Od kilku tygodni sporo wskazywało na to, że klub ze stolicy Katalonii w najbliższych tygodniach będzie się starał dojść do porozumienia z 32-latkiem, którego kontrakt z “The Blues” wygasa pod koniec czerwca. Prawy obrońca miał być solidnym wzmocnieniem defensywy Barcy, ale najprawdopodobniej tak się nie stanie.
Barca może mieć problem ze wzmocnieniami
W czwartek pojawiła się informacja, zgodnie z którą brytyjski rząd zamroził wszystkie aktywa, jakie Roman Abramowicz posiada w Wielkiej Brytanii. Ograniczenia dotyczą również samej Chelsea – wskutek nich klub ma zakaz przeprowadzania transferów, a także podpisywania umów z piłkarzami. “The Blues” otrzymają tzw. ograniczoną licencję na kontynuowanie działalności związanej z piłką nożną, jednak sankcje blokują sprzedaż klubu.
Nałożone sankcje sprawiają, że niemal pewna stała się przyszłość Antonio Ruedigera. Niemiecki środkowy obrońca najpewniej zmieni otoczenie, a jego usługami zainteresowane były między innymi Manchester United czy Real Madryt. Barca również liczyła na sprowadzenie dwóch graczy. “Blaugrana” od dawna obserwowała zarówno Azpilicuetę, jak i Andreasa Christensena.
Chelsea skorzystała na klauzuli w umowie Azpilicuety
O ile Duńczyk może finalnie przenieść się na Camp Nou, to w przypadku Cesara Azpilicuety sytuacja jest bardziej skomplikowana. Hiszpański dziennik “AS” poinformował, że 32-latek miał w swoim kontrakcie klauzulę, zgodnie z którą zostanie on automatycznie przedłużony o 12 miesięcy po rozegraniu przez niego 30 meczów w sezonie. Warunek ten został spełniony już w lutym.
Z tego powodu umownie można stwierdzić, że kontrakt Azpilicuety jest obecnie ważny do końca czerwca 2023 roku. O ile wcześniej FC Barcelona mogła mieć nadzieję, że Chelsea zgodzi się na odejście Hiszpana, to w sytuacji nałożonych sankcji wydaje się to niemożliwe.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS