A A+ A++

Koronawirus. Pocovidowe powikłania często trwają dłużej i są bardziej dojmujące niż sama choroba. Gdy wydaje się, że infekcja już przeszła, że mamy problemy ze zdrowiem za sobą, nawet po paru miesiącach mogą dać o sobie znać dolegliwości. I to nie tylko związane z układem oddechowym. Ozdrowieńcy cierpią na zmęczenie, brak siły, kłopoty z mową, koncentracją i pamięcią. Wejście po schodach rozkładane jest „na raty”, w głowie brakuje prostych określeń.

Koronawirus. Słaba kondycja, apatia, popandemiczny lęk

Białostoczanin Mariusz ma 38 lat, do momentu zakażenia nie miał problemów ze zdrowiem. COVID-19 przechorował w listopadzie, włącznie z hospitalizacją. Nie wrócił do formy, cały czas trwa jego diagnozowanie.

Pan Mariusz wylicza: – Przede wszystkim słabe wyniki krwi, wciąż poniżej normy. Z samopoczuciem jest raz lepiej, a raz gorzej. Kłucie w płucach. Lekkie, na szczęście, zwapnienie wątroby. Problemy ze snem – śpię około czterech godzin. Słaba kondycja psychiczna, lęk o kolejne zachorowanie, apatia.

– Objawem dominującym u naszych pacjentów jest wszechobecny lęk przed tym, co się wydarzy, co się stanie z najbliższymi, przed utratą pracy i płynności finansowej. Co ważne, u wielu osób ten lęk popandemiczny jeszcze nie dał o sobie znać. Jednak spodziewamy się tego, że objawy będą się nasilać w najbliższym czasie – ostrzegała niedawno Bożena Łapińska, dyrektor Specjalistycznego Psychiatrycznego Szpitala w Suwałkach, ogłaszając wraz z władzami województwa podlaskiego plan utworzenia w Smolnikach na Suwalszczyźnie ośrodka leczenia psychicznych zaburzeń pocovidowych. Miałby to być pierwszy taki ośrodek w Europie, ale to pieśń przyszłości.

Fot. Shutterstock

Rehabilitacja po COVID-19. Jak zombie

Gdy ktoś pyta Ewę Zwierzyńską, lekarkę, dziennikarkę i fotografkę, czy już pokonała koronawirusa, nie wie co odpowiedzieć. Pokonała dość gładko pierwszy etap choroby, ale weszła w następny – etap choroby ogólnoustrojowej.

Tak Ewa opisuje, co się z nią dzieje: – Cały mój organizm jest zajęty chorobą, czuję, że toczą się w nim procesy, o których nie mam pojęcia. Odpowiadam, że czuję się jak zombie i jest to najbardziej trafne określenie, jakie przychodzi mi do głowy. Zombie jest jakby nie z tego świata, i ja do rzeczywistości czuję się zalogowana jedynie w połowie. To nie tylko kwestia zaburzeń węchu i smaku. Bo jem banana, czuję, że banan, ale plastikowy jakiś. Wszystko jest plastikowe. (…) Także kwestia zalogowania do rzeczywistości jest za pomocą zmysłów mocno upośledzona, i to nie za sprawą jedynie węchu i smaku, ale wszystkich zmysłów. Jestem przytępiona (…) Ta ogólna niedoczulica ma jednak swoje plusy, bo jestem stępiona psychicznie, i przynajmniej przejmuję się wszystkim z 50 proc. mniej, jeśli w ogóle (…) Sił fizycznych odzyskałam na 50 proc. Wchodzę po schodach na piętro i mam zadyszkę jak emerytka, tachykardia 120 (…) Bardzo mała ilość energii życiowej powoduje, że nie mogę tracić jej bez sensu. Każdy ruch i krok musi być przemyślany, żeby nie iść z łazienki do pokoju dwa razy. Wykonuję plan minimum. Dowiaduję się, bez ilu rzeczy człowiek może się obejść. Niesłychane! Mam słabe gardło. Ciężko mi nawet rozmawiać dłużej niż minutę. Ale nie mam energii na przejmowanie się takimi myślami. W kwestii tzw. covidowej mgły mózgowej nie widzę żadnego progresu. Codziennie wstaję z taką samą otępiałą głową i tak z nią chodzę do wieczora. Mam obcego w głowie. Jakby w mózg był wbity metalowy pręt. Patrzę w lustro, a to już tak zostanie? To otępienie? A może się pogłębi? Będziemy wszyscy stadem zombie za parę lat (…) Pytałam w pracy koleżanki (środowisko medyczne, prawie wszyscy już przechorowali), jak oceniają stan swego zdrowia sprzed choroby. Żadna nie powiedziała, że wróciła na 100 proc. Po czterech miesiącach oceniały na 85 proc. Dokucza im zespół przewlekłego zmęczenia, upośledzona tolerancja wysiłku i duszności przy fizycznych wysiłkach. Kilka z nich nie odzyskało w pełni węchu i smaku. U niektórych – tych co miały tylko utratę węchu lub były bezobjawowe – pojawiły się zwłóknienia w płucach (po trzech miesiącach). Mam nadzieję, że to będzie tylko miesiąc starego człowieka.

Rehabilitacja dla ozdrowieńców po COVID-19 w słupskim szpitalu.Rehabilitacja dla ozdrowieńców po COVID-19 w słupskim szpitalu. materiały prasowe

Koronawirus. “To już nie wojna, to powstanie warszawskie” – mówi lekarz z SOR-u

Rehabilitacja po COVID-19. Za darmo? Wyłącznie w Głuchołazach

Lekarze po hospitalizacji zalecają takim pacjentom samodzielne ćwiczenia w domu, by poprawić wydolność płuc. A jeśli zachodzi taka konieczność – rehabilitację ogólną lub pulmonologiczną, na którą kierują lekarze rodzinni. Najskuteczniejsza byłaby kompleksowa terapia, ale dostanie się na turnus rehabilitacyjny – gdzie przez minimum dwa tygodnie specjaliści pracują nad układem oddechowym, wytrzymałością i aspektami psychicznymi pacjenta – nie jest łatwe. Takie turnusy finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia organizowane są tylko w jednym ośrodku w kraju.

– Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 13 lipca 2020 r. w sprawie programu pilotażowego w zakresie rehabilitacji leczniczej dla świadczeniobiorców po przebytej chorobie COVID-19, placówką, która od 1 września 2020 r. realizuje program, jest Szpital MSWiA w Głuchołazach w województwie opolskim. Realizacja programu jest przewidziana na 24 miesiące – informuje Małgorzata Jopich z Podlaskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.

Rehabilitacja po COVID-19. Do poradni ze skierowaniem

Co w takim razie ma zrobić ozdrowieniec, który nie radzi sobie ze skutkami COVID-u? Musi zgłosić problemy swojemu lekarzowi rodzinnemu i poprosić o skierowania do poradni specjalistycznych, celem kontynuowania leczenia i rehabilitacji.

– Opiekę nad pacjentami po przebytym COVID-19 sprawują placówki, które mają umowę na świadczenia w zakresie rehabilitacji. Obowiązują ogólne zasady zapisu do poradni specjalistycznej: pacjent musi mieć wystawione skierowanie do poradni rehabilitacyjnej (bez terminu ważności) lub na zabiegi fizjoterapii (takie skierowanie jest ważne 30 dni). Lekarze na podstawie stanu zdrowia oraz posiadanej dokumentacji medycznej określają plan leczenia – tłumaczy Małgorzata Jopich.

Koronawirus. Od 250 do 300 zł za dobę w sanatorium

Jest jeszcze jedno wyjście – turnus w specjalistycznym ośrodku. Ale za taką rehabilitację musimy niestety zapłacić sami. „Nie ma produktu pt. rehabilitacja pocovidowa ozdrowieńców” – słyszymy od specjalistów. Pacjentom pozostają usługi komercyjne, rozsiane po ośrodkach sanatoryjnych w Polsce. Najbardziej znane z nich to np. Konstancin, Busko-Zdrój czy Kołobrzeg. W tej chwili z powodu epidemii koronawirusa nie pracują, więc niektóre uruchomiły tego typu usługi, aby lukę wypełnić.

Średni ogólnopolski koszt takiej rehabilitacji pocovidowej waha się od 250 do 300 zł za osobę za dobę. Pacjent do dyspozycji ma za tę cenę wszystkie zabiegi, wyżywienie i zakwaterowanie. W zależności od potrzeb turnus trwa minimum 14 dni, ale zazwyczaj pacjenci przyjeżdżają na 21 dni.

Takie sanatoria funkcjonują także w Podlaskiem.

Szpital Uzdrowiskowy w Supraślu

Szpital Rehabilitacyjno-Uzdrowiskowy w Supraślu jest w stanie pacjentów pocovidowych objąć kompleksową opieką. Rozpoczął nawet współpracę ze szpitalem MSWiA w Białymstoku, by ta placówka kierowała do niego pacjentów potrzebujących rehabilitacji po przebytej infekcji. Obie podjęły starania, aby jak najszybciej w województwie podlaskim pojawiła się rehabilitacja pocovidowa. W Supraślu część szpitala uzdrowiskowego zajmuje się rehabilitacją pacjentów kardiologicznych, po zawałach serca i po operacjach kardiochirurgicznych, ale jego oddzielna część została też wydzielona na oddział covidowy. Szpital jest odpowiednio wyposażony i oferuje opiekę zmierzającą do powrotu pacjenta do pełnej koordynacji ruchowej, odzyskania sił witalnych, zapewnia też kontakt z psychologiem. Wyszedł z inicjatywą, ale odzew na nią Ministerstwa Zdrowia można podsumować tak: „Analizujemy i przyglądamy się sytuacji”.

– Mamy rzeszę pacjentów, którzy borykają się z problemem trafienia na odpowiednią rehabilitację pocovidową. Cierpią na zespół objawów ze strony układu oddechowego, kardiologicznych, neurologicznych, do tego dochodzi konieczność pracy z psychologiem i dietetykiem. Potrzebują rehabilitacji interdyscyplinarnej, która nie wpasowuje się w tym momencie w żadną inną prowadzoną w ramach NFZ – tłumaczy Zbigniew Kasprowicz, dyrektor szpitala i prezes spółki Holmed Uzdrowisko, która nim zawiaduje. – Wychodząc naprzeciw tym potrzebom, tak jak wiele ośrodków sanatoryjnych, udostępniamy własną bazę i przyjmujemy pacjentów na zasadach komercyjnych, prowadząc rehabilitację objawową. W oczekiwaniu – tak jak wszyscy zapewne – na pojawienie się produktu, który byłby finansowany ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia.

Dostać się do Szpitala Uzdrowiskowego w Supraślu można natychmiast, bez oczekiwania. Dzwoni się na nr recepcji, z pacjentem przeprowadzana jest rozmowa telefoniczna, potem odbywają się konsultacje na bazie dokumentów i objawów. Jeśli szpital podejmuje się rehabilitacji, ofertę dopasowuje do indywidualnych potrzeb pacjenta.

I w Podlaskiem koronabój będzie jeszcze długi i ciężki [KOMENTARZ]

Czy szpital w Supraślu ma wielu pacjentów?

– Bardzo wiele osób zgłasza się, dzwoni, dopytuje, ale bariera finansowa ucina dalszą rozmowę – przyznaje dyrektor Kasprowicz.

Kontakt:

HOLMED UZDROWISKO, Uroczysko Pustelnia 1, 16-030 Supraśl, 15 km od Białegostoku

[email protected]

TEL. 85 722 21 22

FAX 85 722 21 21

Sanatorium Uzdrowiskowe w Augustowie

Drugą przygotowaną na przyjęcie pacjentów po przebytym koronawirusie placówką jest Sanatorium Uzdrowiskowe Augustów Medical Spa nad jeziorem Necko. W tej chwili działalność ma jeszcze zablokowaną ze względu na pandemię, ale przygotowało już ofertę dla ozdrowieńców pod hasłem „Zdrowe płuca” i czeka na odmrożenie usług. Dostać się na rehabilitację pocovidową w Augustowie będzie można bez skierowania.

Poza zakwaterowaniem i wyżywieniem (zdrowe śniadania i obiadokolacje) pacjenci będą mogli skorzystać m.in. z 18 zabiegów dobranych indywidualnie (np. treningu wydolnościowego, nordic walkingu z fizjoterapeutą, ćwiczeń oddechowych czy inhalacji solankowych lub lekowych), masaży Aquai, konsultacji lekarskiej, basenu i sauny parowej, całodobowej opieki pielęgniarskiej, monitorowania poziomu saturacji itp. Oferta obejmuje minimum 6 noclegów, a ceny wahają się od 234 zł za miejsce za dobę w pokoju dwuosobowym poza sezonem, czyli w miesiącach od stycznia do marca i od października do grudnia, do 476 zł za „jedynkę” w ścisłym letnim sezonie (lipiec-sierpień).

Kontakt:

Sanatorium Uzdrowiskowe Augustów

ul. Zdrojowa 3/5/7  16-300 Augustów

[email protected],

INFORMACJE: 87 643 28 71, 606795542

[email protected]

www.sanatorium.augustow.pl

Informator “Wyborczej” – rehabilitacja po COVID-19

Tekst:  Dowiedz się, gdzie w Twoim mieście lub regionie można się zgłosić na rehabilitację po COVID-19. Najedź kursorem na interaktywną mapę, znajdź interesujące cię miasto lub region i kliknij.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMożna już przygotowywać wnioski do Budżetu Obywatelskiego na 2022 rok. Nabór ruszy na początku marca
Następny artykułWyciekły szczegóły projektu pierwszego samochodu elektrycznego od Apple