– Najlepsza propozycja, jaka mi się trafiła, miała wartość mieszkania. Chodziło o rzucenie klątwy na konkurencję. Wyrzuciłam wtedy człowieka na pysk, bo nie rzucam klątw, tylko pomagam je ściągać – zapewnia Barbara Sienkiewicz, wiedźma z Podlasia.
Inna wiedźma, Rosana Iwicka, pół Włoszka, pół Polka mieszkająca nad Jeziorem Charzykowskim na Pomorzu, dodaje, że z tymi klątwami klienci zwykle grubo przesadzają. – W 99 przypadkach na 100, to nie klątwa stoi za niepowodzeniami firmy, ale zwykła głupota albo ludzkie draństwo, bo jak człowiek jest paskudny, to inni się od niego odsuwają i robią mu to samo, co on im. A ten się nakręca, że to klątwa – dodaje z przekąsem.
Obie dobrze znają realia polskich przedsiębiorstw, bo mają za sobą długą ścieżkę zawodową i nawet niezwiązaną z branżą ezo.
Wiedźma z ministerstwa i korporacji
Barbara Sienkiewicz na przełomie millenijnym pracowała w biurze prasowym ówczesnego Ministerstwa Gospodarki, Skarbu Państwa oraz w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych. Potem podkupiła ją duża spółka handlowa. Trafiła do zarządu, zajmując się negocjacjami. – Doskonale wyczuwałam warunki brzegowe każdego rozmówcy, inaczej mówiąc – wiedziałam, na co się zgodzi, na co nie – tłumaczy.
W międzyczasie non stop się doszkalała, w ramach swojego kontraktu. – Mogłam wybierać takie kursy i zajęcia, jakie chciałam, byleby wystawiali faktury. No więc uczyłam się… ezo. Na przykład, zdobyłam uprawnienia do wykonywania zawodu hipnotyzera, z czego akurat nigdy nie skorzystałam. Dziś myślę, że marnowałam czas na większość szkoleń – śmieje się podlaska wiedźma.
Ostatecznie walnęła korpo o ścianę i wysłała do wszystkich maila, że zostaje wróżką. – Nikt się nawet nie zdziwił – uśmiecha się. Za mężczyzną trafiła na Podlasie, gdzie mieszka do dziś. Wróży z tarota, układa kosmogramy, ściąga uroki i klątwy.
– Odczytuję, interpretuję i zmieniam przepływy energii, mając na uwadze, że to ogromna odpowiedzialność, bo ludzie potrafią pamiętać przez całe życie „co wróżka powiedziała” – opowiada. Doradza klientom z całego świata. Nie tylko złamanym sercom, ale nawet przepowiada kursy akcji na giełdzie. – Biznes tłumnie chodzi po wróżkach, ale nikt o tym publicznie nie mówi. No bo kto poważnie weźmie prezesa, który radzi się tarota? – pyta retorycznie.
Karty doradzą w każdej sprawie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS