A A+ A++

W ten weekend okaże się, czy reprezentacja Polski weźmie udział w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który odbędzie się w przyszłym roku. Biało-Czerwoni muszą najpierw wygrać turniej rozgrywany w Gliwicach. Są na dobrej drodze po trzech wygranych w grupie, dziś zagrają w półfinale. Jeśli znów wygrają, to czeka ich jeszcze jeden występ – finał w niedzielę.

Aktualnie koszykarska reprezentacji Polski rozgrywa turniej prekwalifikacyjny w Gliwicach. Dopiero wygrywając go, mogą w przyszłym roku walczyć w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich Paryż 2024. Nasi reprezentanci swoje zmagania rozpoczęli w ostatnią niedzielę. Na sam start czekało ich bardzo wymagające starcie z Węgrami. Na przestrzeni tego tygodnia rozegrali trzy starcia grupowe i wszystkie wygrali. Polacy mierzyli się z wcześniej wspomnianą kadrą Węgier, potem z Bośnią i Hercegowiną oraz Portugalią. Tak prezentują się wyniki:

POLSKA – WĘGRY 83:81

  • Pierwszy i zdecydowanie najcięższy dla naszej reprezentacji mecz. Tylko dwa punkty różnicy doskonale o tym świadczą. Praktycznie całe spotkanie rozgrywane było punkt za punkt. Polacy zdołali wygrać drugą kwartę, lecz już w trzeciej odpowiedzieli Węgrzy. W ostatniej kwarcie ważne rzuty trafili Balcerowski oraz Michalak, co pozwoliło odnieść zwycięstwo. W naszej drużynie zdecydowanie najlepiej prezentował się Olek Balcerowski, który zanotował 22 punkty oraz 6 zbiórek. Pobyt w szeregach Boston Celtics dał mu sporo pewności siebie. Na wyróżnienie zasługują również Sokołowski (18 punktów) oraz Michalak (13 punktów).

POLSKA – BOŚNIA I HERCEGOWINA 85:76

  • Wydawało się, że to również będzie tak wyrównany mecz jak wcześniej z Węgrami. Kadra Bośni z zawodnikiem NBA Jusufem Nurkiciem w składzie walczyła jedynie przez pierwsze minuty spotkania. Nasza reprezentacja skrupulatnie budowała przewagę, wygrywając trzy kwarty. Dopiero w ostatniej Bośnia i Hercegowina doszła do głosu, lecz to było już zdecydowanie za późno. Tym razem znakomicie zaprezentował się Mateusz Ponitka, który był blisko triple-double. Zakończył mecz z 22 punktami, 9 zbiórkami oraz 7 asystami. 22 punkty dołożył również Sokołowski. Po meczu można było słyszeć, że to, co było założone, zostało zrealizowane. – Taktycznie byliśmy bardzo dobrze przygotowani, zrealizowaliśmy nasz plan – powiedział Zyskowski.

POLSKA – PORTUGALIA 78:65

  • Ostatni mecz, który miał przypieczętować wyjście z grupy, nasi reprezentanci wygrali w dobrym i pewnym stylu. Polacy kontrolowali całe spotkanie, wygrywając wszystkie cztery kwarty. W tym spotkaniu najwięcej oczek zdobył Igor Milicić (13 punktów). Tyle samo na swoim koncie zanotował Balcerowski. Warto dodać, że z dobrej strony zaprezentowała się ta młodsza część kadry. – Jesteśmy zadowoleni z tego, że nasi młodzi zawodnicy dostają swoje minuty i wykorzystują je, pokazując, że są w stanie pociągnąć zespół. To też jest naszą siłą – powiedział po meczu Sokołowski.

Polska reprezentacja wyszła z pierwszego miejsca w swojej grupie i teraz będzie mierzyć się w półfinale. Na tym etapie czeka na nich już Estonia. Dzisiejszy mecz może znacznie przybliżyć naszą kadrę do awansu na turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Nasza kadra jest faworytem tego starcia, lecz jak sami kadrowicze mówią, należy to udowodnić na parkiecie. – Estonia w fazie grupowej była niewygodnym przeciwnikiem dla Izraela i Czechów. Mimo że czujemy się mocniejsi, to trzeba będzie to pokazać na boisku – przyznał Michał Michalak. Spotkania z Estonią nigdy nie należały do łatwych, więc należy podejść do spotkania z respektem.

Tak prezentuje się terminarz na najbliższe dni:

PIĄTEK, 18 SIERPNIA

POLSKA – ESTONIA, 17:30
BOŚNIA I HERCEGOWINA – IZRAEL, 20:30

NIEDZIELA, 20 SIERPNIA

FINAŁ, 14:15

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGminne dożynki w Kleszczowie
Następny artykułHańba w LKE. Grecy zaczęli krzyczeć o Putinie. A potem tragiczna wiadomość od Lucescu