Steve, ojciec Kitty, zmarł w styczniu 2021 roku. Mężczyzna chciał, by po jego śmierci rozsypać prochy na szczycie góry Tryfan. Kitty Harrison postanowiła więc spełnić ostatnią wolę ojca i po trzech latach wyruszyła na szczyt. O mały włos doszłoby tam do tragedii.
Walia. Chciała rozsypać prochy ojca, a o mały włos nie zginęła
Jak podaje BBC, do groźnie wyglądającego zdarzenia doszło w Parku Narodowym Eryri w Walii. 32-letnia Kitty Harrison, doświadczona w górskiej wspinaczce, zgodnie z wolą zmarłego ojca, rozsypała jego prochy na szczycie góry Tryfan. W drodze powrotnej poślizgnęła się i zaczęła spadać. Wylądowała na maleńkiej półce skalnej na wysokości 91 metrów.
Moja stopa poślizgnęła się na luźnym kamieniu, poślizgnęłam się dość daleko i wylądowałam na maleńkiej półce. Byłam w takim stanie, że sama nie mogłabym się stamtąd wydostać. Było zimno i mokro, a ja siedziałam tam bardzo długo. Próbowałam wspiąć się z powrotem, ale było tak mokro i ślisko, że za bardzo się bałam, że spadnę
– przyznała Kitty Harrison w rozmowie z BBC.
Czekała na pomoc na skalnej półce. “Są bohaterami”
Kobieta ponad trzy godziny spędziła na skalnej półce. Służby ratunkowe namierzyły ją dzięki nadajnikowi GPS w jej telefonie. Do akcji ratunkowej zaangażowano 12 ratowników i śmigłowiec. Okazało się, że uratowanie kobiety jest dużo bardziej skomplikowane, niż się wydawało.
Jak podaje BBC, z uwagi na nierówną topografię i prędkość wiatru helikopter nie mógł zbliżyć się do kobiety, która znajdowała się w wąwozie. Ratownicy mogli dostać się do kobiety jedynie po skalistej i stromej ścianie Tryfana. Po siedmiu godzinach akcja zakończyła się sukcesem. Jeden z ratowników zeskoczył z 30 metrów w dół, aby uratować Kitty. Następnie pomógł jej przedostać się w bezpieczne miejsce. Po zakończonej akcji kobieta przyznała, że ratownicy “są bohaterami”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS