyli 62 lat, wobec planów Macrona, by ten wiek podnieść.

A co mówił zaraz po zwycięstwie Emmanuel Macron? Przeczytajcie tutaj!

To nie o Putina chodziło

Czy na porażce Le Pen zaważyła wojna w Ukrainie i sympatyzowanie z Władimirem Putinem przed jej wybuchem? Wielu komentatorów postawi taką tezę, jednak badania wśród wyborców wskazywały, że podejmując decyzję, nie kierowali się stosunkiem kandydatów do Rosji.

Zaważył raczej bagaż nieufności, którego Le Pen nie zdołała zrzucić mimo wygładzania wizerunkowych kantów, a także wymagający rywal, którego niemal nie sposób zagiąć w debacie.

Trudno nie odmówić Emmanuelowi Macronowi politycznego talentu w sytuacji, gdy uzyskał reelekcję wśród wyjątkowo kapryśnych i niechętnych klasie politycznej wyborców. Tym bardziej że na koniec 2018 roku, w czasie protestów “żółtych kamizelek”, nieufność wobec swojego prezydenta wyrażało blisko trzy czwarte Francuzów.

Jak więc dokonał tego małego cudu?

“Nowy pragmatyzm” Macrona

Zdaje się, że Macron wymyślił nową, niezwykle skuteczną formułę centryzmu. Nie jest to zardzewiała, centrolewicowa “trzecia droga” spod znaku Billa Clintona czy Tony’ego Blaira, nie jest to również klasyczny liberalizm ślepo zapatrzony w wolnorynkowe dogmaty – mimo że w europarlamencie jego partia bryluje właśnie we frakcji liberałów.

Macron nie miał (liberalnych) oporów, by odkręcić kurek z pieniędzmi, gdy zaszła pandemiczna potrzeba, jego partia nie stroni też od doraźnego finansowego wspierania swoich rodaków, gdy ceny energii robią się za wysokie. Jednocześnie potrafił otaczać się politykami centroprawicowymi, wyciąganymi z Republikanów (partii m.in. Sarkozy’ego). Liberałów dopieszczał swoimi reformami podatkowymi i uelastycznianiem prawa pracy. Zarazem wyciągnął zielony sztandar, by nie pozwolić lewicy się odbudować – w postulatach klimatyczno-energetycznych id … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMecz księża – żołnierze w ramach obchodów Dnia Dobra
Następny artykułFrancja. Alternatywna rzeczywistość w TVP Info po ogłoszeniu wyników wyborów