A A+ A++

O “Dziewczynach z Dubaju” było głośno co najmniej rok przed premierą, bynajmniej nie z powodów artystycznych. Mamy dla was recenzję i zachęcamy, by dokonać własnej oceny filmu – czy zgadzacie się krytyką recenzenta?

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Najpierw pojawiła się sprawa emeryta – zwycięzcy Lotto, który przekazał na produkcję 5 milionów złotych i bez skutku upominał się o zwrot należności. Później w Polskę poszedł wywiad z Piotrem Krysiakiem, autorem adaptowanej książki, który również oskarżył producenta o nadużycia. O czym opowiada „najbardziej skandalizujący” rodzimy film roku?
Lata 90-te. Nastoletnia Emi mieszka w biednej dzielnicy Szczecina i marzy o pieniądzach. Przepustką do nich okazuje się prostytucja. Zatrudniona przez burdelmamę Dorotę, wkrótce sama zaczyna werbować atrakcyjne dziewczyny. Najpierw na statki bogatych Włochów, a potem do stolicy arabskich szejków.
Reżyserka Maria Sadowska mierzyła wysoko. W filmie wyraźnie widać inspiracje moralitetami Martina Scorsese o ludziach uwiedzionych przez zło. Niestety, to ani budżet nie ten, ani scenariusz nie taki. Historia, choć ma kilka wzlotów, grzęźnie w tanich stereotypach godnych Patryka Vegi. Inscenizacyjny pośpiech oraz scenograficzna i kostiumowa dykta powodują, że jesteśmy zdecydowanie bliżej „365 dni” niż „Showgirls”. A już informacje w napisach końcowych o rozmiarze współczesnego handlu ludźmi zakrawają na szukanie ratunku w naiwnym usprawiedliwieniu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLegnica. Układają nowy asfalt na al. Rzeczypospolitej
Następny artykułUprzejmie donoszę, że… [ Społeczeństwo ]