Podskakiwanie zdominowało początek poprzedniego sezonu. Na skutek rewolucji w przepisach technicznych do F1 powrócił efekt przypowierzchniowy, którego niekorzystnym zjawiskiem jest właśnie podskakiwanie.
Do tej pory wydawało się, że Mercedes w pełni uporał się z opisywanym problemem, zwłaszcza po tym, jak podczas weekendu w Monako zadebiutował odmieniony W14, już bez tak wyszczuplonych sekcji bocznych.
Hamilton ruszał z trzeciego pola, a wyścig w Spa ukończył na czwartej pozycji. O problemie podskakiwania powiedział w rozmowie z telewizją Sky Sports.
– To był wyścig praktycznie pozbawiony wydarzeń – uznał Hamilton. – Niewiele się działo, nie mogłem nadążyć za samochodami przede mną.
– Już na początku miałem problemy. Mamy spory kłopot z tyłem. No i w ten weekend pojawiło się też podskakiwanie. Ponownie to mamy, jak w zeszłym roku. Koniec końców, byłem w zasięgu kilku sekund od Ferrari, ale nie powalczyłem. Fajnie było w końcówce mieć sporą przewagę i zaliczyć najszybsze okrążenie. Generalnie wiatr był dziś porywisty i trudno było utrzymać się na torze.
Dopytywany, gdzie głównie dokuczało podskakiwanie, Hamilton przyznał, że chodziło o całe okrążenie toru w Spa. Dodał, że ekipa Mercedesa zamierza dokładnie przeanalizować problem.
– Oni jeszcze nie wiedzą, co spowodowało podskakiwanie i to mnie martwi. Przeanalizujemy jednak dane w nadchodzącym tygodniu i spróbujemy jeszcze przed następnym wyścigiem dowiedzieć się co i jak. Więcej odpowiedzi dla was nie mam. Wiem, czego bym chciał i modlę się o to. Czekam na dzień, w którym to się wydarzy.
Wakacyjną przerwę Hamilton rozpocznie na czwartej pozycji w tabeli. Ma 148 punktów, oczko mniej niż trzeci Fernando Alonso.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS