Na warszawskich Włochach, między ul. Łopuszańską i Alejami Jerozolimskimi powstało Osiedle Miasteczko Jutrzenki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sposób, w jaki wyznaczono tam naziemne miejsca parkingowe – znajdują się one bowiem niemal pod oknami. Deweloper, jak się okazuje, nie ma sobie nic do zarzucenia.
Odległość jaka powinna dzielić budynek mieszkalny od naziemnych miejsc postojowych osiedla, reguluje rozporządzenie ministra infrastruktury. Jak pokazuje jednak przykład osiedla na warszawskich Włochach, te regulacje można łatwo obejść. Na terenie Miasteczka Jutrzenki, zlokalizowanego między ul. Łopuszańską i Alejami Jerozolimskimi, miejsca ulokowane są zdecydowanie za blisko. Jak deweloperowi udało się obejść prawo?
Zgodnie z rozporządzeniem parking naziemny, na którym jest do 10 miejsc, należy odsunąć od okien budynku co najmniej 7 metrów. W przypadku, gdy miejsc jest co najmniej 11, odległość powinna wynosić 10 metrów, natomiast gdy jest ich 60, powinno to być przynajmniej 20 metrów. Sytuacja ma się inaczej, kiedy mowa o miejscach postojowych przeznaczonych dla osób z niepełnosprawnościami – wówczas żadne limity nie obowiązują.
Jak zatem deweloper sprawił, że wszystkie miejsca naziemne znajdują się niemal pod oknami? Wszystkie są bowiem formalnie do użytku osób niepełnosprawnych. Takie miejsca deweloper przekazuje mieszkańcom, a oni są zobowiązani korzystać z nich zgodnie z zasadami obowiązującymi na osiedlu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS