A A+ A++

Wyczekiwany początek wiosny to jednoczesny koniec zmagań sportowców uprawiających dyscypliny zimowe, a zatem dobry czas na oceny i podsumowania. Minionej zimy polscy sportowcy napisali piękną historię i nie chodzi nam tym razem o skoczków narciarskich, choć przecież oni tradycyjnie przynieśli nam mnóstwo emocji i poczucia dumy. O kim zatem mowa? O Aleksandrze Król i Oskarze Kwiatkowskim, naszych czołowych snowboardzistach.

Sezon 2022/2023 okazał się najlepszy w historii polskiego snowboardu. Wszystko dzięki wyjątkowym umiejętnościom duetu Ola Król – Oskar Kwiatkowski, którzy specjalizują się w jednej z najbardziej widowiskowych konkurencji w jeździe na desce – slalomie gigancie równoległym. Kulminacyjnym punktem sezonu były mistrzostwa świata w snowboardzie, które w lutym odbyły się w gruzińskim kurorcie narciarskim Bakuriani. Historyczny, bo pierwszy dla naszego kraju medal tej imprezy zdobyła Aleksandra Król, zajmując trzecie miejsce w swojej koronnej konkurencji. W rywalizacji mężczyzn w gigancie równoległym triumfował z kolei Oskar Kwiatkowski, przechodząc tym samym do historii jako pierwszy polski snowboardowy mistrz świata.

CAŁY SEZON W CZOŁÓWCE

Polscy reprezentanci bardzo dobrze radzili sobie także przez cały sezon Pucharu Świata, utrzymując się w ścisłej czołówce klasyfikacji giganta równoległego. Aleksandra Król już w pierwszym konkursie sezonu w slalomie gigancie równoległym, rozegranym we włoskiej Carezzie, zajęła drugie miejsce. Dzięki kolejnym dobrym startom i stabilnej formie zakończyła sezon na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w slalomie gigancie równoległym ze stratą zaledwie 4 pkt do drugiego miejsca.

Bardzo dobry sezon w zawodach cy­klu PŚ zanotował też Oskar. W połowie stycznia wygrał konkurs w szwajcarskim Scuol, a tydzień później w kanadyjskim Blue Mountain zajął trzecie i pierwsze miejsce, dzięki czemu został nawet liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w slalomie gigancie równoległym. Zwycięstwo w całym cyklu było bardzo blisko. Niestety, podczas zawodów PŚ w słoweńskiej Rogli Oskar zanotował pechowy start i zajął finalnie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej swojej konkurencji. To jednak bardzo dobry rezultat, który czyni miniony sezon najlepszym w historii polskich startów w cyklu.

TO NIE NASZA SPECJALNOŚĆ?

Na wybitne osiągnięcia Oli i Oskara warto zwrócić uwagę, bo oprócz przebłysków aspirującej do bycia w czołówce narciarki alpejskiej Maryny Gąsienicy-Daniel do tej pory zima nie kojarzyła się nam raczej z sukcesami Polaków odnoszonymi w konkurencjach alpejskich, a biało-czerwonej flagi przez lata próżno było wypatrywać wśród najlepszych zawodników rywalizujących na stokach. Sukcesy zimowe od dawna kojarzą się nam głównie z występami skoczków narciarskich, a w czasach startów Justyny Kowalczyk i biathlonisty Tomasza Sikory kierowaliśmy swoją uwagę także na trasy biegowe. Tymczasem snowboard przez wiele lat uchodził raczej za dyscyplinę bardziej pokazową niż sportową, za coś w rodzaju „zimowej deskorolki”, którą przypinają do butów wyluzowani młodzieńcy. Stopniowo jednak taki odbiór jazdy na jednej desce ulegał zmianie i wreszcie podczas zimowych igrzysk oIimpijskich w Nagano w 1998 r. snowboarding oficjalnie włączono do rywalizacji medalowej. Dziś, po upływie ćwierć wieku od tego wydarzenia, już nikt nie traktuje snowboardu z przymrużeniem oka, ale jako pełnoprawną, profesjonalnie uprawianą zimową dyscyplinę sportu, w której podobnie jak w narciarstwie alpejskim można specjalizować się w poszczególnych konkurencjach. Tym bardziej cieszy, że mamy wreszcie w ścisłej światowej czołówce tej dyscypliny sportu Polaków. Wśród różnych typów rywalizacji w snowboar­dzie są też konkurencje drużynowe, w których nasza czołowa dwójka także notowała bardzo dobre wyniki. W grudniu zajęli trzecie miejsce w konkursie w niemieckim Winterbergu i ósme w austriackim Bad Gastein w styczniu.

Z niecierpliwością można zatem oczekiwać kolejnego sezonu zimowego i potwierdzenia wysokich umiejętności i aspiracji Oli i Oskara. Okazję do obrony swoich medali mistrzostw świata będą mieli dopiero w 2025 r., bo wówczas odbędą się kolejne MŚ, których gospodarzem będzie tym razem szwajcarski kurort Sils im Engadin/Segl, położony w słynnej alpejskiej dolinie Engadyny. Rok później w Mediolanie czekają nas zaś emocje związane z XXV Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi.

ZAWODY W POLSCE PO 18 LATACH

Niewykluczone, że znakomite występy Oli i Oskara przyczynią się do tego, by i w Polsce rozegrano kiedyś zawody rangi mistrzowskiej, a przynajmniej zorganizujemy którąś z odsłon cyklu Pucharu Świata. Na razie, po 18 latach przerwy, na początku marca w ośrodku Suche Ski w Suchem koło Poronina gościliśmy zawodników rywalizujących w Pucharze Europy. Zawody wygrali oczywiście bezkonkurencyjni Król i Kwiatkowski, a organizacja imprezy zebrała powszechne uznanie i pochwały.

Choć snowboard to nie narty, a jedna szeroka deska to nie dwie wąskie, to – co jednak zrozumiałe i logiczne – dyscyplina ta znajduje się w strukturach Polskiego Związku Narciarskiego. To ważne dla przyszłości tej dyscypliny w naszym kraju i szkolenia kolejnych zawodniczek i zawodników, którzy mają szansę przynajmniej dorównać umiejętnościami Oli Król i Oskarowi Kwiatkowskiemu. PZN ma bowiem zapewnione wieloletnie wsparcie sponsorskie od największych polskich podmiotów, wśród których tytułem generalnego sponsora polskiego narciarstwa cieszy się PKN Orlen. Takie partnerstwo to gwarancja, że naszym sportowcom niczego nie zabraknie pod względem organizacyjnym, co jest bardzo istotne, zwłaszcza jeśli osiągnie taki poziom zawodowstwa jak Król i Kwiatkowski.

To, czego jeszcze trochę brakuje to… świadomość kibiców. Na razie na naszych medalistów powracających w doskonałych humorach z Bakuriani nie czekały jeszcze tłumy fanów na lotnisku w Katowicach. Oskar Kwiatkowski został za to bardzo wystawnie przyjęty przez swoich sąsiadów z Białego Dunajca, którzy tłumnie wylegli na ulice miejscowości, by powitać swojego mistrza świata. Miejmy jednak nadzieję, że kolejne sukcesy naszych snowboardzistów przełożą się na wzrost popularności tej dyscypliny sportu w naszym kraju, co w efekcie pozwoli na znalezienie wielu utalentowanych młodych sportowców z szansami na piękną karierę. Tak zaczynał się kiedyś boom na skoki – od sukcesów jednego Adama Małysza. Może medale Kwiatkowskiego i Król będą zaczynem potęgi naszego kraju w kolejnym zimowym sporcie?

PARTNER

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMazury – kraina tysiąca jezior i dzikiej przyrody
Następny artykułDuże zainteresowanie czarnocińskim Koszyczkiem