A A+ A++

Jeden po drugim, zaczęły wylatywać w powietrze arsenały, urzędy i hotele – między innymi Hotel Continental zajęty przez dowództwo 6 Armii – grzebiąc pod gruzami zarówno niemieckich okupantów, jak i kijowian. Kilka dni miasto trawiły pożary, których nie było czym gasić. Zatrzymali je dopiero niemieccy saperzy, wysadzając w powietrze całe kwartały miasta.

Dywersja była dziełem agentów NKWD, którzy odpalali zdalnie ładunki wybuchowe i podsycali pożary. Tę taktykę spalonej ziemi enkawudziści na rozkaz Moskwy stosowali już wcześniej w zajmowanych przez nieprzyjaciela miastach, między innymi Rydze, jednak wściekli i zszokowani Niemcy za zniszczenia w Kijowie obarczyli miejscowych Żydów, mimo że wielu z nich także padło ofiarą eksplozji i pożarów. 26 września, kiedy w mieście wciąż szalały pożary, na ulicach Kijowa pojawiły się obwieszczenia, w których władze okupacyjne nakazywały wszystkim Żydom z Kijowa i jego okolic zameldować się w ciągu trzech dni do „przesiedlenia”. Niestawienie się w wyznaczonym miejscu – czyli u zbiegu ulic Mielnikowskiej i Dochturowskiej – groziło natychmiastowym rozstrzelaniem.

Babi Jar. „Wielu Żydów krzyczało z przerażenia”

O ósmej rano 29 września wyznaczone miejsce i przyległe doń ulice wypełniło dziesiątki tysięcy ludzi – stawiły się całe rodziny ze swym dobytkiem. Większość z nich wierzyła w zapewnienia Niemców o ich ewakuacji. Poprowadzono ich w kolumnie na przedmieście, nad parów zwany Babim Jarem, gdzie pomiędzy wydmami biegł długi na półtora kilometra rów przeciwczołgowy. Esesmani zaczęli dzielić ludzi na małe grupy, które następnie doprowadzali na skraj parowu. Tu odbierali ofiarom bagaż, nakazywali się rozbierać i zdzierali z nich kosztowności. Następnie ustawiali nagich ludzi na deskach umieszczonych na krawędzi parowu i zabijali strzałem w tył głowy.

Jeden z oprawców, Kurt Werner, tak o tym opowiadał po wojnie przed sądem dla zbrodniarzy wojennych: „Wciąż pamiętam wielkie przerażenie Żydów na widok zwłok, gdy stanęli na górnej krawędzi wąwozu. Wielu Żydów krzyczało z przerażenia”. Niemcy przygotowali wcześniej „taktykę” mordu: „Na dnie wąwozu były trzy grupy strzelców, każda złożona mniej więcej z dwunastu ludzi. Do tych oddziałów egzekucyjnych wysyłano równocześnie grupy Żydów. Każda kolejna grupa Żydów musiała się położyć na wierzchu na zwłokach tych, którzy zostali już rozstrzelani. Strzelcy stali za Żydami i zabijali ich strzałem w potylicę”.

Jednak liczba przeznaczonych do wymordowania była zbyt wielka i oprawcy zaczęli mordować też ludzi pędzonych w biegu. Rzeź trwała dwa dni – 29 i 30 września. Według szacunków wymordowano wówczas 33 771 Żydów. Dół przeciwczołgowy wypełniony po brzegi ciałami pomordowanych lub wciąż jeszcze żywych, ciężko rannych ludzi, posypano cienką warstwą niegaszonego wapna, a następnie zasypano ziemią. Sześć miesięcy później z parowu zaczęły dobiegać dziwne odgłosy, całe połacie ziemi unosiły się – jakby pchane do góry tajemniczą siłą.

To były gazy wydobywające się z rozkładających się ciał. Reinhard Heydrich wydał Paulowi Blobelowi, którego Eisantzkommando było odpowiedzialne za wrześniowy mord, rozkaz ekshumowania Babiego Jaru oraz innych masowych grobów i pozbycia się zwłok. Blobel wykonał rozkaz, a wykopane ciała nakazał spalić na olbrzymich stosach.

Nie był to koniec koszmaru w tym miejscu. Naoczni świadkowie egzekucji wspominali, że już podczas wrześniowej egzekucji, do mordowanych Żydów dołączali jeńców – w tym oficerów z Armii Czerwonej. Później zorganizowali tu obóz koncentracyjny i w zbiorowych egzekucjach mordowali kolejnych jeńców radzieckich, Żydów, Romów i Ukraińców. W sumie do odbicia Kijowa przez Armię Czerwoną na początku listopada 1943 roku wymordowano tu ponad 100 tysięcy ludzi.

Wojska Władimira Putina zbezcześciły więc nie tylko jedno z miejsc pamięci o Holokauście, ale i ziemię uświęconą krwią żołnierzy Armii Czerwonej, sprzeniewierzając się tym samym pamięci o bohaterach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, jak w Rosji nazywa się wojnę niemiecko-rosyjską z lat 1941–1945.

Rację ma prezydent Zełenski mówiąc w przemówieniu: „Oni nic nie wiedzą o naszej historii. Mają rozkaz: zniszczyć naszą historię, zniszczyć nasz kraj, zetrzeć nas wszystkich z powierzchni”

„Śniąc o ocalenia cudzie – giną ludzie”.

W tym samym przemówieniu prezydent Ukrainy zaapelował do społeczności żydowskiej: „Zwracam się do wszystkich Żydów świata: zobaczcie co się dzieje. To jest bardzo bolesne. Was są miliony, miliony Żydów na całym świecie. Zobaczcie co tu się dzieje. Widać, jak rodzi się nazizm.”

Masakra na kijowskich Żydach w Babim Jarze była jedną z wielu, jakich od początku wojny ze Związkiem Radzieckim dopuszczali się Niemcy, ich sojusznicy i kolaboranci. W ślad za wojskami Wehrmachtu (których żołnierze także dopuszczali się wielu zbrodni na ludności cywilnej) podążały Eisantzgruppen SS z rozkazem całkowitej likwidacji społeczności żydowskiej.

Nie sposób wymienić wszystkich miejsc na Ukrainie, gdzie zbrodniarze pod różnymi pretekstami lub bez żadnego powodu mordowali Żydów. Lwów, Kamieniec Podolski, Berdyczów, Winnica…

W Odessie Rumuni wsparci przez niemiecką Eisantzgruppen wymordowali w październiku 1941 roku według różnych szacunków od 20 do 40 tysięcy Żydów. W Dniepropetrowsku (obecnie Dniepr) Niemcy w ciągu dwóch dni rozstrzelali z karabinów maszynowych 11 tysięcy ludzi – głównie starszych i dzieci. Następnie organizowali tu regularne egzekucje aż do marca następnego roku.

W 1943 roku, kiedy miasto zajęła Armia Czerwona, z blisko stu tysięcy mieszkających tu przed wojną Żydów przeżyło w nim piętnaście osób.

W Charkowie z dużej i znaczącej społeczności żydowskiej po zdobyciu miasta przez Niemców pod koniec października pozostało dwadzieścia tysięcy. Inaczej niż w Kijowie, nie zostali zamordowani od razu. Przed nadchodzącą ostrą zimą okupanci pozbawili ich jedzenia i ciepłych ubrań, a następnie zmusili do zamieszkania w halach ogromnej fabryki traktorów. Tysiące ludzi umarło z głodu lub wyziębienia. Tych, którzy przetrwali, w marcu 1942 roku zabrano w małych grupach na pobliski kanał i rozstrzelano. W kwietniu fabrykę traktorów z wysoko piętrzącymi się ciałami zmarłych Żydów podpalono i zrównano z ziemią.

Prawie każde z ukraińskich miast zajmowane przez Niemców w 1941 roku ma taką tragiczną kartę; dziś te miasta – z Kijowem i Charkowem na czele – niszczone są bezpardonowo w rosyjskim ostrzale. Jak pisał wielki rosyjski poeta, Josif Brodski: „W przecudownych starych miastach/ strach w codzienny pejzaż wrasta/ śniąc o ocalenia cudzie/ – giną ludzie”.

„Antyniemiecki element”

Prezydent Putin cynicznie nazywa ukraiński rząd „nazistami”, „neonazistami”, czy „banderowcami” sugerując, że jest on spadkobiercą nacjonalistów i kolaborantów wspierających niemieckie zbrodnie. To kłamstwo obliczone jest na posłuch nie tylko w Rosji, ale i wielu państwach europejskich.

Wielu Ukraińców, doświadczonych przez sowiecki terror, którego efektem był między innymi Wielki Głód w latach trzydziestych ubiegłego wieku, przyjęło wojska niemieckie w 1941 roku z ulgą. Rozbudziło w nich to nadzieje na własne państwo, lecz ten nastrój minął bardzo szybko. Hitler okazał się takim samym tyranem i zbrodniarzem jak Stalin. Już w sierpniu 1941 roku Eisantzgruppen otrzymały rozkaz eliminacji ukraińskiej inteligencji jako „antyniemieckiego elementu”. Wyraźną cenzurą jest stworzenie z podbitych ukraińskich ziem komisariatu Rzeszy i postawienie na jego czele „starego nazisty” Ericha Kocha.

W swojej przemowie inauguracyjnej w Równem – wybranym do tego celowo, gdyż nie było kojarzone ani z centrum kulturalnym, ani historycznym Ukrainy – Koch wygłosił znamienne słowa do swych współpracowników i podwładnych: „Znacie mnie jako brutalnego psa […]. Naszym zadaniem jest wyssać z Ukrainy wszystkie dobra, do których tylko możemy się dostać […]. Oczekuję od was najbardziej surowego traktowania tubylczej ludności”. Dla niego Ukraińcy byli takimi samymi „podludźmi” jak reszta Słowian, którzy powinni zginąć zaraz po Żydach. Nie był w tym poglądzie odosobniony. Marszałek Hermann Göring twierdził, że jedynym rozwiązaniem problemu Ukrainy jest zabicie każdego mężczyzny powyżej piętnastego roku życia.

Heinrich Himmler wciąż powtarzał esesmanom rozkaz o „zdziesiątkowaniu ukraińskiej inteligencji”. Przy czym pojęcie inteligencji bardzo rozszerzył. Wystarczyło, że ukraiński chłop przyznawał się do umiejętności czytania i pisania, by stanął przed plutonem egzekucyjnym. Reszta jego wsi była narażona na powieszenie dla przykładu, jeśli tylko Niemcy uznali, że zbyt długo ociąga się z dostarczaniem obowiązkowych kontyngentów żywności lub niezbyt efektywnie pracuje w polu. Niemcy nie zlikwidowali znienawidzonych przez chłopów kołchozów, a ponadto zaczęli ich wywozić na przymusowe roboty do Reichu. Tysiące Ukraińców było też mordowanych za rzeczywiste lub domniemane sprzyjanie partyzantom. Śmiercią karano już za noszenie w kieszeni scyzoryka.

W Ukrainie wymordowano i spalono doszczętnie ponad dwieście pięćdziesiąt wsi. Stałym elementem krajobrazu na okupowanej przez Niemców Ukrainie były szubienice, a szybko też wróciła plaga znana z sowieckich czasów – głód. Niemcy konfiskowali wszystkie zapasy potrzebne im do wykarmienia olbrzymiej armii walczącej na froncie wschodnim. W samym Charkowie z głodu zmarło osiemdziesiąt tysięcy ludzi, w Kijowie prawdopodobnie jeszcze więcej. Niemożliwe jest – podobnie jak w wypadku ofiar Holocaustu – dokładne wskazanie liczby wymordowanych lub zmarłych z głodu pod okupacją niemiecką Ukraińców.

Kiedy w 1943 roku do Ukrainy ponownie wkroczyła Armia Czerwona, zaraz za nią podążało NKWD, by przywrócić w niej sowiecką władzę. To oznaczało kolejne ofiary i gehennę dla umęczonego wojną narodu. To oznaczało także, że przez lata nie będzie można mówić prawdy o Babim Jarze i innych zbrodniach dokonywanych tu przez obydwa totalitarne reżimy.

Stalin, jak Hitler, był antysemitą i nie mogło być mowy o żadnym upamiętnieniu żydowskich mieszkańców Kijowa. Wręcz przeciwnie, w latach pięćdziesiątych Babi Jar nakazano zalać wodą i zasypać odpadami budowlanymi i oddzielić go od najbliższej dzielnicy Kijowa – Kureniwki – wałem retencyjnym. Tenże wał, wadliwie zbudowany, pękł 13 marca 1961 roku i lawina błotna zalała okoliczne ulice. Według różnych szacunków zginęło w niej od półtora do dwóch tysięcy ludzi. Babi Jar znowu zasypano ziemią, sadząc w jego miejscu park.

Jednak wobec licznych odniesień w sztuce oraz dyskusji historyków i publicystów, nie można było już całkiem pominąć milczeniem faktu dokonanych w tym miejscu egzekucji. W 1967 roku odsłonięto tu pomnik ku czci pomordowanych – na jego tablicy nie było jednak mowy o żydowskich ofiarach. Zmieniło się to dopiero w niepodległej Ukrainie.

Na wieść o zbombardowaniu Babiego Jaru prezydent Zełenski napisał na Twitterze: „Do świata: jaki jest sens mówienia «nigdy więcej» przez 80 lat, jeśli świat milczy, gdy bomba spada na to samo miejsce, w którym znajduje się Babi Jar?”. Sam pomnik poświęcony żydowskim ofiarom miał być nienaruszony, jednak ostrzał Kijowa i innych ukraińskich miast wciąż trwa, a prezydent Rosji staje w jednym szeregu oprawców Ukrainy – Stalina i Hitlera.

Korzystałem z: R. Overy, “Krew na śniegu. Rosja w II wojnie światowej”; W.A. Serczyk, L. Kmietowicz, “Kijów”; D. Stahl, “Kijów 1941. Walka Hitlera o supremację na Wschodzie”; T.Snyder, “Skrwawione ziemie: Europa między Hitlerem a Stalinem”

Czytaj więcej: Hitler zarządził, by „Kijów zmienić w gruz i popiół”. Czy Putin podąża jego ścieżką?

Najnowszy „Newsweek Historia” w kioskach od 17 marca

okladka (2)


okladka (2)

Fot.: Newsweek / Newsweek

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTusk wzywa do deputinizacji. „Gasi ogień, który sam podłożył”
Następny artykułPowiat żniński zachęca do wspierania Ukraińców