A A+ A++

Akcja rozgrywa się w niewielkim miasteczku na Ziemiach Odzyskanych. Zdjęcia kręcono w Bystrzycy Kłodzkiej. Bożek “Bohdan Nieczuja” (Henryk Boukołowski) szuka spokoju, samotności i ucieczki. Nie wykonał bowiem rozkazu zabicia komunisty, przez co musi teraz ukrywać się przed dawnymi kolegami z podziemia. Bożek próbuje zacząć nowe życie, poznaję Lucynę (Zofia Marcinkowska), przeszłość jednak nie pozwala o sobie zapomnieć i stawia bohatera przed kolejnym dylematem.

Kutz nim zrobił swój pierwszy pełnometrażowy film – “Krzyż walecznych” (1958) – asystował Andrzejowi Wajdzie przy „Pokoleniu” (1954) i „Kanale” (1956). “W tamtym czasie polskie filmy utrzymywane były w stylistyce romantycznej, inteligenckiej, szlacheckiej. Po Krzyżu walecznych krytycy zaczęli pisać, że poszerzyłem paletę naszego kina, wprowadzając do niego motywy plebejskie” – wspominał reżyser w rozmowie z Barbarą Hollender. Chociaż Kutz przyznał piszącym rację, tam bardzo go to rozwścieczyło, że jak mówił “stąd między innymi wzięło się Nikt nie woła“.

U nas była wówczas Polska Szkoła Filmowa, która jednak pod względem narracyjnym i dramaturgicznym była właściwie tradycyjna, a ten film był szokujący. Zaskakująco nowy i bardzo filmowy. Kutz z operatorem Jerzym Wójcikiem posługiwali się tutaj środkami czysto filmowymi. Ten film wyprzedzał swój czas” – ocenił w rozmowie z PAP filmoznawca prof. Tadeusz Lubelski.

Sean Connery nie żyje. Legendarny odtwórca "Bonda" zmarł w wieku 90 lat
Sean Connery nie żyje. Legendarny odtwórca “Bonda” zmarł w wieku 90 lat

Zobacz również

Scenariusz powstał na bazie prozy Józefa Hena pod tym samym tytułem. Zajęcie tym autorem zaproponował Kutzowi Tadeusz Konwicki. “Rządzący w Kadrze Konwa miał świetne stosunki z pisarzami z pokolenia pryszczatych, które dało się co prawda nakłuć przez komunę, ale było bardzo zdolne. Każdemu z zespołu potrafił coś zaproponować. Mnie zainteresował prozą Józefa Hena” – wspominał po latach Kutz.

Do pracy nad filmem reżyser zaprosił operatora Jerzego Wójcika, z którym pracował wcześniej u Wajdy. “Kombinowaliśmy wraz z Jurkiem długo – opowiadał Kutz – bo myśmy się dopiero tego pomysłu uczyli. Mieliśmy pomysł, ale też tekst, który był sprzeczny z naszym pomysłem“.

W odróżnieniu od większości twórców polskiej szkoły filmowej, którzy mieli plastyczną wyobraźnię, jak Wajda, Has i Kawalerowicz, Kutz miał wyobraźnię literacką. W młodości rozczytywał się w +Bibliotece Boya+ (Tadeusz Boy-Żeleński – przyp. PAP), tam przeczytał słynny esej Stendhala +O miłości+ i tutaj w +Nikt nie woła+ postanowił wykorzystać jego teorie krystalizacji uczuć” – zauważa Lubelski.

Kutz gra na nieco innych nutach niż Wajda. Nie czuje się związany romantycznym duchem. Bohater jego filmu to przeciwieństwo Maćka Chełmickiego z “Popiołu i diamentu“. Bożek nie wykonuje rozkazu za wszelką cenę i nie zabija, jak sam to ujmuje “czerwonego”. Bożka nie determinuje kult powinności. On chce żyć, kochać.

+Nikt nie woła+ powstał w rok po +Popiele i diamencie+ Andrzeja Wajdy jako przeciwwaga polityczna. U Wajdy jest opowieść o akowcu, który był wierny wyrokowi wydanemu przez podziemie, strzelił do komunisty, właściwie wbrew sobie, ale zgodnie z etosem walki. W wyniku tego poniósł śmierć. U Kutza zaś jest opowieść o akowcu, który odmówił wykonania rozkazu i nie strzelił do komunisty” – podkreśla Lubelski.

Podobne zdanie ma reżyser Michał Rosa, który w jednym z wywiadów powiedział: “Kutz trochę inaczej robił filmy niż przedstawiciele Polskiej Szkoły Filmowej. Na pewno robił je w wyraźnej opozycji do Wajdy. +Nikt nie woła+ było na przykład zbudowane w pewnej opozycji do Popiołu i diamentu”.

Taka koncepcja nie została jednak wówczas w Polsce zrozumiana. Kutzowi zarzucano artystowski sznyt, pisano o prywacie reżysera, który nie liczy się z widzami. Stanisław Janicki uznał film za nieporozumienie, zaś Krzysztof Teodor Toeplitz za zatruty przez artyzm. Jedynie Jerzy Kawalerowicz i Tadeusz Konwicki bronili filmu. “Był nieoczekiwany i mógł być źle przyjęty przez środowisko większościowe kręgu Szkoły Polskiej. Mógł się bowiem wydawać za mało wojujący” – wyjaśnia Lubelski.

Józef Hen nie był jednak usatysfakcjonowany ekranizacją, bo – jak powiedział Lubelski – “film nie szedł on w opozycyjnej tonacji polskiego kina – mówił o zakochanych młodych ludziach i szukał środków, żeby za pośrednictwem fabuły toczącej się w czasie drugiej wojny światowej, opowiadać o młodzieńczej miłości“. Władze odpowiedzialne za kinematografię Kutzowi i Wójcikowi odebrały premie za film, jak również ich współpracownikom, a sam Kutz o mały włos nie został zdegradowany do ponownej asystentury. “Mój niewinny film o pierwszej miłości na Ziemiach Zachodnich praktycznie dostał dożywocie. Zakaz pokazywania na zagranicznych festiwalach przez 20 lat” – wspominał Kutz.

Film Kutza i Wójcika był zwiastunem Nowej Fali – nurtu artystycznego do tej pory w Polsce nieobecnego, a i w późniejszych latach, aż do debiutu Jerzego Skolimowskiego, artykułowanego słabo i sporadycznie. +Nikt nie woła+ w kilku węzłowych punktach nawiązywał do idei francuskiej +nouvelle vague+, pozostając jednocześnie w obrębie rodzimej obyczajowości. Po pierwsze, szło tu o manifestację autorskiej, osobistej wizji świata” – recenzował po latach Rafał Marszałek.

Podobnego zdania jest również Lubelski, który przypomina, iż “to … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJeśli możesz, oddaj krew. Jest bardzo potrzebna
Następny artykułPoznaj kulturę regionu przygranicznego Polski i Ukrainy