A A+ A++

Taka właśnie nasunęła mi się refleksja po zburzeniu jednego z najcenniejszych obiektów w dawnych Mottach przy ul. Krakowskiej.

Ten olbrzymi teren mógłby się przecież stać – przy zachowaniu najcenniejszych akcentów pofabrycznych, jak elektrownia czy wyburzona właśnie pralnia runa – miejscem NOWYCH inwestycji. Może mieszkaniowych: deweloperskich albo komunalnych (nie mam na myśli loftów, lecz współczesne budynki wkomponowane w zachowaną zabudowę), może biurowych lub edukacyjnych czy handlowych. Albo wszystkich po trochu, bo tworzenie monotematycznych dzielnic nigdzie się nie sprawdziło.

Nie jestem naiwny: całości fabryki nie dało się ocalić – do wyburzenia była/jest i tak większość hal (na pewno nie obiekt, który buldożery zrównały właśnie z ziemią!). Ale zarazem dałoby to możliwość wyznaczenia wewnętrznych uliczek i kwartałów pod całkiem nową zabudowę wpasowaną w zachowane najcenniejsze obiekty. Te zaś nadałyby niepowtarzalny styl temu miejscu i wzbogaciłyby ulokowaną w „dzielnicy Elanex” mieszkaniówkę o funkcje ogólnomiejskie: biznesowe (biura?), kulturalne (sala wystawowa, konferencyjna czy koncertowa albo teatralna w hali elektrowni?), edukacyjne. Słowem, mielibyśmy tu kawałek różnorodnego miasta, co zapoczątkowałoby może przemianę zapomnianej i zaniedbanej dziś dzielnicy rozciągającej się wzdłuż ul. Krakowskiej i Ogrodowej.

W taki plan świetnie wpisywało się szykowane przez miasto poprowadzenie ulicy łączącej rondo Mickiewicza z Krakowską – którą szczęśliwie udało się, po kampanii zainicjowanej przez „Wyborczą”, odsunąć poza teren fabryki – zapewniające skomunikowanie niedoszłej „dzielnicy Elanex” z zachodnią stroną śródmieścia (przez tory).

Niestety, na Elanex nie było pomysłu, długo nie było chęci, nie było zaangażowania. Na naszych oczach tracimy szansę, żeby Częstochowa miała coś więcej niż Jasną Górę i Aleje.

A może niczego więcej nam nie potrzeba?

Post scriptum: Tego już nie mamy, tego możemy nie mieć

Nie wszystkie stare obiekty – fabryczne i nie tylko – zasługują oczywiście na zachowanie. Ale wielu, które już nie ma, naprawdę szkoda. Wśród nich są:

* dworzec kolei warszawsko-wiedeńskiej przy ul. Piłsudskiego – zburzony w latach 70. XX w.

* Kanał Kohna – zasypany w 2001 r. Stanowił odnogę Warty, tworząc wraz z nią śródmiejską wyspę – unikalne w skali kraju założenie urbanistyczne. Na dawnej wyspie stoi dziś Galeria Jurajska, a w miejscu kanału poprowadzono ulicę.

* drukarnia Oderfelda przy ul. Waszyngtona – zburzona w 2010 r.

* kamienno-ceglany mur przy ul. Piłsudskiego – zburzony w 90 proc. w 2019 r., mimo obietnicy zachowania, podczas budowy centrum przesiadkowego.

Zagrożone jest istnienie kilku dalszych obiektów:

* Elaneksu przy ul. Krakowskiej

* Browaru i Zapałczarni przy ul. Ogrodowej

* Domu Księcia przy al. Wolności.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUwaga na opady gradu!
Następny artykułPodlascy terytorialsi na ćwiczeniu DRAGON-21