A A+ A++


Zobacz wideo

We wtorek doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa białoruskie śmigłowce. Jako pierwsze o sprawie poinformowało Radio RMF FM, opierając się na informacjach i zdjęciach mieszkańców z rejonu Białowieży. “Strona białoruska przekazała nam informację, że we wtorek w terenie przygranicznym mogą poruszać się maksymalnie trzy śmigłowce” – informował w rozmowie z PAP rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski. Zaznaczył, że systemy radiolokacyjne nie stwierdziły naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, a loty miały charakter szkoleniowy.

Dopiero wieczorem Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało, że białoruskie śmigłowce wleciały do Polski. Jak poinformowano, przekroczenie granicy w rejonie Białowieży miało miejsce na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe. I stąd wcześniejsze komunikaty, z których wynikało, że naruszenia polskiej przestrzeni nie było.

Zdaniem prof. gen. Bogusława Packa mieliśmy do czynienia z “ewidentną prowokacją” strony białoruskiej.  – Białoruś wie, że strefa przygraniczna i sama granica są czymś bardzo wrażliwym dla Polski, chociaż ze względu na zjawisko imigrantów – mówił w TOK FM dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.

Rozmówca Piotra Maślaka nie ma wątpliwości, że białoruskie śmigłowce nieprzypadkowo znalazły się nad terytorium Polski. – To jest scenariusz Putina, jeden z elementów kampanii psychologicznej, która jest intensywna. Sądzę, że to jest jeden z elementów – ich będzie dużo więcej – pewnej kampanii, która jest realizowana z udziałem Moskwy. To jest działanie, które ma osłabić wolę polskiego społeczeństwa i poparcie dla Ukrainy. Kampania psychologiczna Federacji Rosyjskiej z udziałem Białorusi jest intensywna. (…) Praktycznie każdego dnia mamy coś nowego – stwierdził gen. Pacek.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Rozmówca Piotra Maślaka dodał, że “szkoda, że tak się rano zadziało z tym informowaniem, które było opóźnione, stąd narosło wiele emocji” wokół wtorkowego zdarzenia.

Co wydarzyło się nad polsko-białoruską granicą?

Dziennikarz TOK FM ocenił, że nie mieliśmy do czynienia z “opóźnieniem”, tylko z przekazywaniem nieprawdziwych informacji. – Jaka logika kieruje kimś w wydziale prasowym wydziału operacyjnego MON, by wydać komunikat, gdzie są fotografie białoruskich śmigłowców latających na Białowieżą i utrzymywać, że taka sytuacja nie miała miejsca? – pytał.

Gen. Bogusław Pacek przekonywał, że działanie MON i wojskowych dowódców nie było “celowe”. – To mógł być błąd, to mogło być złe odczytanie. Jakiś proces decyzyjny, który nastąpił w godzinach po tym naruszeniu, spowodował, że stało się, tak jak się stało. To kwestia wyciągnięcia wniosków przez MON z tego zdarzenia. Równolegle dzieje się wiele innych rzeczy i nie wszystko da się wyjaśnić jednocześnie. Sprawa jest ewidentna, trzeba tych błędów się wyzbywać i je eliminować – stwierdził.

Dlatego – jak podkreślał – “nie szedłby w skrajne, emocjonalne oceny”. – Pamiętajmy, że to są śmigłowce, które lecą i nie możemy opierać się tylko na przekazach obywateli, którzy widzieli tak czy inaczej, bo obywatele interpretują to różnie. Polska stała się przedmiotem wojny hybrydowej prowadzonej przez Białoruś i Rosję – podsumował gość TOK FM.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMVP минулого сезону залишається в українській баскетбольній Суперлізі
Następny artykuł64 dziewczynki zaszczepione na HPV