Ironia rządów Kaczyńskiego, samozwańczego obrońcy wiary katolickiej, polega i na tym, że wyrządza jej nieodwracalne szkody.
Jeżeli Karol Wojtyła ma dla mnie istotne znaczenie, to raczej jako swego rodzaju barometr pokazujący trajektorię polskiej religijności, przy czym krzywa ta zmierza w kierunku wyznaczanym przez krytyczne i nowoczesne myślenie, oddalając się zarazem od ignorancji, przesądów i fantazji.
Kontrowersje wokół Jana Pawła są jak papierek lakmusowy.
Polska znajduje się obecnie na jedynej w swoim rodzaju drodze: porzucając naiwną niewinność i uwalniając się z okowów psychologicznej inercji, zbliża się do momentu konfrontacji z jądrem ciemności. Zapewne nie wszyscy wybraliby tę właśnie metaforę pożyczoną z krainy kina: Polska jako Martin Sheen w roli Willarda w filmie Coppoli “Czas Apokalipsy”. Niemniej gdy zbliżamy się do finału w październiku, trudno nie dostrzec tu elementu nieuchronności: razem dobierzemy się do skóry szalonemu władcy w jego legowisku. Okaże się jeszcze, czy nam się to uda, ale kontrowersje wokół Jana Pawła są tu jak papierek lakmusowy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS