A A+ A++



fot. Klaudia Piwowarczyk


Choć sezon reprezentacyjny trwa w najlepsze, to plusligowe kluby powoli rozpoczynają przygotowania do startu rozgrywek 2023/2024. Asseco Resovia Rzeszów w PlusLidze będzie chciała przerwać dominacje kędzierzynian oraz Jastrzębskiego Węgla. – Mamy duże szanse na to, ale musimy to jeszcze pokazać na boisku. Transfery to jedno, ale najważniejsza będzie nasza dobra praca. Już w zeszłym roku byliśmy blisko i w półfinale z ZAKSĄ toczyliśmy wyrównaną walkę. Teraz chcemy jeszcze bardziej zbliżyć się do rywali i postarać się ich pokonać – mówi Giampaolo Medei w rozmowie z portalem plusliga.pl.

Asseco Resovia Rzeszów w minionym sezonie zajęła trzecie miejsce, co dało jej również prawo do gry w Lidze Mistrzów. W przerwie między rozgrywkami włodarze klubu poczynili znaczne zmiany kadrowe – do drużyny dołączyli między innymi tacy zawodnicy jak Karol Kłos, Krzysztof Rejno czy Stephen Boyer. Obecnie Giampaolo Madei ma do dyspozycji piętnastu zawodników, jednak na początku okresu przygotowawczego Włoch będzie miał do dyspozycji ośmiu siatkarzy, pozostali dołączą do drużyny na chwilę przed rozpoczęciem PlusLigi. – Początkowo mieliśmy trochę inny pomysł na skład jeśli chodzi o obsadę pozycji przyjmującego, ale na rynku transferowym pojawiły się dodatkowe możliwości, które postanowiliśmy wykorzystać. Mieliśmy zresztą w pamięci, że w minionych rozgrywkach w końcówce borykaliśmy się z dużymi problemami zdrowotnymi w zespole właśnie na pozycji przyjmującego. Najpierw straciliśmy Thibault Rossarda, potem urazu pleców doznał Klemen Čebulj. Mauricio Borges, którego pozyskaliśmy, żeby nas wspomógł, też nie do końca był zdrowy. Dlatego na razie zdecydowaliśmy się zatrzymać pięciu przyjmujących, zwłaszcza, że w przygotowaniach będziemy musieli sobie radzić bez kadrowiczów. Potem zobaczymy, czy coś się wydarzy na rynku transferowym i czy będzie uzasadnione, żeby któryś z przyjmujących przeszedł do innego klubu np. na zasadzie wypożyczenia – mówi Giampaolo Medei.

Przed rzeszowskim zespołem kilka tygodni pracy nad formą, a jeszcze przed startem rozgrywek Asseco Resovia rozegra serię sparingów, którą zakończy turniej w Lublinie. – Może być więc tak, że całą drużyną będziemy dysponować dopiero 3-4 dni przed pierwszym meczem PlusLigi. Przed turniejem w Lublinie będziemy grali mecze towarzyskie z Radomiem, Lublinem, Warszawą i Katowicami. Naszym problemem nie będzie liczba sparingów, ale to, że przystąpimy do rywalizacji w lidze praktycznie z marszu, bez meczów rozegranych całą drużyną. Co więcej, ci, którzy przyjadą do klubu prosto po kwalifikacjach, będą na pewno zmęczeni. Nie możemy jednak nic na to poradzić. Będziemy musieli na sto procent wykorzystać każdy trening, na którym będziemy mieli do dyspozycji wszystkich graczy. Wstępnie szacuję, że odbędziemy pełnym składem około 3-4 treningi przed pierwszym meczem w PlusLidze – dodaje Włoch.

Asseco Resovia Rzeszów w nadchodzącym sezonie rywalizować będzie w PlusLidze oraz w Lidze Mistrzów. W europejskich pucharach rzeszowianie zagrają w grupie B, z Itas Trentino, Tours VB oraz ACH Volley Ljubljana. Awans wywalczą dwie najlepsze drużyny z każdej grupy, a także najlepszy zespół z trzeciej lokaty. – Naszym celem będzie jednak miejsce w czołowej dwójce tak żeby awansować do dalszej fazy. Musimy wziąć pod uwagę, że tylko jedna drużyna z trzeciego miejsca awansuje dalej, a przy wyrównanej grupie ciężko będzie zdobyć na tyle dużo punktów, żeby mieć najlepszy bilans ze wszystkich grup. Także w Lidze Mistrzów też czeka nas ciężka przeprawa od początku, licząc już od meczu u siebie z Tours VB – powiedział Giampaolo Medei.

źródło: opr. własne, plusliga.pl

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDom Ukraiński zaprasza na film Lutyj, refleksję dokumentalną o blokadzie Czernihowa
Następny artykułNowe fakty w sprawie wypadku Patryka P. Kluczowy świadek został namierzony