A A+ A++

Biuro podróży Rainbow planując sezon zimowy, założyło
uruchomienie aż czterech dalekich, egzotycznych, kierunków z nowego
portu regionalnego – Gdańska. Okazję do tego dawało otwarcie na
tym lotnisku nowego pirsu. Dreamlinery LOT-u, wynajęte przez
touroperatora miały latać do Meksyku, Tajlandii, Dominikany i na
Kubę. Podobnie jak z Poznania. Wczesna sprzedaż wyjazdów kazała
jednak zweryfikować organizatorowi te plany – okazało się, że na
większą część zaplanowanych rejsów nie ma dostatecznej liczby
chętnych.

Wysyłanie niepełnych samolotów byłoby niezwykle kosztowne, jak
opowiadał w niedawnym wywiadzie dla Turystyka.rp.pl prezes biura podróży Grzegorz
Baszczyński, sam koszt jednego lotu w dwie strony to średnio około
miliona złotych. Jeśli nie ma zajętych co najmniej 95 procent
miejsc, touroperator zaczyna liczyć straty.

Ostatecznie biuro podróży zdecydowało, że z Gdańska jego
klienci będą mogli polecieć zimą do Dominikany, a z Poznania do
Dominikany i Meksyku.

– Kiedy jest się liderem w jakimś segmencie rynku, jak Rainbow w
wypadku dalekich podróży, to trzeba czasem proponować odważne
rozwiązania, żeby rozpoznać, jak głęboki jest rynek – wyjaśnia członek zarządu Rainbowa Maciej Szczechura. – Niestety, sprzedaż lotów z Gdańska i
Poznania nie osiągnęła skali, jakiej byśmy sobie życzyli.

Szczechura podkreśla, że mimo skorygowania planów touroperator
nadal utrzymuje liczbę lotów czarterowych i … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKułeba: Nonsens o “prowokowaniu” Putina musi się skończyć
Następny artykułSędzia Krystyna Pawłowicz przegięła na Twitterze? Jest wniosek o uchylenie immunitetu