A A+ A++

​Wycieczka po postapokaliptycznym Los Angeles, starcia z gigantycznymi, robotycznymi żabami oraz pojedynek z nieśmiertelnym megalomanem – oto tylko niektóre smaczki, które spotkają was w DLC pod tytułem Horizon Forbidden West: Burning Shores.

Fabuła Horizon Forbidden West: Burning Shores rozgrywa się tuż po zakończeniu podstawki, gdy pokonana zostaje Tilda, fanatyczna wojowniczka z Far Zenith. Opowieść w dodatku ma znacznie mniejsze rozmiary, ale intryguje od pierwszej do ostatniej chwili i wprowadza postacie, które prawdopodobnie zobaczymy w trzeciej części serii.

Zagrożenie ze strony Odległego Zenitu – kolonii nieśmiertelnych wojowników dążących do odzyskania swojego miejsca na Ziemi – wciąż ciąży nad Aloy. Tym razem główna bohaterka musi zmierzyć się z uciekinierem z Zenitu, Walterem Londrą, byłym celebrytą z zamiłowaniem do teatralnych wystąpień, który pragnie zawładnąć światem dzięki pomocy zagubionych ludzi, tworzących jego kult.

Przygoda w Horizon Forbidden West: Burning Shores zaczyna się od zawiązania niezwykłego sojuszu między Aloy a Seyką, pewną siebie wojowniczką z plemienia Quen, która czuje się wyobcowana wśród swoich. Razem ruszają na poszukiwanie zaginionych członków plemienia Seyki, których ślady prowadzą do kultu Londry. Czy siły połączonych bohaterek wystarczą, aby przeciwstawić się temu mrocznemu władcy?

Rozgrywka w Horizon Forbidden West: Burning Shores to w znacznej mierze to samo, z czym mieliśmy do czynienia w podstawce, ale to nie znaczy, że zabrakło zmian. Przede wszystkim Aloy nie działa już samodzielnie – większość misji w tej odsłonie to zadania dla dwóch postaci, które razem odkrywają tajemnice tego niebezpiecznego świata.

Zadania, jakie czekają na Aloy i Seykę, są niezwykle różnorodne. Wspólne eksplorowanie tajemniczych jaskiń, walka z hordami groźnych maszyn czy rozwiązanie zagadek fabularnych, które przybliżają nas do pokonania Londry – to tylko niektóre z wyzwań. Co ważne, wykonanie zadań wspólnie z partnerką wprowadza nową dynamikę, która sprawia, że rozgrywka staje się bardziej angażująca i emocjonująca.

Oprócz wprowadzenia wspólnych zadań dla Aloy i Seyki warto  oczywiście zwrócić uwagę na całkiem nową, urozmaiconą scenerię. Postapokaliptyczna Kalifornia oferuje wiele różnych miejsc do eksploracji i skrywa liczne tajemnice. Oczywiście nie mogło zabraknąć także nowych rodzajów przeciwników. W dodatku pojawiły się m.in. wspomniane, robotyczne żaby czy latające maszyny przypominające pterodaktyle.

Czas zabawy w Burning Shores wynosi około 6 godzin. To niewiele. Oczywiście warto pamiętać, że to rozszerzenie, a nie pełnoprawna gra, ale mimo wszystko po zakończeniu dodatku czułem wielki niedosyt i miałem ochotę na znacznie więcej. Należy jednak oddać twórcom, że włożyli wiele wysiłku w to, aby te kilka godzin było po brzegi wypełnione atrakcjami i emocjami.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNBA: Brooks kozłem ofiarnym? Zawodnik nie kryje żalu
Następny artykuł25 wędkarzy rywalizowało w zawodach spławikowych [FOTO]