Po intensywnych dwóch tygodniach, podczas których zawodniczki rywalizowały w dwóch turniejach rangi WTA Masters 1000 z rzędu (Montreal oraz Cincinnati) przyszedł czas wytchnienia i szlifowania formy przed US Open. Start nowojorskiej imprezy wielkoszlemowej, ostatniej takiej w tym sezonie, 28 sierpnia.
Białorusinka wygrała mecz ze stanu 0:5. Przyznała, że myślami była już na US Open
Dla niżej notowanych zawodniczek to dobra okazja, aby podreperować swój bilans punktowy. Jedynym turniejem WTA rozgrywanym w tym tygodniu, z uwagi na kwalifikacje do US Open, jest ten w Cleveland rangi 250. W pierwszej rundzie Emma Navarro (57. WTA) zmierzyła się z Aleksandrą Sasnowicz (68. WTA). Starcie to miało niesamowity przebieg.
Pierwszy set był pod zdecydowaną kontrolą wyżej notowanej Amerykanki, która wygrała go 6:3, trzykrotnie przełamując rywalkę. W drugim również uzyskała przewagę, lecz od stanu 4:3 przegrała wszystkie trzy gemy. Zryw Sasnowicz pozwolił jej doprowadzić do trzeciej partii, ale jej przebieg był już bardzo jednostronny.
Emma Navarro zdołał uzyskać prowadzenie 5:0 i wydawało się, że zakończenie spotkania jest już kwestią kilku akcji. Białorusinka odrobiła część strat, ale Amerykanka doczekała się pierwszej piłki meczowej przy stanie 5:3. Nie zdołała jej wykorzystać, lecz chwilę później miała do dyspozycji swoje podanie. Serwis w tym meczu nie był jednak żadną przewagą – obie zawodniczki uzyskały raptem 52 proc. wygranych punktów po trafionym pierwszym podaniu – i po kolejnym przełamaniu zrobiło się 5:5. Momentum i przewaga psychologiczna była zdecydowanie po stronie Aleksandry Sasnowicz, która wygrała trzeci set 7:5, wygrywając siedem gemów z rzędu.
– Mam w rękach butelkę wody, ale teraz nie mogę jej się napić. Za dużo stresu – żartowała po spotkaniu Białorusinka. – Prawdopodobnie jeszcze bardziej zestresowany był mój trener. Kiedy było 0:5, pomyślałam, że jak ten turniej się skończy, to będę musiała kupić bilety do Nowego Jorku [na US Open – red], nie mam tam zarezerwowanego hotelu. Jest wiele trudności, więc zdecydowałam się wygrać – kontynuowała 68. w rankingu Sasnowicz, której humor ewidentnie dopisywał, ale trudno się dziwić po takim “comebacku”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS