Pytania dotyczące wyścigu w Ardenach nieustannie powracają od 2021 roku. Sezon wcześniej organizatorzy ze Spa pomogli poukładać zburzony przez pandemię koronawirusa harmonogram i w podzięce otrzymali kontrakt także na 2022 rok.
Później wydawało się, że F1 nie przyjedzie do Belgii w sezonie 2023, ale plany związane z wizytą w Afryce trzeba było odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość i Spa ponownie gościło najważniejszą wyścigową serię świata. Kontrakt zakłada jeszcze grand prix w 2024 roku.
Domenicali przyznał, że F1 chwali sobie zmiany poczynione przez organizatorów, skoncentrowane przede wszystkim na polepszeniu warunków dla fanów. Dodał też, że przyszłość Grand Prix Belgii rysuje się obecnie raczej w jasnych barwach, nawet pomimo nierzadko kapryśnej pogody, która niezależnie od terminu zakłóca przebieg wyścigowego weekendu.
– W przyszłym roku też tu będziemy, ale jak wiecie myślimy też o przyszłości – powiedział Domenicali. – Dobrze było zobaczyć, że w Spa poczynili inwestycje związane z kibicami. Tego zawsze i od każdego będziemy wymagać.
– Patrząc na całe otoczenie toru, nawet pomimo pogody jest naprawdę magicznie. Wydaje mi się, że Belgia ma długoterminową przyszłość.
Przed tegoroczną wizytą w Spa powrócił temat bezpieczeństwa samego toru oraz jazdy w deszczu. Kilka tygodni wcześniej w wypadku zginął Dilano van ‘t Hoff, ścigający się w Formula Regional.
– Myślę, że wszystko mieści się w granicach tego, co jest bezpieczne, a co zbyt ryzykowne. Jest to też częścią wspólnych działań rozwojowych i dążenia do lepszej widoczności w deszczu, aby kierowca mógł naciskać bez obaw.
– To właśnie robimy teraz z FIA, kierowcami i promotorami. Podobne sytuacje mogą się zdarzyć wszędzie. Byliśmy tu już w lipcu, sierpniu i wrześniu, ale deszcz i tak się pojawia. To piękno tego miejsca.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS