A A+ A++

– Skąd o tym wiesz? Zrobiłeś dobry wywiad na mój temat – przyznaje z uznaniem John Speraw, kiedy jeden z dziennikarzy po wygranym przez Amerykanów meczu 1/8 finału pyta go o rodzinne powiązania z Polską. 50-latek z reprezentacją Stanów Zjednoczonych związał się w 2007 roku, kiedy został asystentem trenera Hugh McCutcheona. W pierwszym sezonie na tym stanowisku przyjechał z drużyną do Katowic na turniej finałowy Ligi Światowej i atmosfera stworzona przez zasiadających na trybunach Spodka kibiców zrobiła na nim duże wrażenie. W czwartkowy wieczór – już w roli głównego szkoleniowca – ze swoimi siatkarzami będzie chciał popsuć humory miejscowym fanom, którzy na żywo obejrzą w Gliwicach pojedynek gospodarzy w ćwierćfinale mistrzostw świata.

Zobacz wideo
Polacy w ćwierćfinale MŚ. Muszą wyrzucić z turnieju faworytów. “Mecz do zapamiętania na lata”

Prababcie z Polski, pierogi i kiełbasa na stole. “Polacy są numerem jeden nie bez powodu”

Speraw prowadzi reprezentację USA od 2013 roku. Przez ten czas rozegrał 20 meczów przeciwko biało-czerwonym i ma w nich bilans 11-9. W tym okresie zaledwie raz, tuż przed rozgrywanymi w 2014 roku w kraju nad Wisłą mistrzostwami świata, wspomniał krótko o polskich przodkach. Teraz ceniony w środowisku szkoleniowiec opowiada o nich nieco więcej, a robi to w trakcie czempionatu globu rozgrywanego w Polsce i Słowenii.

– Moje prababcie wyemigrowały z Polski, a dziadkowie mówili po polsku. Z celebrowaniem tamtejszych tradycji jestem na bakier, głównie podtrzymujemy te związane z jedzeniem (śmiech). Ciotki i mama lepią własnoręcznie wspaniałe pierogi, a dziadek wędził kiełbasę. Nadal mamy przepis na nią, ale odkąd dziadek zmarł, to rzadko ją robimy – wspomina Amerykanin, który zasłynął w środowisku siatkarskim studiowaniem mikrobiologii i genetyki molekularnej.

Obecność na wspomnianym wcześniej turnieju finałowym LŚ w 2007 roku określił kilka lat temu jako jedno z jego najlepszych doświadczeń w roli asystenta trenera. 

– Po powrocie powiedziałem rodzicom, że jeśli kiedyś zostanę głównym szkoleniowcem, to muszą pojechać tam i to zobaczyć. Nie tylko z powodu naszych polskich korzeni, ale też dlatego, że to wspaniałe miejsce do oglądania siatkówki. Byli tu potem ze dwa, trzy razy na naszym meczu – opowiada Speraw.

W czwartkowy wieczór jednak jego celem będzie pokonanie ulubieńców tak chwalonych przez niego kibiców. Ćwierćfinał MŚ będzie już czwartym pojedynkiem jego drużyny z biało-czerwonymi w tym sezonie. W fazie interkontynentalnej Ligi Narodów zespół Nikoli Grbicia wygrał 3:1, ale w półfinale turnieju finałowego tych rozgrywek to Amerykanie zwyciężyli 3:0. Nieco ponad tydzień temu, w fazie grupowej mundialu, gospodarze Polacy wygrali znów w czterech setach. Czy ekipy te mogą jeszcze się czymś zaskoczyć nawzajem?

– Prawdą jest, że znamy się bardzo dobrze i nie ma tu już za dużo pracy analitycznej. Widzieliśmy już nawzajem tak wiele wideo z grą przeciwnika, że teraz już tylko trzeba wyjść i walczyć – stwierdza szkoleniowiec reprezentacji USA.

Przy pytaniu o największe atuty najbliższych rywali wskazuje obronę, środkowych i atakującego Bartosza Kurka.

– Wszyscy wasi gracze są świetni i grali bardzo dobrą siatkówkę przeciwko nam. Polacy są numerem jeden w światowym rankingu nie bez powodu. Są dobrzy i utalentowani. Będziemy musieli zobaczyć, kto będzie grał dobrze w czwartek i wtedy spróbować go jakoś zatrzymać – analizuje Speraw.  

Powrót oszczędzanego Christensona. “Może zagram, a może nie”

Odkąd został głównym trenerem swojej drużyny narodowej rozegrała ona kilka pojedynków z biało-czerwonymi o dużym znaczeniu. Najgłośniej wspominany jest obecnie pełen dramaturgii półfinał poprzedniej edycji MŚ, który późniejsi mistrzowie globu wygrali 3:2. Dwa lata później, podczas igrzysk w Rio de Janeiro, to oni doznali bolesnej porażki z rąk Amerykanów w ćwierćfinale.

Ostatnio zaś ekipa Stanów Zjednoczonych najadła się trochę strachu w niedzielnym pojedynku 1/8 finału z Turcją. Roztrwoniła prowadzenie 2:0 w setach i wygrała dopiero po zaciętym tie-breaku 15:12.

– To było stresujące, ale nie było w tym nic nietypowego dla fazy pucharowej. Rywale nie mieli nic do stracenia i grali na luzie. Jedno ustawienie w trzecim secie przywróciło ich trochę do życia. Dominowali wówczas nad nami energią – przyznaje 50-latek.

Meczem tym do gry u Amerykanów wrócił Micah Christenson. Zaliczanego do ścisłej światowej czołówki rozgrywającego zabrakło na parkiecie podczas niedawnego grupowego meczu z Polakami. Znalazł się co prawda w składzie, ale jako drugi libero i oczywistym było, że Speraw nie zamierza wówczas z niego korzystać. Zapytany o stan zdrowia “mózgu” swojej drużyny zaznacza, że nie jest upoważniony, by o tym mówić.

Zagumny ostrzega przed kapitanem USA. “Jest o półkę wyżej”

Christenson w rozmowie ze Sport.pl również uciekał od tego tematu. Przyznał jedynie, że nie zagrał w meczu grupowym z Polakami, by oszczędzić siły na fazę pucharową.

– Na pewnym etapie turnieju wszyscy mierzą się z mniejszymi lub większymi kontuzjami. Czy zagram w czwartek? Może tak, a może nie – rzuca z uśmiechem na koniec rozgrywający, który odpoczywał w tym sezonie również w fazie interkontynentalnej LN.

Rozpoczęcie ćwierćfinału Polska – USA o godz. 21:00.  Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJaka przyszłość toru w Wyrazowie? Zadba o nią Automobilklub Jurajski
Następny artykułZasłabł za kierownicą i uderzył w ogrodzenie