A A+ A++

– Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Dzieliłam się swoim życiem, swoją pracą i swoją duszą. To wszystko nie jest dla mnie pracą, to jest część mojej duszy. Czuję się, jakby odebrano mi dużą część mojego serca i życia – rozpaczała przed 23 milionami followersów.

Niektórzy ją potępiali: „Boże, na Ukrainie ludzie umierają, dzieci żyją w metrze, nie mają gdzie spać, stracili wszystko, a ty płaczesz z powodu Instagrama” – skomentował post jeden z użytkowników.

„Mam w d…e Ukrainę”

Buzowa nie była jednak wyjątkiem. Rosyjska influencerka, Nastia Iwlejewa, zamieściła własne zdjęcie w łzach z podpisem: „6 lat mojej pracy jako blogerki właśnie zostało anulowane”.

Inna rosyjska blogerka modowa na swoim wideo również zalała się łzami i oświadczyła, że jest w „pierwszym stadium żałoby” po wprowadzeniu zakazu.

„Dla mnie to Instagram po prostu całe życie, to dusza. To z nim się budzę, z nim zasypiam, pie….ne pięć lat z rzędu”.

Influencerka modowa, Karina Nigaj, wyraziła ubolewanie z powodu zakazu w taki oto sposób: „Wyobraź sobie, że właśnie zostałeś całkowicie zwolniony z pracy i nie otrzymujesz żadnych dochodów, a jednocześnie masz wydatki na rodzinę, na swój zespół. I nagle nie masz z czego zapłacić swoim ludziom”. Odpowiedziała również krytykom którzy w nieprzychylny sposób komentowali jej żale, przypominając o rozpaczliwej sytuacji na Ukrainie: „Tych, którzy wypisują różnego rodzaju brudy, wszystkie te zmyślone propagandowe historie, absolutnie mam w d…e”.

Instagram jako „organizacja ekstremistyczna”

Na początku marca Kreml zablokował Facebooka, który jest popularny wśród wielkomiejskich Rosjan, kwestionujących władzę, powołując się na „dyskryminację” rosyjskich mediów państwowych na tej platformie. Ale Instagram to zupełnie inna historia. Aplikacja była niezwykle głęboko zakorzeniona w rosyjskiej codzienności. Według danych firmy Statista pod koniec 2021 roku miał w Rosji blisko 63 miliona użytkowników (czyli 40 proc. populacji kraju). Jego użytkownikami były zarówno największe gwiazdy, zwykli Rosjanie, jak i średni czy drobny biznes, dla którego Instagram stanowił główne narzędzie zdobywania nowych klientów.

Rosjanie są przyzwyczajeni do narzucania cenzury przez Kreml. Jednak Instagram był powszechnie uważany zarówno przez zwykłych Rosjan, jak i elitę za coś nietykalnego. Jeszcze niedawno nikomu nie przyszłoby do głowy, że może zostać zakazany. Jednak wojna w Ukrainie zmieniła kalkulacje Kremla. Jak napisał dziennikarz amerykańskiego „The Wall Street” Journal Matthew Luxmore: „Większość ludzi uważała zakaz aplikacji za niemal nieprawdopodobny jeszcze kilka lat temu. Ponieważ wywołałoby to zbyt wiele krzyku. Jednak wielu Rosjan jest dziś tak zastraszonych, że z perspektywy Kremla, wszystko stało się możliwe”.

Rosyjscy prokuratorzy zwrócili się do sądu o uznanie konglomeratu technologicznego Meta, właściciela m.in. Instagrama, za „organizację ekstremistyczną” po tym, jak amerykański gigant cyfrowy tymczasowo zezwolił na umieszczanie postów takich jak „śmierć rosyjskim najeźdźcom” (w przeszłości Meta robiła tymczasowe wyjątki od zakazu wypowiedzi wzywających do przemocy: w 2021 roku, firma pozwoliła irańskim aktywistom na umieszczenie napisu „Śmierć Chameneiowi” podczas protestów antyrządowych).

W e-mailu do milionów swoich użytkowników GosUslugi, państwowy portal usług publicznych ogłosił, że Instagram został zablokowany w trosce o „zdrowie psychiczne Rosjan”. I zachęcił użytkowników do powrotu do rosyjskich sieci społecznościowych.

Kluczowe platformy, które nadal w pełni funkcjonują w Rosji, to WhatsApp, Telegram i VK. Dwie z nich oferują szyfrowane wiadomości, które zapewniają pewną ochronę przed inwigilacją ze strony rządu. Natomiast VK jest w całości własnością państwa rosyjskiego. „Można założyć, że wszystko, co dzieje się na VK, jest podglądane przez Kreml” – mówiła Eva Galperin, ekspertka ds. bezpieczeństwa cybernetycznego w EFF. Istnieją również pewne wątpliwości co do tego, jak postąpił założyciel Telegramu Paweł Durow, gdy Rosja zniosła zakaz korzystania z aplikacji w 2020 roku. „Durow powiedział, że Telegram nigdy nie przekazał żadnych danych użytkowników rządowi rosyjskiemu. Ale nikt nie wie czy to prawda” – podkreśla Galperin.

Cyfrowa żelazna kurtyna

Media społecznościowe to nie jedyny element sieci, który kurczy się w Rosji. Niedawno wyciekły e-maile, z których wynika, że niebawem Kreml planuje dalszą centralizację kontroli nad dostępem do internetu w kraju za pomocą projektu „suwerennego internetu”, RUnet. W ten sposób kluczowa infrastruktura internetowa – w tym część Systemu Nazw Domen (DNS) – zostałaby przeniesiona na serwery na terytorium Rosji.

Andriej Sołdatow, autor książki o tym, jak Kreml usiłuje nadzorować internet, uważał swój kraj za najbardziej rozwinięty cyfrowo w Europie. Niedawno oświadczył, ze dziś z trudem rozpoznaje rosyjską sieć. Nie tylko z powodu zakazania Instagramu czy Facebooka. Od czasu inwazji na Ukrainę amerykańskie firmy technologiczne, takie jak Microsoft i Oracle, zaprzestały sprzedaży oprogramowania w tym kraju.

Próbą obejścia cenzury i blokad może być korzystanie z sieci za pomocą VPN. Jednak i to staje się coraz trudniejsze, bo po tym jak Visa i Mastercard wstrzymały działalność w Rosji, obywatele kraju nie mogą za dostęp do VPN zapłacić.

– Rosja jest bardzo uzależniona od usług internetowych. Teraz to wszystko się rozpada – powiedział Sołdatow, autor książki „Czerwona sieć” o walkach Kremla o nadzór nad Internetem.

Ale to prawdopodobnie dopiero początek. Wielu obawia się powstania „splinternetu”, czyli bałkanizacji globalnej sieci. W przyszłości Internet może być podzielony wzdłuż granic państwowych. Jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę, Moskwa i Pekin forsowały nowy, odgórnie narzucony protokół internetowy, który dawałby dostawcom Internetu możliwość blokowania dowolnie wybranych stron lub aplikacji.

„Chcą przejścia od jednej wielkiej globalnej sieci, do różnych sieci, w których można łatwiej inwigilować swoich obywateli” – powiedziała Karen Kornbluh, była ambasador USA przy OECD. Pekinowi już się to w ogromnej części udało. Jednak w przypadku Rosji,mimo coraz bardziej stalinowskich zapędów Putina, może być inaczej. Kreml na razie nie dysponuje równie wyrafinowanymi narzędziami kontroli sieci, co Pekin. I to dzisiaj główne źródło nadziei.

Czytaj też: W Rosji groziło mi więzienie, musiałem wyjechać. Jaką zbrodnię popełniłem?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Zebry” na Placu Zwycięstwa nie będą doświetlane
Następny artykułWymowne! Wyburzono pomnik ku czci Armii Czerwonej