Rząd Australii chce czasowo wstrzymać kary za jazdę z odłączonym lub niesprawnym systemem redukcji katalitycznej w ciężarówkach. W ten sposób władze planują poradzić sobie z niedoborem płynu AdBlue, któego braki mogą zdemolować gospodarkę kraju.
- W czasie, gdy koncerny motoryzacyjne liżą rany po ciosach, jakie posypały się na nie ze strony administracji, gdy na jaw wyszło stosowanie oprogramowania oszukującego układy kontroli emisji spalin, w Australii trwa właśnie debata dotycząca… zalegalizowania takiego procederu.
- W tym przypadku nie chodzi jednak o samochody osobowe lecz ciężarówki, których operatorzy mają dziś ogromne problemy z dostępem do płynu AdBlue.
- Bez niego nowoczesne ciężarówki nie mogą funkcjonować, co wiąże się z realnym ryzykiem zatrzymania krwiobiegu gospodarki kraju.
Płyn AdBlue to nic innego, jak wodny roztwór mocznika. W jego składzie znajdziemy:
- 32,5 proc. samego mocznika,
- 67,5 proc. wody zdemineralizowanej.
AdBlue odpowiada za redukcję toksyczności spalin silników wysokoprężnych. Niewielkie ilości płynu wtryskiwane są do układu wydechowego, gdzie – pod wpływem bardzo wysokiej temperatury – dzięki mocznikowi, szkodliwe tlenki azotu zmieniają się w amoniak oraz dwutlenek węgla.
Problem w tym, że Australia zmaga się z niedoborem AdBlue od końca ubiegłego roku. W wyniku decyzji Pekinu drastycznie zmalały wówczas dostawy na rynki zagraniczne z Chin, co zmusiło nawet australijskie władze do jego interwencyjnego skupu.
Rozwiązaniem problemu miała się okazać własna fabryka. Z początkiem … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS