Czy trwająca od kilku tygodni afera wokół Maksa Czornyja i pornografizacji Holocaustu dotyczy w ogóle literatury? Nie. Tu nie chodzi wcale o jego książki ani o kulejący w nich opis świata – ani nawet o mnożące się sceny przemocy i śmieszne zdania, wywołujące przerażenie co najwyżej nieznajomością zasad gramatycznych polszczyzny.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS