A A+ A++

Nie chce Ci się czytać recenzji? No to w skrócie: Remnant 2 jest po prostu lepszą wersją Remnant: From the Ashes. Jeśli podobał Ci się oryginał, wiedz, że kontynuacja oferuje to samo, ale w większym i bardziej rozbudowanym wydaniu. Nie jest to gra idealna, niemniej zdecydowanie warta polecenia. Zwłaszcza gdy znajdziesz jeszcze dwie inne osoby do wspólnej zabawy – rozgrywka w ramach kooperacji to największa atrakcja tego tytułu. Szkoda tylko, że tego samego nie można powiedzieć o fabule.

Historia? Tak, jakaś jest

PLUSY:

  1. losowo dobierana konstrukcja świata, zapewniająca regrywalność;
  2. ogromna swoboda przy budowaniu postaci wedle własnych preferencji;
  3. widowiskowe starcia z wymagającymi bossami oraz alternatywne potyczki;
  4. wyśrubowany poziom trudności, dostosowany do grupowej zabawy;
  5. spora ilość sekretów, znajdziek i pobocznych dungeonów;
  6. naprawdę satysfakcjonujący model strzelania;
  7. można pogłaskać pieska.

MINUSY:

  1. fabuła, która nawet nie udaje, że stara się być sensowna;
  2. okazjonalne spadki klatek, drobne przycinki oraz błędy;
  3. nieczytelna i mało intuicyjna minimapa;
  4. brak języka polskiego.

Z początku tekstu mogło wynikać, że Remnant 2 to gra jedynie dla fanów oryginału. Spokojnie, nowe osoby również odnajdą się w tej części. Nie muszą nawet znać fabuły pierwowzoru, bo jest ona traktowana bardziej jako smaczek. W zasadzie cała historia stanowi raczej dodatek do rozgrywki niż coś faktycznie istotnego. I to właściwie mój największy zarzut wobec gry – w pewnym momencie zwyczajnie przestałem śledzić tę opowieść.

W Remnant 2 rzeczy się po prostu dzieją. Spotkałem postacie znane z oryginału, poznałem kilka nowych, ale nie ma to większego znaczenia dla rozgrywki. Raczej biernie obserwowałem wydarzenia, których byłem świadkiem. A szkoda, bo cała historia dotycząca Rootu niszczącego cywilizacje i podróżującego po planetach teoretycznie jest interesująca. W praktyce służy tutaj jedynie jako pretekst do dotykania wielkiego, czerwonego kamienia, przenoszącego nas do innych światów, aby walczyć z tą plagą.

Właśnie – inne światy. To one są największą atrakcją tej serii, która wychodzi poza postapokaliptyczną Ziemię, zabierając gracza na wycieczkę po rozmaitych sceneriach. W oryginale początkowo dużo czasu spędzało się na naszej planecie, co bywało dość nużące. W kontynuacji natomiast, po krótkim samouczku, od razu dajemy nura w inne wymiary. I chwała twórcom za to, bo właśnie ta różnorodność jest mocnym atutem Remnant 2.

Łatwo. Normalnie. Ciężko. O jasny gwint!

Recenzję piszę z perspektywy osoby, która grała w Remnant: From the Ashes solo oraz w kooperacji. Kontynuację przemierzałem już sam i mogę uspokoić graczy martwiących się o poziom trudności – jest dobrze. Pierwowzór odstraszał niektórych wysokim progiem wejścia. Nie bez powodu zresztą gra była nazywana Dark Souls z pistoletami. W drugiej części również nie jest łatwo, ale równocześnie bardziej przystępnie.

W przypadku Remnant 2 podstawowy poziom trudności dla doświadczonych graczy okaże się spacerkiem po parku. Od razu zalecam takim osobom sprawdzenie poziomu „weteran” lub „koszmar”, jeśli szukają wyzwania. Pierwsza opcja dedykowana jest graczom niezaznajomionym z gatunkiem, którzy liczą raczej na przyjemną rozgrywkę, a nie wylewanie hektolitrów potu. Uważam, że to dobrze, bo dzięki temu więcej osób może sięgnąć po ten tytuł.

Tak jak w oryginale, tak i w kontynuacji główne wyzwanie stanowią bossowie. Są, skubani, wymagający! Trzeba obserwować ich ruchy, poznawać ataki oraz schematy zachowania, a następnie turlać się, okazjonalnie strzelając. Miłym zaskoczeniem były nowe mechaniki oraz większe wykorzystanie terenu podczas starć. No i nie mogę oczywiście zapomnieć o opcji alternatywnej walki z przeciwnikiem. Remnant 2 daje możliwość rzucenia wyzwania wrogowi na innych warunkach, co zapewnia odmienne łupy, a także zupełnie inne doświadczenie.

Więcej modyfikacji, więcej customizacji, więcej swobody

Archetypy w Remnant 2 to w zasadzie klasy postaci. Nie są one jednak ograniczające, bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby poza walką je zmieniać. Gdy odpowiednio rozwiniemy bohatera, otrzymamy również możliwość łączenia tych profesji, poprzez wykorzystywanie dwóch jednocześnie! Z archetypami związane są dedykowane umiejętności, perki oraz traity – w zasadzie awansując na wyższe poziomy, doskonalimy przede wszystkim swoją klasę.

Poza tym występują tu jeszcze traity postaci, niepowiązane z jej archetypem. Punkty zdobywamy, pokonując bossów oraz znajdując specjalne książki, ale możemy wydać ich maksymalnie 60 (co nie każdemu przypasuje). Nie wszystkie bonusy mamy odblokowane od początku – większość trzeba znaleźć w świecie gry, angażując się w różne aktywności. Jeden z nich przykładowo zdobyłem dzięki misji pobocznej, w ramach której musiałem przetrwać fale przeciwników, nacierających na mnie w pociągu. Dodatkowo ograniczał mnie czas, więc było zabawnie!

Do tego dochodzą modyfikacje broni oraz mutacje do nich. Te pierwsze zapewniają zdolności aktywowane, a do ich stworzenia potrzebne są materiały z bossów. Mutacje z kolei to nowość pozwalająca na zmianę działania broni poprzez dodanie do niej statystyk czy efektów pasywnych. Całość nie sprowadza się jedynie do zmiany w postaci np. +1 do obrażeń. Modyfikacje oraz mutacje faktycznie wpływają na funkcjonowanie oraz wygląd broni.

Dodatkowo sprzęt można ulepszać, a poza tym jest jeszcze zwykły ekwipunek, oferujący swoje bonusy, chociaż pod tym względem zbroje znacznie uproszczono. I tutaj ciekawostka, zadziwiająco szybko znalazłem cztery pierścienie z ciekawymi efektami, które ułatwiły mi zabawę. Poza tym wypada wspomnieć o reliktach, które stanowią alternatywę dla Dragon Hearta, czyli przedmiotu leczącego – mają swoje własne efekty i na nie również możemy wpływać.

Ostatecznie na brak customizacji w Remnant 2 nie mogłem narzekać. Początkowo byłem nawet przytłoczony ogromem możliwości, ale z czasem uznałem to za coś pozytywnego. Wszak dzięki temu miałem faktyczną kontrolę nad tym, jak działa moja postać oraz co potrafi zrobić na polu bitwy. Oczyma wyobraźni już widzę rozmaite kombinacje i optymalne buildy przy grze na wyższych poziomach trudności. Fani theorycraftingu oraz „solowania” wszystkiego będą mieli pełne ręce roboty.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMilion złotych dofinansowania na remont ulicy Korczak. Prace ruszą jeszcze w tym roku
Następny artykułOkulary przeciwsłoneczne dla dzieci – ochrona oczu przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym