A A+ A++

Mieszkaniec Tarnobrzega przywiózł do tarnobrzeskiego szpitala swoją mamę, by podano jej kroplówkę. Jak mówi, zostawił ją na chwilę na szpitalnym oddziale ratunkowym, w obecności szefa SOR i drugiego pracownika szpitala. Gdy wrócił, 71-letnia kobieta leżała na podłodze, nikogo przy niej nie było. Potem okazało się, że ma pękniętą czaszkę i krwiaka na mózgu. Po operacji nie odzyskała przytomności, zapadła w śpiączkę i po 2 tygodniach umarła. Lekarz utrzymuje, że „obrażeń doznała w domu”. – Zgłosiłem sprawę do prokuratury, nie zostawię tego tak – mówi syn zmarłej, Dariusz Dąbrowski.

Czytaj w papierowym
i elektronicznym wydaniu „Tygodnika Nadwiślańskiego”.

KUP e-TN:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEksperci: Pielęgniarki pełnią jedną z głównych ról w kontroli cukrzycy
Następny artykułProtest maturzystów pod kuratorium oświaty w Gdańsku. Policja wszystkich spisała