A A+ A++

Fani Myslovitz musieli czekać blisko dziesięć lat na nowy studyjny album. Przynajmniej tych najwytrwalszych. W ostatnim czasie zespół nie miał najlepszej twórczej passy. Muzycy mówili zresztą otwarcie o tym, że dosłownie zmagają się ze stworzeniem nowego materiału.

Różnice w wizjach artystycznych były też niewątpliwie jedną z przyczyn rozstania z wokalistą, Michałem Kowalonkiem. A i z nim na pokładzie zespół nie miał łatwo. Michał zastąpił Artura Rojka, który w 2012 r. zdecydował się odejść z Myslovitz i rozpocząć karierę solową. Wielu fanów do dziś nie może pogodzić się z tą decyzją – z jednej strony wskazując, że Myslovitz bez Rojka to już nie to samo, z drugiej dokręcając śrubę oczekiwań wobec nowej odsłony grupy.

I tak w 20213 r. zespół zaprezentował “1.577”, album, na którym zdawał się stać w swojego rodzaju rozkroku pomiędzy tym, co tworzył z Rojkiem, a tym, co miało nadejść. Ostatecznie trudno było oprzeć się wrażeniu, że Myslovitz znaleźli się w swojego rodzaju impasie.

W końcu “to nowe” najwyraźniej nadeszło. Właśnie po dziesięciu latach, właśnie z nowym, trzecim już wokalistą, Mateuszem Parzymięso. Różnica jest zauważalna już przy pierwszym przesłuchaniu. Nowy wokalista, w przeciwieństwie do poprzedniego, nie stara się w żaden sposób upodobnić do stylu śpiewu Rojka. I chociaż radzi sobie nieźle, to nie da się ukryć, że Myslovitz stracił swój wyróżnik bezpowrotnie.

Może to i dobrze – po tylu latach zmiana jest wskazana, poza tym to mimo w większości stałego składu już inny zespół. Sęk w tym, że z nowym wokalistą brzmi… jak wiele innych zespołów na rynku. Gdyby słuchać poszczególnych utworów z najnowszego albumu, przynajmniej w pierwszym odczuciu, trudno przywołać na myśl od razu Myslovitz. Bo “Wszystkie narkotyki świata” brzmią… zaskakująco lekko. Nadal to chwytliwe melodie i charakterystyczne riffy, przyjemne, poprockowe czy indie rockowe brzmienie, ale zdecydowanie inny klimat niż przed laty.

Tekstowo zaś, muzycy zapewniają, że nadal najbardziej interesują ich relacje międzyludzkie w skali mikro. Faktycznie, choć teraz trudno oczekiwać swojego rodzaju katharsis, które charakteryzowały okres Myslovitz z Rojkiem. Jest mniej depresyjnie, mniej melancholijnie, ale znów, mniej w stylu Myslovitz. A może właśnie bardziej, a to, co “nowe” wskazuje właśnie kierunek, w którym będzie dążył zespół.

“Stary” klimat przypominają najbardziej “Zdążyć przed wschodem słońca”, “Kosmita” czy “19” i to one zapewne najbardziej usatysfakcjonują najwierniejszych fanów. Znajdzie się na tym krążku kilka wdzięcznych momentów, jak “Dziewczyna z wiersza Lennona”, “Przypadkiem” czy “Król Wzgórza”, które mogą skusić do (kilkukrotnego) powrotu. Na pewno rozbudzają ciekawość, jak sprawdzają się na żywo.

Okazję do zdania tego egzaminu ma ostatnio dość często dzięki jubileuszowej trasie koncertowej, a koncerty, jak z pewnością wiedzą fani, zawsze były mocną stroną Myslovitz. Niewątpliwie, są też świetną okazją do podsumowania tego, co było i tego, co nadchodzi. I, rzecz jasna, do przekonania do swojej nowej odsłony. Może nawet zakochania się “przypadkiem”, bo w końcu jak śpiewa Parzymięso, “zakochujemy się w momentach”. Niewątpliwie, zespół ma ogromny apetyt na wykorzystanie tych momentów do maksimum.

Czy “Wszystkie narkotyki świata” przywiążą słuchaczy do siebie na dłużej? Albo inaczej – czy wybiją się w dyskografii Myslovitz? Niekoniecznie. Niewątpliwie jednak dowodzą, że zespół, mimo 30 lat na karku, nie składa broni.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkanocne targi w centrum miasta już w ten weekend
Następny artykułVI Sesja Młodzieżowej Rady Miejskiej