Bo pączki najlepiej robić w dobrym towarzystwie. W takim, w którym i pośmiać się można, i porozmawiać, i muzyki posłuchać. I chyba o to przede wszystkim chodzi: o świetną zabawę [TEN TEKST DEDYKUJEMY LUDZIOM STAREJ DOBREJ PŁOCKIEJ “WYBORCZEJ”].
Pomysł był prosty, choć niektórzy powiedzą, że głupi. Ktoś rzucił na redakcyjnym kolegium, że coś z pączkami trzeba począć. Ktoś inny, że najlepiej je zrobić i do tego film nakręcić. Padło na mnie. Pewnie dlatego, że nie trzeba specjalnie używać wyobraźni, żeby mnie z pączkiem skojarzyć, choć nie ważę już 134 kg, a tylko nieco ponad 100.
(Artykuł opublikowaliśmy po raz pierwszy w 2011 r. Aż trudno uwierzyć, że było to aż 13 lat temu)
Potem był wybór metody. Oczywiście mojej. Bo szybsza, bo prostsza i właściwie nie da się takich pączków zepsuć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS