A A+ A++

Powolny zmierzch lokalnej prasy i turbulencje ogólnokrajowych dzienników to trendy, które wraz z rozkwitem internetu uwidoczniły się na całym świecie, choć w amerykańskiej branży medialnej spustoszenia osiągnęły niespotykaną nigdzie indziej skalę. Jako głównych winnych wskazywano kontrolujący ruch internetowy i strumień wpływów z reklam online duopol Facebooka i Google’a. Ci, którzy opłakiwali likwidację tytułów z 150-letnimi tradycjami i wyrzucanie z pracy zasłużonych reporterów, z przerażeniem odkrywali, że to technologiczni giganci stają się teraz głównym źródłem informacji. Dzięki swojej dominującej pozycji obie korporacje mogą dyktować wydawcom zasady, na jakich ich treści są wyświetlane, promowane i monetyzowane. A jednocześnie robią wszystko, by przywiązywać użytkowników do swoich marek: fragmenty materiałów dziennikarskich udostępnianych w wyszukiwarce czy w feedzie (siatce zdjęć) są na tyle obszerne i treściwe, że większość internautów nie zadaje sobie już trudu, by odwiedzić stronę gazety czy portal, które je przygotowały i poniosły związane z tym koszty. Wydawcy coraz głośniej przekonują, że skoro kliki i przychody reklamowe p … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Zakopanem huczy od plotek o Karpielu i wdowie po Staraku! To nie plotki!
Następny artykuł“Bezpieczne ferie 2023”. W Śląskiem całodobowy telefon interwencyjny