A A+ A++

Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Dawid Kubacki wyskakali w sobotę łącznie 1150,5 punktu. Minimalnie lepsi – o równo punkt – okazali się Austriacy w składzie Daniel Tschofenig, Michael Hayboeck, Manuel Fettner oraz Stefan Kraft. Podium uzupełnili Niemcy.

– Czasami trzeba się pogodzić nawet z tym, że zabrakło 0,1, a nie 1 pkt. Trener na pewno potwierdzi, że wykonaliśmy kawał solidnej roboty. Z tego możemy być zadowoleni. A ja osobiście jestem najbardziej zadowolony z tego, co się działo na skoczni. W zeszłym roku nie było mi dane tego posmakować [wówczas Kubacki nie startował w Zakopanem, bo chorował na covid], więc tym bardziej cieszy mnie, że wróciła na skocznię atmosfera, że jest pełno ludzi, że jest naprawdę dużo emocji i to co się tutaj czuje jest po prostu niesamowite – dodaje lider Pucharu Świata.

Zobacz wideo
“Stupid games” w kadrze skoczków. U Thurnbichlera jak u Heynena

Dał radę z workiem ziemniaków. “Fajny prognostyk”

Tej zimy Kubacki wygrał pięć konkursów a 10 z 12 rozegranych kończył na podium. W piątek w Zakopanem był najlepszy w obu seriach treningowych, a w sobotniej drużynówce indywidualnie miał drugą notę (o 2,6 pkt gorszą niż Halvor Egner Granerud). Po pierwszej serii Kubacki był najlepszy (skoczył 136,5 m).

– W pierwszej serii to wcale nie była petarda. To był solidny skok, ale jeszcze troszkę spóźniony. Mógł być troszkę lepszy technicznie. W drugiej serii na moje czucie skok był lepszy. Ale trafiłem na ciężkie warunki, czuło się to w powietrzu. Jakbym leciał z workiem ziemniaków na plecach, ciągnęło do dołu – opowiada Kubacki.

Tak wyglądały indywidualne wyniki konkursu PŚ w Zakopanem. Kubacki na podium

Podczas swojego drugiego skoku Dawid miał najgorsze warunki w całych zawodach (1,63 m/s wiatru w plecy i aż 26,4 pkt rekompensaty). Mimo to osiągnął 127,5 m. I z 16,1 pkt straty Polski do Austrii odrobił aż 15,1 pkt (u Austriaków jako ostatni skakał Kraft).

– Z pracy jestem zadowolony i myślę, że to, co pokazałem, jest fajnym prognostykiem przed niedzielą – mówi Kubacki.

Kubacki żartuje, ale i chce szlifować

– Taki dobry skok w trudnych warunkach zawsze cieszy. Człowiek ma świadomość, że chociaż skok nie był najdłuższy i efektowny, to był wystarczająco dobry jak na te warunki, na które się trafiło. To dodaje pewności siebie i utwierdza mnie w przekonaniu, że zawsze trzeba robić swoje, przygotowywać się i skakać dobrze w każdych warunkach. Żeby wyciągnąć, ile się tylko da. Mam zawsze niedosyt, gdy nie polecę na sam dół, dalszy skok zawsze cieszy bardziej. Ale mam przekonanie, że mimo wszystko w trudnych warunkach sobie poradziłem, że nie zasadziłem w bulę. To jest fajne – analizuje Kubacki.

I chwilę później odpowiada na żart Kamila Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski rozmawiając z dziennikarzami usłyszał stwierdzenio-pytanie “Ledwie punkt. Boli?”. – Mógł pociągnąć jeszcze trochę Dawid, no nie? – zażartował.

Kamil Stoch żartuje z Dawida Kubackiego. A po chwili piękne słowa. KlasaKamil Stoch żartuje z Dawida Kubackiego. A po chwili piękne słowa. Klasa

– Jestem ostatni do wywiadów, wina musi spaść na mnie. Oni się już wypowiedzieli, ja już na nich nie zrzucę. Komu wierzycie? – śmieje się Kubacki.

– My się razem cieszymy ze zwycięstw, wspieramy się po gorszych momentach, choć tego drugiego miejsca w żadnym wypadku bym gorszym momentem nie nazwał – tłumaczy już poważnie. – Po konkursie zawsze można sobie mówić, że każdy mógł pół metra dalej polecieć w każdym skoku i ładniej wylądować, żeby dostać z pół punktu więcej od sędziów. Ale to już jest musztarda po obiedzie. Możemy tylko wyciągnąć lekcję do kolejnych startów i doszlifować jeszcze niektóre elementy – podsumowuje Kubacki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTragiczny pożar w Bielsku Podlaskim. Nie żyje mężczyzna
Następny artykułKryzys Liverpoolu trwa, Klopp reaguje. Wymowny gest