A A+ A++

Audrey Kurth Cronin z Carnegie Mellon Institute for Security and Technology zwraca uwagę w specjalistycznym portalu War on the Rocks na czynniki, które decydują o „strategicznej odporności” Ukrainy i które mogą być jednym ze źródeł jej zwycięstwa w wojnie.

Co wpłynęło na sukces Ukrainy?

Nie ulega bowiem wątpliwości, że z wojskowego punktu widzenia Rosja była i nadal jest państwem silniejszym, ma więcej sprzętu, większe zasoby ludzkie, jej gospodarka jest też wielokrotnie większa od ukraińskiej.

Gdyby koncentrować się wyłącznie na tych widocznych i dających się zmierzyć czynnikach siły, to Ukraina winna wojnę z Rosją przegrać. O tym, że taki właśnie będzie wynik starcia, sądziło przed wojną wielu ekspertów, a może nawet wszyscy, których opinie ugruntowały przekonanie, że Moskale zajmą Kijów w ciągu trzech dni, a nawet, jeśli cała „specjalna operacja” potrwa dłużej, to i tak jej wynik jest przesądzony.

Tak się nie stało i po półtora roku wojny warto zastanowić się, jak czyni to Cronin, co wpłynęło na nieoczekiwany sukces Ukrainy.

Amerykańska badacz jest przekonana, że jednym z takich czynników była zdolność do „szybkiej publiczno-prywatnej innowacji technologicznej” w realiach trwających walk, która stała się „najbardziej niezwykłą cechą wojny i kluczowym powodem przetrwania kraju”. A zatem zdolność do uczenia się, pomysłowość, użycie dostępnych technologii w nowy, często zaskakujący sposób, dało w efekcie wzmocnienie a następnie wyrównanie (na linii frontu) potencjałów militarnych obydwu walczących państw.

Na czym ten innowacyjny fenomen Ukrainy polega? Przede wszystkim na umiejętności połączenia dostępnych technologii cywilnych z tymi, które mają zastosowanie w wojsku, po to, aby wzmocnić własne możliwości. To pierwszy wymiar.

Drugim, nie mniej istotnym, jest połączenie wysiłku cywilnego, umiejętnie mobilizowanego przez władze, z tym, co robią siły zbrojne. To nowatorskie partnerstwo prywatno–publiczne okazało się niezbędne z tego względu, że armie zazwyczaj (ukraińska nie jest w tym wypadku wyjątkiem) mają trudności z uczeniem się, przyswajaniem nowych informacji, ich analizowaniem i dokonywaniem zmian. Najczęściej nie są „organizacjami uczącymi się”, a nawet jeśli, to proces ten jest powolny, co w realiach trwającej wojny z przeważającym przeciwnikiem może być jednym ze źródeł niepowodzenia.

Jeden z czynników ukraińskiej siły

A jak to przebiegało na Ukrainie? Po rosyjskim ataku ukraińscy obrońcy, w niemałej części cywilni „wykorzystali łatwo dostępne technologie do tworzenia sieci przekazujących krytyczne dane wywiadowcze i rozkazy szybciej i skuteczniej niż rosyjskie systemy dowodzenia i kontroli, a także przy znacznie niższych kosztach”. Ta umiejętność stworzenia otwartej (wielu uczestników) sieci zbierania i przetwarzania informacji, która z czasem ewoluowała, szukając ciągle nowych asymetrii (słabych miejsc przeciwnika), okazała się jednym z czynników ukraińskiej siły.

Po pierwsze: zbudowano, wykorzystując wiele rodzajów sensorów, nowy i rozległy system zbierania danych. Telefon komórkowy w rękach zarówno żołnierza, jak i cywila, stał się jednym, ale nie jedynym z nich. Korzystano z komercyjnych zdjęć satelitarnych, nagrań telewizji przemysłowej i obserwacji za pomocą dronów, mając też do dyspozycji wojskowe „tradycyjne” źródła informacji. Tę masę danych umiano połączyć w prostą w obsłudze sieć, wykorzystując w tym celu zresztą popularne serwisy społecznościowe, w co zaangażowały się zarówno prywatne firmy, jak i ad hoc budowane grupy wsparcia, złożone w przeważającej mierze z cywilów.

W efekcie dowództwo ukraińskiej armii miało nie tylko lepszą świadomość sytuacyjną, co pozwalało im szybciej reagować, ale też korzystało z sieci, którą trudniej zniszczyć, bo jej płynny, amorficzny i stale ewoluujący charakter utrudniał przeciwnikowi, przyzwyczajonemu do tradycyjnych organizacji (planowych, zhierarchizowanych, działających w oparciu o ujednolicone procedury), przeciwdziałanie.

„Poszczególne jednostki wojskowe – argumentuje Cronin – korzystają z komercyjnych, gotowych dronów, takich jak Phantom 3 firmy DJI lub Quantix Recon firmy AeroVironment, do prowadzenia misji wywiadowczych, obserwacyjnych i rozpoznawczych w promieniu kilku mil od swoich pozycji. Drony hobbystyczne zbierają informacje krytyczne dla wymagań wywiadu taktycznego, zwłaszcza na potrzeby namierzania”. Siła tego systemu polega na tym, że jest on w gruncie rzeczy nie do zniszczenia.

Ukraina, tracąc obecnie 10 tys. dronów miesięcznie, jest w stanie, wykorzystując powszechnie dostępne, tanie rozwiązania, łatwo odbudowywać, a nawet rozwijać swój potencjał w tym segmencie. Gdyby polegała na wartych setki tysięcy dolarów zaawansowanych dronach wojskowych, już zapewne – biorąc pod uwagę rosyjskie zdolności walki radioelektronicznej i w zakresie zwalczania celów powietrznych – byłoby „po obiedzie”. Ukraina, wykorzystując zarówno potencjał otrzymanych terminali Starlink, jak i setek mobilnych providerów, których aktywność dała w efekcie możliwość utrzymania bez większych zakłóceń łączności internetowej, zbudowała sieć transmisji danych, dzięki której te zbierane przy użyciu wielu sensorów informacje mogły być udostępniane.

Jak pisze amerykańska ekspert, „Decentralizacja zapewniła większą redundancję i odporność, nawet w obliczu miażdżącego ataku rosyjskiej artylerii, a ta cecha jest ważniejsza niż jakikolwiek inny system”. Aby być w stanie przetworzyć zgromadzone i przesłane dane. ukraińscy specjaliści stworzyli nowe (angażując w to również sztuczną inteligencję) środowisko informatyczne.

„Chatboty, takie jak eVorog na Diia i @stop_russian_war_bot na Telegramie i Viberze, przetwarzają tysiące raportów cywilnych w spójny zbiór danych wywiadu taktycznego. Te zorientowane zadaniowo chatboty pobierają dane wejściowe – takie jak metadane użytkownika, obrazy lub tekst dotyczący aktywności w Rosji, a także czas i miejsce kontaktu – w celu uwierzytelniania zgłoszeń obywateli i ustalania ich priorytetów. Ostatecznie prosty program internetowy przeszukujący dane może zapewnić aktualizacje w czasie rzeczywistym rosyjskich ruchów na całej Ukrainie”. Identyfikację celów i ich hierarchizację zapewniają odpowiednio przetworzone programy do rozpoznawania obrazów i ludzi, tak jak inne, w rodzaju Primer, umożliwiają w czasie rzeczywistym prowadzenie nasłuchu tysięcy rosyjskich rozmów telefonicznych, pozyskiwanie z nich interesujących informacji i aktualizowanie elektronicznego obrazu pola walki.

Stronie ukraińskiej udało się w czasie wojny zintegrować te wszystkie podsystemy (zbierania danych, ich przesyłu, analizy i rozpoznawania celów etc.) w jeden spójny model sytuacyjny, który funkcjonalnością, jak argumentuje Cronin, nie ustępuje amerykańskiemu Advanced Field Artillery Tactical Data System, na zbudowanie którego Amerykanie wydali ponad 700 mln dolarów.

Wgląd w realia wojen przyszłości

Jak zauważyła w konkluzji swego wystąpienia amerykańska ekspert, to, w jaki sposób Ukraina walczy, daje nam wgląd w realia wojen przyszłości w których o zwycięstwie może decydować zarówno zdolność adaptacyjna do zmieniającej się sytuacji, jak i innowacyjność, ale również społeczne „cywilne” zaangażowanie w tego rodzaju proces.

O kluczowym dla ukraińskich wysiłków znaczeniu „kultury adaptacji” pisał też w lutym tego roku na łamach The Washington Post generał Mark Hertling, były dowódca wojsk amerykańskich w Europie.

Wszystkie dotychczasowe fazy wojny, jak zauważył, przebiegały po myśli strony ukraińskiej właśnie dlatego, że dowództwo było w stanie szybciej się uczyć, szybciej podejmować decyzje o korekcie sposobu walki, a żołnierze szybciej i łatwiej = co jest również pochodną decentralizacji – wdrażali w praktyce nowe pomysły.

Gołym okiem widoczne różnice między armią rosyjską a ukraińską są rezultatem uwarunkowań o charakterze kulturowym, może nawet cywilizacyjnym. Jak zauważył Hertling, „siły zbrojne Ukrainy znakomicie przystosowały się do każdej fazy tej wojny, wyciągając wnioski ze szkoleń, które odbyły w ciągu ostatniej dekady, oraz z blizn zdobytych na samym polu bitwy. Rosja wielokrotnie pokazała, że nie jest w stanie zrobić tego samego. Rosji będzie trudno się zmienić – po prostu dlatego, że nie może. Armia składa się z ludzi i odzwierciedla charakter i wartości społeczeństwa. Chociaż wyposażenie, doktryna, wyszkolenie i przywództwo są ważnymi cechami każdej armii, istota siły bojowej wynika z tego, co reprezentuje naród. Jak dotąd autokratyczna kleptokracja Putina nie może się równać ze sprawną ukraińską demokracją”.

Wojna na Ukrainie a I i II w.ś.

O znaczeniu zdolności do uczenia się sił zbrojnych w czasie wojny napisał też niedawno Stephen Biddle, profesor Uniwersytetu Columbia, w przeszłości doradca generała Petreusa i autor jednej z najważniejszych książek dla współczesnej amerykańskiej refleksji wojskowej, jaką jest „Military Power: Explaining Victory and Defeat in Modern Battle”.

Zaczyna on swoje wystąpienie od paradoksalnego stwierdzenia, iż nowe technologie nie zmieniły (wbrew temu, co się powszechnie sądzi) realiów pola walki. Zwraca on uwagę na fakt, że wojna na Ukrainie ma co najmniej dwa oblicza – jedno nowoczesne, sprowadzające się do wdrożenia najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych z zastosowaniem zdolności do przetwarzania Big Data i sztucznej inteligencji, ale równolegle, w wielu obszarach mamy do czynienia z sytuacją, która przypomina realia II, a często nawet I wojny światowej, w których mieliśmy do czynienia z pojedynkami artyleryjskimi, wojną pozycyjną toczoną przy użyciu rozbudowanych systemów okopów i transzei czy wzrostem znaczenia anachronicznych, jak by się wydawało, środków oddziaływania w rodzaju min.

Biddle pisze, że nawet jeśli zgodzić się, że w wojnie na Ukrainie testuje się i używa wielu nowatorskich technologii wojskowych, to efekt ich zastosowania jest zastanawiająco zbieżny z tym, czego walczące strony doświadczyły w czasie dwóch poprzednich wojen światowych. Jak zauważył, „armie adaptują się do nowych zagrożeń, a środki zaradcze przyjęte przez obie strony na Ukrainie radykalnie zmniejszyły efekty nowej broni i sprzętu, powodując, że mamy do czynienia z wojną, która pod wieloma względami bardziej przypomina konflikt z przeszłości niż z wyimaginowanej epoki technologicznej przyszłości”.

Do tej pory wojskowi eksperci w większości przyjmowali, że „rewolucja w sprawach wojskowych” umożliwi jednej ze stron (bardziej zaawansowanej) uzyskanie takiej przewagi, że wojna będzie przypominała zadanie jednego obezwładniającego uderzenia. Taka asymetria technologiczna miała powodować skrócenie konfliktów, a to oznaczało oddalającą się perspektywę wojny na wyczerpanie.

Konsekwencją takiego myślenia była redukcja zdolności przemysłowych, wielkości armii. ale przede wszystkim poznanie prawdy o tym, jak ważnym czynnikiem zwycięstwa mogą okazać się odpowiednio przeszkolone i łatwe do zmobilizowania rezerwy.

Wojna na Ukrainie zakwestionowała to przekonanie, nie unieważniając wszakże innego. Jeśli obie walczące strony dostosowują się do zmieniających się szybko realiów, to o przewadze, decyduje to, która z nich robi to szybciej. To nie nowe rodzaje broni są bardziej niszczące. W tym względzie wojna na Ukrainie nie różni się od poprzednich.

Biddle podaje na poparcie swej tezy kilka interesujących przykładów. I tak, według rozmaitych szacunków, Rosjanie stracili w ciągu półtora roku konfliktu od 50 do nawet 90 proc. swego potencjału pancernego (czołgi), z jakim rozpoczynali wojnę. Nie ma w tym niczego nowego. Niemcy w 1943 roku stracili 113 proc. swoich czołgów (fabryki cały czas dostarczały nowy sprzęt), a w 1944 już 122 proc.. Straty Rosjan w tym samym czasie wynosiły odpowiednio 109 i 80 proc..

Już choćby z tego przykładu można wyciągnąć co najmniej dwa wnioski – nie mamy przełomu jeśli chodzi o skuteczność nowych technologii w zakresie niszczenia potencjału przeciwnika; oraz: wygrywa ten, kto jest w stanie robić to szybciej (zarówno w porównaniu do zdolności rywala, jak i zdolności jego przemysłu od odbudowy utraconego potencjału).

Podobne do obserwowanych w czasie II wojny światowej trendów w zakresie potencjału lotniczego możemy zauważyć dziś również na Ukrainie. Eksperci podkreślają rolę, jaką odgrywa artyleria, co wręcz upodabnia obecny konflikt do walk pozycyjnych z czasów I wojny światowej. Nowe technologie wojskowe nie zmieniły też sytuacji operacyjnej – mamy fazy wojny manewrowej, kiedy działania przyspieszają, ale towarzyszą im okresy zastoju, walk pozycyjnych, o skali strat przypominających realia wojny toczonej w Europie w latach 1914 – 1918.

Biddle zauważa, że ani I wojna nie była wyłącznie konfliktem pozycyjnym, w którym walczono w okopach, ani II wojna nie była w takim stopniu manewrowa, jak się to dziś uważa. W obydwu tych wielkich wojnach mieliśmy do czynienia, jak dziś na Ukrainie, z różnymi fazami, kiedy od wojny manewrowej strony przechodziły do pozycyjnej i odwrotnie.

W tym sensie operacyjny i strategiczny, obraz konfliktu nie uległ wielkim zmianom, nawet jeśli na poziomie taktycznym walczy się dziś zupełnie inaczej. Jak pisze amerykański ekspert, wojna to w gruncie rzeczy pojedynek nowych technologii ciągle wprowadzanych do użycia, szczególnie w zakresie siły ognia. „Większość armii – argumentuje – dostosowuje się do współczesnej siły ognia. Czasami oznacza to wdrożenie nowych narzędzi do zwalczania technologii wroga: działa przeciwpancerne zachęcają do tworzenia czołgów wyposażonych w cięższy pancerz, co zachęca do stosowania większych dział przeciwpancernych, a następnie jeszcze cięższego pancerza i tak dalej. Wiele cykli tego technologicznego wyścigu miało już miejsce podczas wojny na Ukrainie”.

Największe znaczenie mają jednak nie nowe technologie, ale zmiany taktyczne i operacyjne, to w jaki sposób walczące siły posługują się nowymi możliwościami. W odpowiedzi na nowe technologie zmienia się podejście do oznaczania celów, rozproszenie sił, tempo prowadzenia działań, systemy maskowania i zaopatrzenia. Ewolucji podlegają poglądy na to, jakiej wielkości i jak uzbrojone formacje najlepiej sprawdzą się w realiach współczesnego pola walki. Także to, na jakiej głębokości winno się prowadzić operacje, do jakich zdolności odwoływać się, jak koordynować działania wielodomenowe. W tym sensie współczesna wojna jest stałym polem innowacji, zmian, korygowania swego dotychczasowego podejścia.

Dlaczego o zwycięstwie nie decyduje broń?

Jak zauważa Biddle „rzeczywisty wpływ technologii na pole bitwy w dużej mierze kształtuje zachowanie jej użytkowników, a na Ukrainie, podobnie jak w ostatnim stuleciu wojen wielkich mocarstw, zachowanie to było zwykle lepszym prognostykiem wyników niż same narzędzia”, których walczący używali. Nie oznacza to oczywiście lekceważenia nowych technologii w wojskowości ani tym bardziej potrzeby posiadania adekwatnego do wyzwań uzbrojenia, ale pozwala nam zrozumieć oczywisty fakt, że o zwycięstwie nie decyduje broń (chyba że mamy do czynienia z przygniatająca asymetrią potencjałów), ale to jak jej używamy i jak szybko jesteśmy w stanie adaptować się do nowych wyzwań.

Przeciwnik też będzie zmieniał to, w jaki sposób walczy, a zatem, w końcowym rachunku, decydujące znaczenie będzie miało to kto szybciej będzie w stanie uczyć się i z odebranych lekcji wyciągać wnioski.

Biddle stawia jeszcze jedną, niezwykle istotną tezę. Otóż, jeśli mamy do czynienia z rewolucyjnymi zmianami w technologiach wojskowych, to „wówczas tradycyjna, stopniowa aktualizacja pomysłów i sprzętu jest niewystarczająca i potrzebne jest coś bardziej radykalnego”. Dla ilustracji swej tezy używa on przykładu czołgów, nie dlatego, że proponuje rezygnację z tego środka walki. Ale jeśli mamy do czynienia z rosnącą skutecznością w ich zwalczaniu przy użyciu tanich systemów (drony, przenośne wyrzutnie rakiet przeciwpancernych), to niewystarczającym może w przyszłości okazać się stałe poprawianie zdolności do ochrony czołgów, może trzeba będzie podjąć decyzję o rezygnacji z nich. Tu nie chodzi o konkretny przykład czołgów, ale podejście do problemu, kiedy trzeba rewolucyjnie zmieniać sposób myślenia na temat przyszłej wojny, to, jak będziemy walczyć i gdzie szukać korzystnych dla nas asymetrii.

Trzeba koncentrować się na nowych sposobach walki, nowych koncepcjach operacyjnych, nowej doktrynie walki. Tego rodzaju zmiany, będące pochodną zdolności uczenia się, w opinii amerykańskiego eksperta, są rzeczywistym źródłem zwycięstwa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSamsung szykuje rywala dla gogli od Apple. Kiedy premiera?
Następny artykułJewgienij Prigożyn zginął w katastrofie samolotu. Są wyniki badań DNA