Informacje o zamknięciu szkół i zalecenie pozostania w domu spowodowały, że Polacy ruszyli do marketów po zapasy. W ciągu kilku godzin ogołocili półki sklepowe. “Podobne zachowania można było zaobserwować w innych krajach Europy, Azji i Ameryki” – pisze Polski Instytut Ekonomiczny.
“Eksperci do dziś nie dysponują potwierdzonymi i jednoznacznymi dowodami wyjaśniającymi mechanizm panicznych zakupów” – przyznaje PIE. “Wielu z nich tłumaczy jednak, że nie jest to zawsze kwestia braku racjonalności i zaślepiających rozum silnych emocji. Wręcz przeciwnie, jest to często naturalna reakcja powodowana niechęcią do ryzyka, poczuciem zagrożenia i wynikającą z niego obawą o brak dostępności niezbędnych artykułów” – wyjaśniają.
Koronawirus. Pakiet antykryzysowy. “20 proc. obniżki pensji, ale nie dla wszystkich”
Podczas gdy wykupywanie żywności i środków higieny wydaje się zrozumiałe, w niektórych krajach kupowana jest też… broń.
“Ciekawym przykładem są tu Stany Zjednoczone, w których na nienotowaną od dawna skalę wykupuje się dziś broń i amunicję. Z punktu widzenia Europejczyka trudno uznać je za artykuły pierwszej potrzeby, ale zachowania Amerykanów pokazują, że niepewność potrafi rysować pesymistyczne perspektywy” – czytamy w raporcie Instytutu.
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS