W okresie świątecznym słup fontanny szamba z Czerskiej wystrzelił jeszcze wyżej niż na co dzień. Jak gdyby machina „Wyborczej” w bożonarodzeniowym czasie chciała stanąć w korespondencyjne szranki z dekadami komunistycznej propagandy i pokazać, że w sianiu nienawiści wobec Kościoła, w furiackiej wręcz walce z naszymi tradycjami, polskością, wychowankowie Michnika osiągnęli niedoścignione mistrzostwo.
Krótkoterminowo pewnie są z siebie zadowoleni, bo może im się wydawać, że ta stachanowska harówka przynosi pewne efekty, widoczne zwłaszcza w zachowaniach ośmielonej barbarii na ulicach naszych miast w ostatnich tygodniach.
Ale z Polską i Kościołem nie poradzili sobie dużo potężniejsi od cyngli Agory. Nie poradzi sobie i ona.
Zostaną sobie z tymi swoimi małymi zwycięstwami jak Himilsbach z angielskim.
Takimi zwycięstwami, z jakich cieszy się red. Zakrzewski udający lament nad tym, że Polacy coraz mniej ufają państwu pod rządami PiS. De facto w swoim komentarzu kreśli on laurkę dla samego siebie i koleżeństwa, bo przy Czerskiej w najobfitszym pocie czoła pracują, by to zaufanie zniszczyć. Znów: krótkoterminowo mają jakieś powody do radości – taki wniosek na wyrost można wyciągnąć z niektórych sondaży. Ale dopiero za trzy lata okaże się, ile naprawdę znaczył ich wysiłek i czy wujek György doceni.
Niech tylko częściej np. udają paneuropejskich strażników przepisów sanitarnych (oczywiście z uzasadnionymi pieruńskimi enklawami w polskich miastach) i kładą do głów swoich biednych czytelników, jak to polski rząd rzekomo zaniedbuje swoich obywateli w Dover. Ich kłamstwa dementowane są już nie tylko nad Wisłą, ale i w gazetach brytyjskich, hiszpańskich, portugalskich. A wizja orderów od współczesnej międzynarodówki coraz bardziej się oddala.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS