W audycji “Podróże duże i małe” w TOK FM Inessa Ormańczyk, współautorka książki “Mroczne tajemnice Dolnego Śląska. Przewodnik po miejscach, które żyją sekretami do dziś” opowiadała o podążaniu szlakiem dolnośląskich legend. W książce znalazło się 18 opowieści.
Jedną z tych, które najbardziej wryły się w pamięć gościni Przemysława Iwańczyka, jest historia “wampira z Ziębic”, czyli seryjnego mordercy i kanibala, który żył na przestrzeni XIX i XX wieku. Niejaki Karl Denke zabił w tym czasie co najmniej 30 osób. Część z nich zjadł, a z tego, co z nich pozostało, wytwarzał paski, szelki i sznurowadła.
– Trafiłam na opracowanie biologa kryminalistycznego, które stworzył już po śmierci Denkego. Badał go na tyle dokładnie, że była to praca straszna. I to był ten przypadek, przy którym traciłam przytomność. Bo opisy tego, co się działo, co znajdowano w tym mieszkaniu, jaki mógł być profil psychologiczny tego przestępcy, były tak drastyczne, że wywoływały we mnie naprawdę dreszcze. To było coś potwornego – opisywała Ormańczyk.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
“To prawdziwe historie, które z czasem stały się legendami”
Jak przekonywała, w legendach można odnaleźć ziarnko prawdy. A nawet nie tylko ziarnko. – To prawdziwe historie, które z czasem stały się legendami, do których przylgnęły po drodze różne rzeczy i stworzyły taki dziwny baśniowy obraz. A prawda jest w nich zawarta, tylko trzeba ją odgrzebać – podkreśliła jedna z autorek książki.
Tak było np. w przypadku Morki z Siedlęcina, zwanej też “wiosenną zmorą”. – Według legendy Morka z Siędlecina była córką rycerza, który bardzo chciał przedłużyć swój ród. Miał kilka córek, starał się o syna. Bardzo mu na tym zależało, ale niestety jego żona po raz kolejny urodziła córkę – właśnie Morkę. Nazwano ją Morką, konkretnie Morosławą – od moru, od wymarcia linii rycerskiej, którą on tak bardzo chciał przedłużyć – relacjonowała Ormańczyk. Dodała, że dalej stało się wiele strasznych rzeczy, bo ojciec nie zaakceptował dziecka. – Nie przytulił go i nie postanowił, że będzie po prostu dobrym ojcem. Matkę zatłukł, natomiast dziecka nienawidził. Zaraz potem dziewczynka miała wypadek, który uszkodził ją fizycznie na resztę życia. I wtedy dopiero zyskała miłość ojca – opowiadała.
Współautorka książki “Mroczne tajemnice Dolnego Śląska” zbadała, ile legendy jest w tej legendzie. – Żeby dowiedzieć się kim była Morka musiałam się przegrzebać przez źródła, prześwietlić historię wieży książęcej w Siedlęcinie, sprawdzić kto tam mieszkał, jak wyglądały drzewa genealogiczne tych rodów, który z tych rycerzy miał tę konkretną liczbę córek i dotrzeć do tego, czy ta Morka miała realnie jakieś nazwisko, które my znamy – mówiła Ormańczyk. A odpowiedź zawarła w książce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS