A A+ A++

– My nie chcemy z nią rozmawiać! Nie chcemy z nią mieć do czynienia, bo to niewłaściwa osoba na tym stanowisku, pozbawiona empatii i zrozumienia dla ludzkich problemów! – opowiadają trzy przedstawicielki mieszkańców bloku przy ul. Dmowskiego w Łomży. To jedyny blok MPGKiM na osiedlu, gdzie przyszła niedopłata za ogrzewanie – 226 zł 23 grosze. – Te 226 zł dla kogoś innego to może nie majątek, ale my nie zapłacimy, bo chodzi nam o fakty! – tłumaczą mieszkanki. Na klatce bloku jesienią i zimą non stop otwarte były okna i drzwi, aby nie było trupiego jadu po nieboszczce.

Przypominijmy: delegacja mieszkańców bloku komunalnego z ulicy Dmowskiego była 5 miesięcy temu u wiceprezydenta Andrzeja Stypułkowskiego. Wówczas też nie poszli do dyrektor MPGKiM Bernadety Krynickiej ani do kierownika Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Marka Borawskiego. Tak tłumaczyli szukanie pomocy u wiceprezydenta: – Ponad dwa miesiące dzwoniliśmy, że w klatce schodowej i piwnicy śmierdzi, bo w mieszkaniu na parterze leżały i gniły zwłoki kobiety, a dalej jest odór…

Od połowy listopada 2022 dokuczliwy smród na klatce i w piwnicy nie ustąpił. Sąsiedzi nie widywali lokatorki. Wydzwaniali do MPGKiM, ZGM, Urzędu Miejskiego, Sanepidu. Nikt im nie pomógł w sprawie smrodu w budynku. – Zaczynaliśmy się domyślać, że w tym mieszkaniu na parterze stało się coś strasznego. Zacieki były na suficie piwnicy pod jej lokalem, po rurach płynęły ścieki z odchodami. Wszędzie roznosił się smród nie do wytrzymania, a szczególnie wieczorami i nocami, kiedy ludzie nie poruszali się po klatce schodowej… W drugiej połowie stycznia wiadomo było, że podejrzenia lokatorów o śmierci kobiety w pustym mieszkaniu się potwierdziły. Smród nie ustępował – na klatce rozstawiali odświeżacze powietrza. Nie skutkowały apele o wyremontowanie piwnicy, gdzie po stropie, ścianach i rurach spływały – jak relacjonują sąsiedzi – krew i różne płyny ustrojowe po zmarłej, której rozkładające się szczątki wyniesiono w torbach po ponad 2 miesiącach. Pod koniec marca zaczęto remont 4 klatek w bloku z trupim jadem. Jest bliski końca, ale w piwnicy nadal nie są wymienione tynki pod feralnym mieszkaniem, natomiast farbą pomalowano posadzkę.

Muchy robacznice przed drzwiami Zmarłej
W piątek, 22. czerwca, wiceprezydent Stypułkowski ponownie spotkał się z delegacją. Deklarował pomoc, podobnie jak… 26. stycznia, gdy Stypułkowski obiecał sprawdzić, czy Miasto może pomóc, jakie są przepisy prawa i rozwiązania w sytuacjach, jak w bloku przy ul. Dmowskiego, w oparciu o okoliczności faktyczne. Po 5 miesiącach wiceprezydent był pozytywnie nastawiony i – relacjonują delegatki – proponował, żeby jednak zapłacić niedopłatę i później liczyć na zwolnienie z opłat, lecz lokatorki nie były pewne: czy z opłat czynszowych, czy z zaliczek na c.o. w przyszłości. Gdzie jest problem…?

Delegacja jeszcze w styczniu zwróciła uwagę, że w ich bloku na 40 lokatorów prowadzi się wspólne rozliczenia za centralne ogrzewanie. Spodziewały się wyższych opłat za c.o., skoro od listopada są non stop otwarte okna i drzwi na klatce, by pozbyć się dokuczliwego smrodu – zresztą, nieskutecznie. Dopiero wyremontowanie klatki trochę siłę fetoru osłabiło, jednak w maju i czerwcu zrobiło się cieplej, a ostatnio panowały temperatury po 25 – 30 stopni Celsiusa. – Od Wielkanocy w mieszkaniu po zmarłej tragicznie lokatorce nie było jedynego lokatora, lufcik w dużym pokoju jest otwarty, niejedna mucha leciała tam, by złożyć larwy – opowiadają, że widziały muchy robacznice przy drzwiach wejściowych do mieszkania, gdzie w 2. połowie stycznia znaleziono zwłoki kobiety.

„Inne bloki podwyżki nie odczuły, tylko nasz jeden”
Mieszkańcy bloku komunalnego dostali rozliczenia za okres od 1. czerwca 2022 r. do 31. maja 2023 r. Zaliczka wyniosła 2 038 zł 2 grosze, zużycie 2 264 zł 25 gr, różnica (tj. niedopłata) – 226 zł 23 gr. W pozostałych 7 blokach na osiedlu Dmowskiego (w 1 nie sprawdziły) wszyscy lokatorzy mieli za c.o. nadpłaty, od około 150 do 200 zł. Tym bardziej, delegatki są przekonane, że ich przewidywania ze stycznia w gabinecie wiceprezydenta teraz się potwierdziły. Stypułkowski połączył się z dyrektor MPGKiM Krynicką, żeby delegatki słyszały rozmowę.

– On szukał rozwiązania, a ona go tłamsiła. Na każdą propozycję podniesionym głosem odpowiadała „nie”, oni muszą zapłacić, to nie podlega dyskusji i tym podobne, że to się nie uda – relacjonują lokatorki. – A wietrzenie po trupie odbywało się dzień i noc. Jak ona twierdzi, że nie śmierdzi, to niech przyjdzie nad ranem po nocy, kiedy drzwi na klatkę się nie otwierało. Nie jesteśmy zadowolone z tego spotkania. Czekamy na postanowienie wiceprezydenta Stypułkowskiego, który nas zaprosił na trzecie spotkanie w lipcu. Ona mówiła, że były podwyżki cen ciepła, jednak wszystkie inne bloki tej podwyżki nie odczuły, tylko nasz jeden. Jak wszystkie okna są pozamykane i drzwi na klatkę schodową, to znowu się dusimy trupim jadem. Te 226 zł dla kogoś innego to może nie majątek, ale my nie zapłacimy, bo chodzi nam o fakty! To nie nasza wina, że resztki z nieboszczki przez dwa miesiące spływały, tylko zaniedbanie MPGKiM. Żeby Krynicka miała trochę empatii, toby po ludzku z nami rozmawiała. Ona ma nas za patologię!

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146

Śmierć w pustym mieszkaniu

Trupi jad i smród są udręką żywych

Odświeżacze powietrza przed drzwiami Zmarłej

https://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/222649

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWymiana pokrycia dachowego budynku OSP w Górkach [ZDJĘCIA]
Następny artykułKino dzielnicowe #wgdyni – pokaz filmu pt. “Szczęście Mikołajka” na Cisowej