A A+ A++

Alternatywną propozycją jest inwestycja w ziemię. Wprawdzie nie ma w Polsce wielu działek, które kosztowałyby 50 tys. złotych, jednakże coraz popularniejsze stają się tu, np. w rejonie Mazur, znane dobrze w Wielkiej Brytanii umowy zakupu w modelu ratalnym. W takiej formule kupujący zobowiązuje się do zapłaty całej ceny nieruchomości, ale w sposób zbliżony do swoich możliwości finansowych. Jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby zakupiona nieruchomość zarabiała dla nas pieniądze na poczet spłaty kolejnej transzy płatności. Największą zaletą takiego rozwiazania jest to, że wartość naszych „rat” jest de facto stala, z kolei wartość ziemi, czyli naszego kapitału – jak pokazują dane historyczne – systematycznie z biegiem czasu wzrasta.

100 tys. zł

100 tys. złotych podzieliłbym na dwa fundusze. Pierwszy, o bardzo niskim poziomie ryzyka, i udziale około 70 proc. w tym „portfelu”, to inwestycja w ziemię. Pozostałe 30 proc. zainwestowałbym w praktyczną naukę podstawowych mechanizmów rządzących handlem międzynarodowym.

Myślę, że wszyscy znamy zasadę: „kup tanio, sprzedaj drożej”. Dzięki współczesnym rozwiązaniom online możliwe jest zastosowanie jej na globalną skalę. Wystarczy spojrzeć na stronę Amazona, by porównać ceny sprzedaży produktu X na praktycznie dowolnym rynku świata wobec jego ceny w Polsce. Dla przykładu: ceny niektórych produktów żywności ekologicznej są w Wielkiej Brytanii kilkakrotnie wyższe niż w Polsce. Uważam, że kwota 30 tys. złotych jest odpowiednia do tego, by bezpiecznie przeprowadzić taki eksperyment naukowo-handlowy na skalę, która nie wymaga od osoby inwestującej podjęcia decyzji np. o rezygnacji z etatu. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że choć taka przygoda biznesowa może zapewnić pewne zwroty krótkoterminowe, to najważniejszy zysk leży w pozyskaniu know-how. Młody przedsiębiorca będzie musiał bowiem zderzyć się z różnymi wyzwaniami, z którymi boryka się każdy biznes. Taka mikrodziałalność online to wgląd w świat obsługi klienta, pozycjonowania produktu, budowania kanałów sprzedaży, planowania logistyki czy wreszcie: podstawowego nadzoru nad przepływem gotówki i rozliczeń z zobowiązań podatkowych. Wszystkie te kwestie, choć w innej skali, są elementami, które decydują o sukcesie lub porażce firmy, która planuje ekspansję międzynarodową.

500 tys. zł

Jeżeli nasz hipotetyczny inwestor zaczął inwestować w naukę handlu międzynarodowego za pośrednictwem narzędzi e-commerce i jest zadowolony z efektów, to dobrym pomysłem może być kontynuacja tej drogi i stopniowe rozszerzanie oferty, budowa zespołu i sieci dostawców lub przeznaczenie wygenerowanych zysków na opracowanie autorskiego produktu czy usługi.

Jeżeli jednak omawiamy przypadek osoby, która dopiero miałaby rozpocząć przygodę z inwestowaniem, odradzałbym lokowanie całej tej sumy w akcje, obligacje, czy nawet we własny biznes. Z doświadczenia wiem, że pół miliona złotych to kwota, która może na wiele pozwolić – także na wygenerowanie zbędnych, stałych kosztów, które nie będą pokrywane z bieżących wpływów.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIn vitro w Częstochowie. Na świat przyszła kolejna dziewczynka
Następny artykułWkrótce ma ruszyć długo wyczekiwany remont ulicy Toruńskiej w Kole!