A A+ A++

“Jastrzębie” komentarze Jerome Powella przed Komisją Bankową Kongresu nieco zaskoczyły rynki. Niemniej szef FED po prostu musiał pokazać swoją determinację do doprowadzenia inflacji w stronę celu – taki jest przecież mandat banku centralnego. Nie musi to bynajmniej oznaczać, że w marcu zobaczymy podwyżkę stóp procentowych o 50 punktów baz., jak to wycenia obecnie rynek dając temu scenariuszowi 70 proc. szans (model CME FED Watch).

Wczorajsze słowa Powella powinny być zinterpretowane bardziej w ten sposób – będziemy działać tak, jak będzie wymagać tego sytuacja. Czy powrót do 50 punktowej skali podwyżek jest konieczny? Teoretycznie może dać szybszy efekt, ale z drugiej strony może prowadzić do wielu negatywnych skutków. Już teraz spread pomiędzy obligacjami 2-letnimi, a 10-letnimi rządu USA jest najwyższy od 40 lat. Historycznie taki schemat zapowiadał recesję, czy podobnie będzie teraz? Czy intencją FED jest doprowadzenie do recesji (i to w roku wyborczym 2024), tak jakby nie było innej alternatywy na skuteczne zbicie inflacji? Trudno to jednoznacznie ocenić i tą dyskusję pozostawmy ekonomistom. W krótkim terminie ważne jest kilka rzeczy.

Po pierwsze – dane Departamentu Pracy (piątek) i te dotyczące inflacji CPI (wtorek) mogą okazać się kluczowe, co do oceny, na jaki scenariusz zdecyduje się FED na posiedzeniu 22 marca (25/50 pb). Stąd też dolar i rynek akcji w USA nie zareagowały wczoraj aż tak gwałtownie, jakby mogły. Wspomniane dane mogą jeszcze dać wiele powodów do podwyższonej zmienności i inaczej ustawić układ sił. Po drugie wspomniany spread 2y10y na amerykańskich obligacjach – niewykluczone, że sufit na stopach jest coraz bliżej – raczej bliżej 5,50-5,75 proc., zwłaszcza, że pojawiają się już głosy o scenariuszu >6,00 proc. To oznaczałoby, że dolar ma przed sobą jeszcze nieco pola do ruchu, ale być może nie powinniśmy oczekiwać, że na tej bazie zbuduje się jakaś nowa, długa fala wzrostowa.

Dzisiaj odbicie dolara nieco przygasło, chociaż szef FED będzie po południu ponownie zeznawał – tym razem przed Komisją Izby Reprezentantów o godz. 16:00 polskiego czasu. Czy warto będzie się temu przyglądać? Tak z kluczowego powodu – Powell może coś dodać to wczorajszego zdania, które uruchomiło falę oczekiwań na 50 podwyżkę stóp w marcu. Być może FED uzna, że lepiej, aby rynki zakładały utrzymanie polityki kroków po 25 punktów baz.? Poza wspomnianym wydarzeniem z USA w kalendarzu mamy dane o PKB w strefie euro, oraz dane ADP i bilans handlowy z USA, oraz decyzję Banku Kanady ws. stóp procentowych. Tu rynek zakłada, że BOC będzie się trzymał założenia, w którym cykl podwyżek zakończył się na poziomie 4,50 proc.

EURUSD – dzisiaj ADP i znów Powell

Notowania EURUSD złamały wczoraj barierę 1,06, a dzisiaj rano zeszły poniżej dołka z końca lutego przy 1,0535. To potwierdza koncepcję spadkową, ale w krótkim okresie nie jest wykluczona próba odreagowania. Dzisiaj w kalendarzu mamy dane ADP z USA o godz. 14:15 – te szacunki mogą mieć większe znaczenie dla rynku biorąc pod uwagę to, jak kluczowe z punktu widzenia scenariusza 50 punktowej podwyżki stóp przez FED, będą mieć piątkowe dane Departamentu Pracy USA. Drugi wątek to zeznania Powella w Kongresie – tym razem w Izbie Reprezentantów od godz. 16:00. Zwyczajowo jest to powtórzenie tego, co miało miejsce dzień wcześniej, ale być może szef FED będzie chciał doprecyzować swój przekaz po tym, jak rynki (być może?) nadmiernie rozkręciły festiwal oczekiwań, co do skali podwyżki stóp 22 marca.

Potencjalna przestrzeń do odbicia to rejony 1,0535 i kluczowe 1,06. W szerszej perspektywie wydaje się, że realizujemy scenariusz spadku z celem minimum przy 1,0350-1,0450.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł77-latka skradła całe show. Nie wiadomo, gdzie podziać wzrok
Następny artykułObudził się z setkami tysięcy euro na koncie. “Bałem się. Nie wiedziałem, skąd pochodzą”