A A+ A++

PAPA w swoim najnowszym felietonie porusza temat zasady dwukadencyjności wójtów i burmistrzów, a czemu nie posłów?

W 1951 r. do amerykańskiej konstytucji wprowadzono 22 poprawkę. Przewiduje ona, że prezydent pełniący funkcję przez dwie kadencje nie może być wybrany na kolejną. Wcześniej regulacja ta, aczkolwiek nie zapisana w konstytucji obowiązywała na zasadzie prawa zwyczajowego, a jedyną osobą, która była prezydentem przez więcej niż 2 kadencje był Franklin Delano Roosvelt (wybrany 4 razy). 

W 2018 r. do kodeksu wyborczego wprowadzono zasadę, że wójtem, burmistrzem, prezydentem będzie można był wyłącznie przez 2 kadencje. Te jednak wydłużono do 5 lat. Kadencja, która obecnie upływa jest w rozumieniu tej ustawy pierwszą, co oznacza, że w przypadku wygrania wyborów przez obecnych wójtów/burmistrzów będą oni mogli rządzić jeszcze jedynie przez 5 lat. 

Nie byłem zwolennikiem tego, co z samorządami robiło Prawo i Sprawiedliwość ale popierałem i popieram tą zasadę. Jakoś nieufnie podchodzę do sytuacji, w której jedna i ta sama osoba rządzi gminą przez 20 lat.

Zobacz również:

Ale jednocześnie zasada ta powinna być wprowadzona powszechnie i dotyczyć tak posłów jak i radnych rozmaitych szczebli. Przecież wystarczy spojrzeć jak bardzo geriatrycznie wygląda nasza polityka. Ten, kto raz został posłem robi wszystko, żeby w lokalnym środowisku nikt mu nie wyrósł (albo, żeby mieć w partyjnej centrali takie układy, by załatwić sobie jedynkę, niezależnie od tego, czy jakkolwiek udziela się w terenie). Mieliśmy tego przykład, choćby przy okazji ostatnich wyborów i Pana Ryszarda, który nagle postanowił pożegnać swój rodzinny Kraków, obdarzając zarazem gwałtowną i nagłą miłością okręg sądecko – limanowski. Ten ognisty związek trwał jednak dość krótko, a pozostało po nim niezbyt przyjemne uczucie bycia wykorzystanym. 

Tak samo jest na tym najniższym, gminnym, szczeblu. Wybory na radnych w okręgach jednomandatowych powodują, że, w tych mniejszych wystarczy zebrać kilkadziesiąt głosów, żeby zapewnić sobie mandat. Jedna duża rodzina wystarczy, żeby zostać radnym, a później na tym stołku trwać, trwać i trwać, nie udzielając się, a czasem nawet przez całe lata nie zabierając głosu. Dwukadencyjność na wszystkich szczeblach skutkowałaby ruchem na stanowiskach publicznych: radni gminni chcieliby zostać powiatowymi, powiatowi wojewódzkimi, a ci ostatni posłami. Dobrze by to wpłynęło na jakoś naszej młodej demokracji, w której są osoby, które od ponad 20 lat nie znają życia innego niż poselskie, zarazem uzurpując sobie prawo do autorytatywnego decydowania o życiu wszystkich obywateli naszego kraju.

 To wszystko się jednak nie wydarzy. Przecież politycy sejmowi nie będą skorzy do zwiększania dla siebie konkurencji. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułArgentyńczycy czekają na Franciszka
Następny artykułNowe wiadomości o podatkach od samochodów. Mamy stanowisko ministerstwa