Wczorajsze wypowiedzi wiceprezesa FED, Johna Williamsa, czy członka zarządu, Christophera Wallera, trudno uznać za “gołębie”. Obaj byli zgodni, co do tego, że okres restrykcyjnej polityki monetarnej może potrwać dłużej, niż się to obecnie sądzi, gdyż walka z wysoką inflacją nie została jeszcze zakończona. Żaden z nich jednak nie wskazał na scenariusz w którym stopa terminalna mogłaby być w tym roku wyższa od przedziału 5,00-5,25 proc., który FED przedstawił w grudniu.
To tłumaczy dlaczego teraz dolar nie przejmuje się zbytnio wypowiedziami przedstawicieli FED – parafrazując można stwierdzić, że w ostatnich miesiącach to rynek, a nie oni, miał rację, co do procesu wygaszania podwyżek stóp procentowych. Dzisiaj najmocniejsze w zestawieniach są waluty Antypodów, korony skandynawskie, oraz funt, co wpisuje sie w powrót trybu risk-on na rynki. Wczorajszy bilans dla Wall Street był wprawdzie mieszany, ale indeksy pozostają wysoko i widoczny w ostatnim czasie trend wzrostowy nie jest zbytnio zagrożony. Dzisiaj nad ranem obserwowaliśmy nieco podwyższoną zmienność na parach z jenem. To efekt plotki, jakoby w rzadzącej LDP premiera Kishidy miałyby pojawić się duże podziały, co do ewentualnej nominacji bardziej “jastrzębiego” Hirohide Yamaguchi’ego na następnego szefa Banku Japonii. Jeżeli to prawda, to szanse na wybór “gołębiego” Amamiya znacznie rosną, co może być sygnałem do korekty umocnienia się jena z ostatnich tygodni na wielu relacjach. Na razie jednak rynek podchodzi do tych spekulacji, jak do szumu, który się ignoruje, a sam USDJPY dzisiaj nieznacznie spada.
Dzisiaj w kalendarzu uwagę przykują doniesienia z Wielkiej Brytanii dotyczące prezentacji prognoz inflacji (to już o godz. 10:45), a także projekcje gospodarcze sporządzane przez Komisję Europejską (godz. 11:00), a także wystąpienia przedstawicieli EBC (Nagel, Lautenschlager, de Guindos).
EURUSD – drugie podejście
Mowa oczywiście o poziomie oporu przy 1,0765, który nie został wczoraj pokonany. Wieczorem wróciliśmy w okolice 1,07 między innymi po “jastrzębich” komentarzach Williamsa i Wallera z FED. Notowania EURUSD zignorowały słowa wiceprezesa ECB, który wypadł dość “jastrzębio” dając do zrozumienia, że rynki nie powinny nadmiernie oczekiwać, że polityka Banku będzie mniej restrykcyjna po marcowym posiedzeniu. Dzisiaj jednak mamy drugie podejście do wspomnianego oporu przy 1,0765 i wspomniane komentarze z ECB (dzisiaj przemawiać będą Lautenschlager, Nagel i wspomniany już de Guindos) mogą pomóc w jego wybiciu.
Generalnie jednak za taki scenariusz wzrostowy odpowiedzialna jest sytuacja globalna, gdzie obserwujemy powrót do słabości dolara na szerokim rynku. Rynek próbuje znów “zakładać te same buty”, co w styczniu i przez pewien czas może mu się to udać. Jeżeli uda się wybić rejon 1,0765, to kolejnym oporem będą okolice 1,0865.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS